Ksiądz Biskup, by być bliżej chorych, na czas głoszenia homilii podszedł do ławek, w których siedzieli. Mówił o tym, jak wielką wartość ma cierpienie, gdy zostanie przyjęte i ofiarowane Bogu w jakiejś konkretnej intencji, pokoju na świecie, czy nawrócenia ludzi pogubionych. Przypomniał, że Bóg w swoim zamyśle stwórczym, stwarzał wszystko tak, żeby było dobre. Stworzył człowieka wolnym i ta wolność sprawiła, że człowiek, będąc nieposłusznym Bogu, wszedł w grzech.
Światowe Dni Chorych są także po to, zwrócił uwagę bp Andrzej Przybylski, żeby Kościół pamiętał w modlitwie o tych, którzy chorym niosą pomoc: – Dzisiaj przed Bogiem chcemy uklęknąć i powiedzieć: dziękujemy Ci, Boże za każdego takiego człowieka, który zawodowo lub jako wolontariusz, tak od serca i w jakikolwiek sposób służy ludziom cierpiącym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Jesteśmy w konkretnym miejscu cierpienia i posługi chorym. To jest mój dzisiaj trzeci szpital, w którym się modlę i który nawiedzam. I tak naprawdę kładę przed Panem Bogiem na tych Mszach św. każdego chorego z tych sal szpitala, w którym się modlę. Można by przechodzić przez ten szpital na Parkitce i wymieniać oddział po oddziale, od oddziału dziecięcego, przez chirurgię, intensywną terapię, po neurologię, reumatologię – mówił Ksiądz Biskup – Chcemy te rany Bogu pokazać, chcemy o nich powiedzieć.
Bp Andrzej Przybylski zachęcał do żarliwej modlitwy za każdego chorego, którego znamy z imienia i z nazwiska. Modlitwę Jezusa w Ogrójcu nazwał najpiękniejszą modlitwą w obliczu cierpienia: – Tak się módlmy: Ojcze, jeśli to możliwe, to przez ręce tych wszystkich dobrych lekarzy, pielęgniarek, całego personelu przynieś ulgę w cierpieniu i pełne uzdrowienie. Ojcze, jeśli to możliwe, to wysłuchaj dzisiaj tę modlitwę, którą zanieśliśmy za chorych. Ale jeśli trzeba, jeśli na coś Ci potrzebne to cierpienie, to daj nam siłę, byśmy je udźwignęli, to daj nam wiarę, byśmy to cierpienie umieli ofiarować za Kościół, za świat, za zbawienie ludzi.
Ks. Wojciech Krasowski jest kapelanem szpitala na Parkitce od sześciu lat. – Rano po Mszy św. robię obchód, codziennie po oddziałach przechodzę ok. 5 km, nieraz nawet więcej. Spowiadam, zanoszę pacjentom Pana Jezusa, udzielam sakramentu namaszczenia chorych, często prowadzę z chorymi rozmowy. Nie ma takiego dnia, żebym nie był w szpitalu – opowiada. – Cierpiący człowiek to jest cierpiący Chrystus. Gdy cierpienie łączy się z cierpieniami Chrystusa ma charakter zbawczy, to uświadamiam chorym. Dzisiaj pracujemy, jesteśmy zdrowi, ale jutro też możemy być pacjentami – przypomina kapłan.