Pierwsza sercanka
Wieś Cieszki, parafia Lubowidz niedaleko Mławy. To tutaj w 1863 r. przyszła na świat późniejsza współzałożycielka Sercanek. Dzieciństwo Ludwiki Szczęsnej naznaczone było przedwczesną śmiercią matki, ciągłymi zmianami miejsca pobytu rodziny i potrzebą szybkiego wejścia w dorosłość. Od rodziców przejęła zalety, które później zwróciły na nią uwagę ks. Pelczara. Matka przekazała jej pobożność i szlachetne postępowanie, ojciec - pracowitość i odwagę w podejmowaniu nowych przedsięwzięć. Tą ostatnią wykazała się bardzo szybko, kiedy ojciec próbował zmusić ją do małżeństwa. Wtedy 17-letnia Ludwika uciekła z domu, widząc w tym jedyny sposób na realizację swojego powołania - życia dla Jezusa.
Najpierw trafiła do o. Honorata Koźmińskiego i jego ukrytego zgromadzenia zakonnego Sług Jezusa w Warszawie, potem w Lublinie. Jako s. Honorata roztoczyła opiekę religijną, moralną i materialną nad służącymi i biednymi dziewczętami. Dobrze rozwijającą się pracę przerwały władze rosyjskie, które nakazały jej opuścić Lublin. Także w Warszawie nie mogła powrócić do swoich zajęć, ponieważ z uwagi na ewentualne śledzenie jej przez policję carską mogła narazić zgromadzenie Sług Jezusa na wykrycie. W tym czasie z Krakowa przyszła prośba profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego ks. Józefa Sebastiana Pelczara o przysłanie kilku zakonnic do pomocy w pracy w przytulisku Bractwa Najświętszej Maryi Panny. Wśród wysłanych znalazła się też s. Honorata Ludwika Szczęsna. Odtąd Kraków stał się jej domem.
Ks. Pelczar w młodej zakonnicy dostrzegł te wszystkie cechy, które potrzebne były w pracy nad nowym zgromadzeniem.
Gdy wygasły jej śluby w zgromadzeniu Sług Jezusa, przyjęła propozycję ks. Pelczara, by dać początek nowej rodzinie zakonnej, widząc w tym wolę samego Boga. Właśnie w nowym Zgromadzeniu Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego w 1894 r. złożyła śluby zakonne. Jej imię zakonne jako sercanki brzmiało - s. Klara. Odtąd stała się wiernym wykonawcą zamysłów późniejszego świętego biskupa przemyskiego. Została pierwszą sercanką i przełożoną zgromadzenia i tę funkcję sprawowała aż do śmierci do 1916 r. „Św. Klara nie tyle ustami, co przykładem swoim zaprawiała pierwsze swoje córki zakonne w życiu bogomyślnym, bo jej życie jest wzorem dla wszystkich. Czegoś podobnego, acz na małą skalę, pragnę od Siostry Klary i tego też jej życzę na dzień imienin” - pisał ks. Pelczar w 1895 r. Te słowa stały się dla niej normą postępowania na całe życie.
Zadania Matki Klary
Ks. Pelczar swojemu dziełu, a tym samym i m. Klarze, dał za zadanie „uwielbienie Trójcy Świętej przez życie według rad ewangelicznych i szerzenie Królestwa miłości Najświętszego Serca Jezusowego w sobie i wokół siebie oraz ochotną służbę Kościołowi zwłaszcza w formie ofiarnej miłości bliźniego względem najbardziej potrzebujących”. Jasno także nakreślił posłannictwo, jakie ma spełniać zgromadzenie. Stały się nim modlitwa i ofiara. Sercanki muszą żyć modlitwą wobec Boga, a pełnią czynu wobec bliźniego.
Nieść pomoc bliźnim to wielkiej wagi zadanie dla sercanki. Jednak nie może ono przesłaniać życia kontemplacyjnego. „Służebnice (...) z samego nazwiska i powołania obowiązane są mieć jak najgorętsze nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego” - podkreślał Pelczar w konstytucjach. Obok tego kultu szczególnej czci doznaje również Najświętsza Maryja Panna. „Wszystkie Służebnice (...) winny kochać Najświętszą Pannę jako swoją Matkę, czcić ją jako swoją Królowę (...)”. Równolegle z kultem Maryi rozwijało się w zgromadzeniu nabożeństwo do św. Józefa - patrona bp. Pelczara. Wszystkie te zadania m. Klara wcieliła w życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu