Reklama

Niech trwa pamięć!

Dwadzieścia siedem lat. Opasłe kalendarze, tysiące tomów dokumentów.
W naszych sercach pozostają wspomnienia. Strzępy wspomnień.

Niedziela przemyska 16/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najpierw był ten seminaryjny czas oczekiwania na wyniki konklawe. Był poniedziałek. Po wieczornej modlitwie wychodziliśmy w milczeniu na kolację. Ledwie zakończyła się modlitwa przed posiłkiem, ówczesny rektor ks. Stefan Moskwa ogłosił nam tę radosną wieść. Trudno odtworzyć ten wieczór, oczekiwania na kolejne wiadomości.
Mijały kolejne lata. Wczytywaliśmy się w teksty kolejnych papieskich dokumentów. Analizowaliśmy je jako młodzi księża z naszą młodzieżą.
Los sprawił, że po studiach w Lublinie, gdzie po raz kolejny mogłem uczestniczyć w papieskich odwiedzinach, wróciłem do Przemyśla. Nadszedł czas przygotowań do wizyty krośnieńskiej. Był to bardzo pracowity czas. I wreszcie wizyta. Pisałem o tym w innym miejscu. W tej refleksji chciałbym podzielić się dwoma spotkaniami, które były dla mnie szczególne.
Niedługo po krośnieńskiej pielgrzymce Ksiądz Arcybiskup zaproponował wyjazd do Rzymu. To moja pierwsza eskapada. Przeżywałem ją ciężko zestresowany. Samolot - to magiczne słowo - porażało. Podróż jednak odbyła się szczęśliwie. Już na drugi dzień wizyta w Bazylice św. Piotra. Potężny monument. Był to Dzień Życia Konsekrowanego. Mnogość sióstr. Długie oczekiwanie, kiedy pojawi się w liturgicznej procesji Papież. Trwało to i trwało. Wreszcie - pochylony, z pastorałem stanął na wysokości konfesji. Nigdy nie zapomnę mszalnego Credo. Pochylony, maleńki z mojej odległości, a jednocześnie potężny. Ile razy potem byłem w Bazylice ciągle szukałem go tam właśnie. Bo tam, jak sobie to obmyśliłem, jest On - Piotr Skała, na której opiera się fundament żywego Ciała Jezusa.
Pod koniec kilkudniowego pobytu wieczorem Ksiądz Arcybiskup poinformował mnie i ks. Jana Strojka, nieżyjącego już dziś ówczesnego sekretarza, że jesteśmy na dzień następny zaproszeni na Mszę św. z Papieżem.
Uczuciu szczęścia i radości nie było końca. Ale zaraz potem zaczęła nas zżerać trema. Lawina myśli. Jak się zachować? Żeby nie zaspać. Z tym, jak okazało się, nie było kłopotu. Nie spaliśmy prawie całą noc. Rano s. Izabela życzliwie zawiozła nas na miejsce. Kiedy teraz patrzyłem na drzwi św. Damiana, którymi po raz ostatni schodził Jan Paweł II do Bazyliki, przypomniały się tamte chwile. Najpierw były kłopoty z nazwiskiem. Ktoś przez pomyłkę zamiast Suchy zapisał moje nazwisko Suci. Kamerdyner nie chciał mnie wpuścić. Na szczęście był wśród nas ksiądz mówiący po włosku. Wytłumaczył z uśmiechem i weszliśmy. Powaga, milczenie. Wreszcie ubrani weszliśmy do kaplicy. Kilkudziesięciu księży, kilka osób świeckich. On. Zatopiony w modlitwie w swoim klęczniku, jakby nie zwracał uwagi na obecnych. I tak było przez całą Liturgię. Zamyślony, w jakimś mistycznym uniesieniu, długo wpatrywał się w unoszone postacie Ciała i Krwi Pańskiej.
Po zakończeniu Eucharystii zgromadziliśmy się w Sali Klementyńskiej (znowu to skojarzenie ostatnich dni). Długo czekaliśmy na Niego. Myślę, że podobnie jak ja, wszyscy układali w głowie słowa, które chcieliby wypowiedzieć. Nadaremno. Kiedy podszedł do mnie, uklęknąłem, ucałowałem pierścień i to On zaczął pytać. Trwało to chwilę. Poszedł do kolejnych gości. Było nas kilkunastu. Kiedy spotkał się z wszystkimi i wracał, zaskoczył nas - każdemu mówił po imieniu i o każdym powiedział skąd jest.
Ta niedziela była pełna milczenia. Serce rozmawiało tylko ze sobą. Śpiewało hymn wdzięczności. Nie sądziłem, że przyjdzie jeszcze inny czas.
A przyszedł. Za kilka lat. Już po konsekracji bp. Adama Szala pojechaliśmy podziękować za dar nowego biskupa. I znów udało mi się znaleźć w gronie dwóch biskupów. Bogata to była pielgrzymka. Na drugi dzień miało być zakończenie Roku Jubileuszowego. W przededniu byliśmy w Bazylice za Murami u św. Pawła. W niedzielę wielka uroczystość na Placu św. Piotra. Już wiedziałem, że zostaliśmy zaproszeni na obiad do Ojca Świętego. To było niesamowite. Nigdy nie zapomnę tego oczekiwania w saloniku. Wreszcie ks. Mieczysław Mokrzycki zaprasza do jadalni. Skromna. Przewidziana na osiem osób. Nie pamiętam, co podawano. Byłem wpatrzony w Ojca Świętego. Słuchałem pełnych przekory żartów Księdza Arcybiskupa i inteligentnych ripost Papieża. Wreszcie nadszedł koniec. Ojciec Święty pożegnał się z każdym i skierował swe kroki do kaplicy. Na chwilę zatrzymał się i patrząc na leżące na stoliku kantyczki zagadnął do Księdza Arcybiskupa:
- Zanik obyczajów. Nie kolędowaliśmy ani jednej zwrotki.
- Wiem, ale nie chciałem pouczać Ojca Świętego.
- Nie szkodzi, musimy to naprawić. Przyjdź dzisiaj na kolację, to pokolędujemy.
Widziałem w oczach i tonacji głosu, że Ci obaj są bardzo sobie bliscy. Nawet nie czułem zazdrości, że ja nie pokolęduję. Tak było lepiej dla chwały Bożej, wziąwszy pod uwagę moje muzyczne talenty.
I jeszcze jeden radosny moment. Już na placu. Na obiedzie był obecny też nieżyjący już dziś bp Samuel. Rozluźniony i szczęśliwy, jak każdy z nas westchnął: - No udało się. Nie rozlaliśmy niczego.
Widać nie ja sam miałem taki niepokój - pomyślałem.
I teraz Go nie ma, nie ma wśród żywych. Oby jak najdłużej żył w sercach. Wiem, że zaprosi nas jeszcze do Rzymu na swoje wielkie święto, jakim będzie radość beatyfikacji. A potem my w relikwiach zabierzemy Go do siebie. Niech będzie z nami.

Prośba!

Tamto spotkanie oczu
zostało na zawsze
czułem jak czytasz w nich
prawdę serca.
To, co wówczas było zakryte
dziś świeci pełną prawdą.
Nie spojrzę już w Twoje oczy
ale dobijam się
wzrokiem pokornej modlitwy
byś wspomógł
Miłością Ojca
wymazywać z życia
gorycz smutku
plamy cienie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Jan Sobiło: ludziom trudno modlić się o pojednanie z Rosją

2025-01-24 16:40

[ TEMATY ]

pojednanie

bp Jan Sobiło

Małgorzata Soja

Bp Jan Sobiło

Bp Jan Sobiło

„Jest tak wiele ran i zniszczeń, że trudno modlić się za tych, którzy zabijają nas nocnymi atakami” - wyznał w wypowiedzi dla portalu Credo biskup Jan Sobiło. Mieszkający w Zaporożu biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej odniósł się do zmasowanego nocnego ataku wojsk rosyjskich na obiekty cywilne tego miasta.

To leżące w południowo-wschodniej części Ukrainy miasto ucierpiało zwłaszcza z powodu czterech eksplozji rakiet. Nieprzyjaciel zaatakował zakład energetyczny, pozostawiając 17 000 osób bez prądu i ciepła; zniszczony został budynek mieszkalny, a kolejne trzydzieści zostało uszkodzonych. Ponad 50 osób zostało rannych, w tym dwumiesięczny chłopiec; jeden mężczyzna zginął.
CZYTAJ DALEJ

Sejm uchwalił "ustawę incydentalną" dot. stwierdzenia przez SN ważności wyboru prezydenta

Sejm uchwalił w piątek tzw. ustawę incydentalną, zgodnie z którą o ważności wyboru prezydenta w 2025 r. ma orzekać 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym, a nie - jak dotychczas - Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Ustawa trafi teraz do prac w Senacie.

Za przyjęciem ustawy głosowało 220 posłów, 204 było przeciw, 20 wstrzymało się od głosu. Wcześniej Sejm nie uwzględnił wniosku PiS o odrzucenie ustawy w całości.
CZYTAJ DALEJ

Idź i zobacz, gdzie mieszka nasz Pan i mistrz Jezus Chrystus

2025-01-24 22:00

[ TEMATY ]

Wałbrzych

bp Adam Bałabuch

pogrzeb kapłana

ks. Bogusław Wermiński

ks. Mirosław Benedyk

Msza święta żałobna (Exporta) za śp. ks. prał. Bogusława Wermińskiego

Msza święta żałobna (Exporta) za śp. ks. prał. Bogusława Wermińskiego

W piątkowy wieczór 24 stycznia w Kolegiacie Matki Bożej Bolesnej i Świętych Aniołów Stróżów odbyła się Msza święta żałobna za śp. ks. prał. Bogusława Wermińskiego. Liturgii przewodniczył biskup pomocniczy diecezji świdnickiej Adam Bałabuch, który wygłosił również homilię. We wspólnej modlitwie uczestniczyło piętnastu kapłanów oraz liczni wierni.

Podczas kazania bp Bałabuch nawiązał do fragmentu Ewangelii według św. Jana o powołaniu pierwszych uczniów. Przypomniał słowa: „Rabbi (to znaczy: Nauczycielu), gdzie mieszkasz? (…) Chodźcie, a zobaczycie” (por. J 1, 38-39), które – jak zaznaczył – symbolizują początek drogi wiary każdego chrześcijanina. Zauważył, że także śp. ks. prałat Bogusław, podobnie jak pierwsi apostołowie, usłyszał głos Chrystusa i odpowiedział na Jego wezwanie, całkowicie poświęcając się służbie Bogu i człowiekowi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję