Wśród 2 tys. kapłanów wyświęconych przez Ojca Świętego Jana Pawła II podczas niemal 27-letniego pontyfikatu, nie zabrakło też kapłanów z archidiecezji częstochowskiej.
9 czerwca 1987 r., podczas III Pielgrzymki do Ojczyzny w Lublinie - Czubach, święcenia kapłańskie z rąk Ojca Świętego przyjął ks. Andrzej Parusiński.
Kapłan, obecnie proboszcz częstochowskiej parafii pw. św. Floriana Męczennika, ze wzruszeniem wspomina żywe do dziś chwile. - Drogą losowania zostałem wybrany spośród 35 diakonów. Moje święcenia przeżywałem później od kolegów, którzy już 17 maja zostali konsekrowani. 9 czerwca w Lublinie, w gronie ponad 50 diakonów zakonnych i diecezjalnych oraz trzech grekokatolików, byłem i ja. Ojciec Święty udzielił mi święceń i znaku pokoju, natomiast ręce namaścił mi kard. Henryk Gulbinowicz, a kielich z hostią przyjąłem z rąk kard. Franciszka Macharskiego. Towarzyszyła nam wszystkim ogromna radość związana z tym, że z rąk samego Ojca Świętego - Namiestnika Chrystusa przyjęliśmy sakrament kapłaństwa. Ale towarzyszył nam też lęk, gdyż zdawaliśmy sobie sprawę, że jest to Liturgia papieska i pierwsza nasza Msza św. Pamiętam słowa Papieża, jakie skierował do nas, neoprezbiterów: „Dziś przystępujecie do ołtarza Eucharystii w Kościele Ludu Bożego, na ziemi lubelskiej (...). Ażeby sakrament święceń na waszych młodych duszach wycisnął nowe, niezatarte znamię: pieczęć Ducha Świętego. «Kapłan z ludzi wzięty - dla ludzi postanowiony»”.
Święcenia kapłańskie z rąk Ojca Świętego to dla ks. Parusińskiego nie tylko zaszczyt, ale też ogromne zobowiązanie.
- To, co dla mnie najważniejsze w nauczaniu Jana Pawła II, to słowa, które towarzyszyły całemu Pontyfikatowi: „Nie lękajcie się! Bądźcie świętymi! Nie bójcie się!” - to testament Papieża, który pragnę realizować w swoim życiu kapłańskim. Moja praca duszpasterska jest odpowiedzią na wezwanie Jana Pawła II o „wyobraźnię miłosierdzia”. Szerząc kult Bożego Miłosierdzia, codziennie towarzyszy mi zawołanie: „Jezu, ufam Tobie!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu