- Znam je wszystkie po imieniu - mówi jak dobry pasterz o swoich
podopiecznych ks. Jan Franciszek Sudoł. Ale jego kolorowe stadko
nijak owiec nie przypomina.
Spodziewałam się, że ptaków będzie dużo, jeszcze przed
wejściem do mieszkania co kilka kroków nasłuchiwałam - słychać je
już, czy nie? Kiedy zajrzałam do wydzielonego dla nich pomieszczenia,
kilkadziesiąt papug powitało mnie wrzaskliwym świergotem. Poznały
kogoś obcego i spłoszyły się.
Faliste piękności
Z podziwem oglądam barwne piórka. Ptaki skaczą po grzędach, jak gdyby życzyły sobie, żebym obejrzała je z każdej strony, raz kształtny łebek, raz wdzięczny ogon. Odróżniam je tylko po kolorach: zielony, błękitny albo biały. Mimo to większość z nich jest dla mnie zupełnie nierozpoznawalna. Ksiądz Jan nie tylko zna je po imieniu, ale może też powiedzieć, kto jest ojcem, kto dziadkiem. Dobry pasterz patrzy na swoje stado i zna je całe, obcy nie - ksiądz odpowiada spokojnie na moje wątpliwości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Genetyk w sutannie
Reklama
Każda papużka ma swoją kartę informacyjną. Ksiądz pokazuje
mi opasły segregator pełen takich danych. Są tu wiadomości indywidualne,
rodowe, notatki na temat partnerów i lęgów. W kartotece księdza Jana
niektóre ptaki mają rodowód sięgający do piątego pokolenia. Na podstawie
tych wszystkich danych można dokładnie obliczyć, jaka będzie barwa
potomstwa. To skomplikowana genetyka - przyznaje opiekun papug.
- Ile ich właściwie jest? - pytam zaintrygowana.
- Nigdy nie mówię, ile ich mam, ale sam oczywiście wiem!
- mój rozmówca odpowiada pewnie, najwyraźniej przygotowany na to
pytanie - jeśli ktoś chce wiedzieć, odpowiadam: Troszeczkę, małe
stadko! Za zachowaniem w tajemnicy dokładnej liczby ptaków przemawia
też Biblia. Kiedy Dawid dufny w swą potęgę policzył lud Izraela,
Pan Bóg pogniewał się na niego - liczył, co do niego nie należało.
Skrzydlaty przyjaciel
Reklama
W mieszkaniu księdza czeka mnie jeszcze jedna niespodzianka.
W sypialni mieszkają dwie papugi żako. Jedna z nich jest tu już od
16 lat. Nosi imię własne Żako, tak jak brzmi nazwa gatunku. Siada
na ramieniu opiekuna i przygląda mi się z zaciekawieniem, podobnie
jak ja jej. Ma jasnosiwe piórka, tylko gdzieniegdzie widać kilka
różowych. Pieszczotliwie dotyka nosa swego opiekuna, podaje łapkę.
Ten gatunek jest najbardziej przysposobiony do naśladowania mowy
ludzkiej, jestem więc ciekawa, czy Żako też mówi. Okazuje się, że
zna kilkanaście słów, ale mówi, jeśli ma ochotę. Używa zwrotów: "
Kochany Janku!", "Dzień dobry, Janku!", "Cicho, Janku!", może też
mówić o sobie: "Cicho, Żako!", "Kochany Żako!", "Dobry Żako!"
Ksiądz Jan wspomina pewien piękny kwietniowy poranek,
kiedy usłyszał: "dobry!" Zerwał się, zaczął biegać po mieszkaniu,
nie wiedział, kto go pozdrowił, a to Żako zaczął mówić... Niestety
stracił ochotę do ludzkiej mowy, odkąd zyskał towarzyszkę życia.
Woli rozmawiać z nią po papuziemu. Najwyraźniej jednak małżeństwo
mu nie służy, o czym świadczą wyskubane piórka na łebku. Jego partnerka
ma na imię Czika, jak małpa Tarzana.
- Rzeczywiście, prawdziwa z niej małpa! - od razu się
zorientowałem - opowiada ksiądz Jan Franciszek.
Kiedy rozmawiamy, Żako siedzi na swoim ulubionym miejscu,
na drzwiach, a Czika w drugim pokoju, w klatce. Dopóki drzwi były
zamknięte, głośno domagała się, by się nią zainteresować. Żako czasem
jej odpowiadał. Potem, kiedy Czika mogła już nas obserwować, rozmowa
między nimi znacznie się ożywiła. Najwyraźniej to ona miała najwięcej
do powiedzenia. Nie trzeba było mnie przekonywać, że jest zazdrosna
i złośliwa. O tej ostatniej cesze świadczy też wspomniana wcześniej
oskubana główka Żako. Wymiana zdań między papugami nabierała coraz
głośniejszych tonów, aż ksiądz musiał zaiterweniować: Cicho, Żako!
Wtedy, zupełnie nieoczekiwanie Żako odpowiedział: "Ciichoo...".
Czy papugi używają tylko przypadkowych słów? Przeciętne
tak, ale są też ptaki, które kojarzą, potrafią wyrażać swoje chęci.
Sławny Alex wskazuje, co chce dostać, zna kilkaset słów.
- Żako nauczył się naśladować sygnał telefonu, kiedy
zobaczył, że na taki dźwięk przychodzę do pokoju. W ten sposób przywoływał
mnie do siebie, musiałem przenieść aparat w inne miejsce - wspomina
ksiądz Sudoł.
Pytam, jak ksiądz sypia, bo sądząc po hałasie, jaki przed
chwilą Czika i Żako spowodowały, czasem można by mieć kłopoty z zasłużonym
odpoczynkiem. Okazuje się, że jednak potrafią uszanować ciszę nocną,
jeszcze się nie zdarzyło, żeby obudziły swego opiekuna. Za to rano
głośno domagają się przywitania.
Papugi żako bardzo przywiązują się do siebie i do opiekuna.
Jeżeli na przykład po kilku latach zmienią właściciela, przeżywają
tak duży stres, że często przypłacają życiem takie doświadczenie.
Czika jest trochę dzika, nie siądzie na ramieniu tak jak Żako, ale
pozwala się nosić na patyku, karmić z ręki.
Ptasie gospodarstwo
Jak dbać o takie stadko? Przede wszystkim trzeba im zapewnić
codziennie świeżą wodę. Dwa, trzy razy w tygodniu należy je także
dość mocno spryskać wodą, by mogły sobie czyścić piórka. Najlepiej
robić to wieczorem, po kolacji, bo mokry ptak nie będzie jadł. Przysmakiem
żako są kolby ziarna obtoczone w miodzie, ale podstawą pożywienia
są gotowe mieszanki ziaren, specjalnie przygotowywane dla różnych
papug. W ptasiej diecie ważne są również warzywa i owoce, ulubieńcy
księdza chętnie zajadają marchewkę, wiśnie, czereśnie, winogrona,
śliwki. Lubią też różne orzechy i suchary. Papugi zwykle całego ziarna
nie zjedzą, dlatego na daszku zawsze coś znajdą okoliczne ptaki.
Przylatują tu gołębie, sroki, kawki.
Ptaki muszą też mieć dostęp do kostki wapna, żeby mogły
ostrzyć i piłować dziób. Równie ważne są odpowiednie dobrze ułożone
grzędy, wtedy ptak sam sobie ścina pazurki.
Poza mniszką budującą kolonie lęgowe i nielotem rozmnażającym
się na ziemi, wszystkie gatunki papug składają jaja w dziuplach.
Cały cykl lęgowy papug falistych trwa 2 miesiące, a okres inkubacji
18 dni. W mieszkaniu można je rozmnażać cały rok, ale najsilniejsze
pisklęta wykluwają się na przełomie wiosny i lata. Zazwyczaj samiczka
składa 4 do 6 jajeczek, czasem bywa więcej, jednak wtedy ma problem
z wysiedzeniem. Można oddać je mamce do wychowania, wtedy małe ma
większe szanse. Ciekawe, że samiczka jakimś zmysłem rozpoznaje pisklęta
genetycznie uszkodzone, przestaje je karmić, pozwala umrzeć - wszystko
to opowiada mi znawca przedmiotu i wieloletni praktyk.
- Kto opiekuje się ptakami, jak ksiądz gdzieś wyjeżdża?
- pytam, bo osoba duchowna może szczególnie mieć z tym problem.
- Mam kochaną mamę, ona mi pomaga. Sama też oczywiście
ma w domu papugi, hoduje nimfy i oswojoną wróbliczkę południowoamerykańskią,
Parocika.
Narodziny pasji
Skąd takie zamiłowanie do ptaków? Zaczęło się w dzieciństwie
spędzanym na Pradze między kościołem Matki Bożej Loretańskiej a ogrodem
zoologicznym. Rodzice godzili się na to, żeby miał dużo zwierząt
w domu. Były rybki, świnki morskie, chomiki, oswojona gołębica i
oczywiście papużki faliste.
Rozmawiamy o tym, jak nazywać zwierzęta. Ksiądz podkreśla,
że swoim papużkom z głównej hodowli stara się nadawać takie imiona,
które nie będą kojarzyły się z człowiekiem. Mamy więc Półeczkę, Chmurkę,
Gwiazdeczkę. Nie jest dobrze, kiedy ktoś na swego psiego ulubieńca
woła tak, jak na imię ma na przykład sąsiad...
Papugi faliste są tak pospolite, że można je swobodnie
rozmnażać tylko w hodowli. Właściwie to są ptaki już udomowione.
Ksiądz Sudoł twardo stoi na stanowisku, że w hodowli powinny znajdować
się tylko ptaki, które wykluły się w klatce.
- Człowiek ma prawo hodować zwierzęta, ale nie ma prawa
pozbawiać je środowiska - mówi. Jeżeli tak się zdarzy, że nie ma
możliwości, by ptak wrócił na swoje naturalne terytorium, powinien
trafić do ogrodu zoologicznego. Czasami spotyka się hodowców, którzy
marzą o jakimś gatunku, są gotowi zdobyć jakiś okaz za wszelką cenę.
Kiedyś to były czasy bandyckie, odławiano ptaki, a później przeprowadzano
jakieś machinacje z dokumentami. Niestety to się zdarza nawet obecnie.
Niedawno proponowano księdzu żaka, ale bez dokumentów.
Australijczycy nie pozwalają wywozić papug ze swojego
kraju, to dobry znak. Wiadomo, że wszystkie ptaki australijskie będące
w hodowli z niej też pochodzą. Za to w Ameryce Południowej, gdzie
ciągle są odławiane ptaki, zagłada grozi kilku gatunkom amazonek.
Papuga wychowana w klatce, przyzwyczajona do niej, potrafi wykorzystać
jej całą przestrzeń. Kanarek na przykład skacze z grzędy na grzędę.
- Jest udomowiony, ale - według mnie - to uwięziony ptak
- z zastrzeżeniem dodaje ksiądz Jan.
W mieszkaniu księdza Jana Franciszka Sudoła jest też
dużo kwiatów. Pytam, czy to kolejna pasja.
- Wszystko, co żywe! - odpowiada - ta palma daktylowa
ma tyle lat, ile ja kapłaństwa. Podczas pierwszego kapłańskiego Bożego
Narodzenia jadłem daktyle, wsadziłem pestkę w ziemię i wykiełkowała.
Miała przejścia, ale już odżywa - mówi delikatnie dotykając listków.
Niedługo też znowu będzie akwarium.
- Dobrze jest mieć ptaka w domu, weselej się żyje. Każdy
powinien mieć jakieś hobby, ale nie dla samego hobby, jakiś pożytek
powinien z tego być, tak sobie myślę.
Kiedy z żalem wychodzę, mieszkanie księdza ciągle rozbrzmiewa
ptasim świergotem. Może zrobię sobie prezent i kupię papugę falistą?