Stało się - po półtorarocznej pracy Rada Miasta Szczecina uchwaliła
dokument strategiczny: politykę edukacyjną miasta. Niektórzy - i
to osoby spoza Rady - nazywają ten dokument "szczecińską konstytucją
edukacyjną". Jako inicjator cieszę się z niego z trzech powodów.
Po pierwsze jest to dokument, który naprawdę ma szansę
uporządkować rozwój oświaty w naszym mieście, wytycza kierunki, daje
punkty odniesienia, zachęca do kontynuacji. Niektórzy mają zastrzeżenia,
twierdzą, że jedne sformułowania są nazbyt ogólnikowe, inne oczywiste.
Mają rację - ale czy można czynić z tego zarzut? To jest decyzja
o działaniach, które mają się toczyć przez najbliższe 15 lat - czy
można w szczegółach zaplanować działania do realizacji za lat, dajmy
na to, dziesięć? Przecież to już będzie inny świat! Ale można określić
kierunek, można wyruszyć w drogę. I to jest zadanie tego dokumentu.
A że są też sformułowania oczywiste? Cóż, ten dokument ma "trafić
pod strzechy", ma stać się przedmiotem dyskusji i - oby - działań
ludzi i środowisk, które nie są profesjonalistami w dziedzinie edukacji.
Trzeba więc mówić jasno... Zarazem nie brakuje w dokumencie zobowiązań
bardzo konkretnych i precyzyjnych - wystarczy po niego sięgnąć.
Po drugie jest to dokument, który powstawał przy rzeczywistej
współpracy bardzo wielu osób i środowisk. To nie jest materiał stworzony
za biurkiem - tworzyli go nauczyciele, dyrektorzy, działacze stowarzyszeń
edukacyjnych i - oczywiście - miejscy urzędnicy i radni. Na ostatnim
etapie projekt uchwały został umieszczony w internecie, a po każdym
paragrafie i punkcie uchwały znalazło się miejsce na umieszczanie
przez internautów propozycji poprawek i zmian zapisów. Pojawiło się
tych propozycji zupełnie sporo i wszystkie stały się przedmiotem
obrad Komisji Edukacji, wiele z nich udoskonaliło tekst dokumentu.
Jest nadzieja, że ci wszyscy, którzy wzięli udział w tworzeniu naszego
prawa lokalnego, będą teraz chcieli uczestniczyć w jego wypełnianiu.
Po trzecie wreszcie uchwała jest efektem pełnego porozumienia
radnych wszystkich opcji. Nikt tu nikogo nie starał się pokonać (
w każdym razie takie próby szybko zostały wyciszone), nad każdym
punktem, każdym sformułowaniem radni Komisji Edukacji tak długo debatowali,
tak długo się przekonywali, aż powstał zapis satysfakcjonujący wszystkich.
Owszem, czasem ktoś musiał ustąpić, czasem jakaś propozycja została
przez większość uznana za przedwczesną lub zbyt odważną. To było
jednak rzadkością, a ustępstwa nie miały charakteru politycznego,
partyjnego. Wszyscy przyjęli rodzaj "edukacyjnego paktu o nieagresji",
przyjęli, że "nad głowami dzieci nie będziemy się kłócić, oświata,
wychowanie to sprawy zbyt ważne". Ten styl myślenia przeniósł się
na posiedzenie Zarządu Miasta, a potem na sesję Rady Miasta. Jedna
osoba się wstrzymała, wszyscy pozostali radni byli "za". I oto jest
polityka edukacyjna miasta Szczecina.
Czy możliwe zatem jest porozumienie radnych? Ano, jest
możliwe! Oby ta sama zgoda towarzyszyła realizacji uchwały. Przecież
ta realizacja będzie się toczyła przez najbliższe cztery kadencje
Rady Miasta. Bardzo różni ludzie, bardzo różne ugrupowania będą nad
nią pracować. Społeczny wymiar pracy nad nią i zgoda twórców dają
nadzieję na przyszłość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu