Paulina zadzwoniła do mnie z przypomnieniem, że pisze się na wyjazd do Kolonii. Była przecież razem z nami w Paryżu i Rzymie, z bólem przeżywała, że nie udało się jej dotrzeć do Toronto. „Ale Kolonii nie mogę ominąć! - stwierdziła stanowczym głosem. - To zmęczony i chory Papież marzy o tym, żeby mógł tam być, a ja, młoda i zdrowa, miałabym się wykręcić brakiem pieniędzy czy lepszymi pomysłami na wakacje?”. Takie podejście do sprawy postawiło mnie na nogi. Przyznaję, że był taki moment, że zacząłem marudzić, że Niemcy wyśrubowali za dużą cenę, że Kolonia to może nie taka super atrakcja turystyczna, no i, ostatnio, że nawet wizyta Ojca Świętego w Kolonii nie jest pewna. Do tego w Polsce i w naszej diecezji jakoś nie widać wielkiego zrywu w organizowaniu się grup i w zgłaszaniu się młodych. Zupełnie inaczej niż w 2000 r. Wtedy do Rzymu przygotowywało się blisko 1000 młodych tylko z naszej archidiecezji. A dziś, w kwietniu, mamy na listach do Kolonii niecałe 100 osób.
Toteż telefon od Pauliny obudził we mnie najgorętsze wspomnienia o Światowych Dniach Młodzieży. Przypomniałem sobie Jana Pawła II na VI Światowym Dniu Młodzieży w Częstochowie i jego wielką radość, że młody Kościół oddycha wreszcie dwoma płucami - zachodnim i wschodnim. Jakby na nowo przeżyłem Pola Marsowe w Paryżu i sylwetkę Papieża na tle wieży Eiffel’a. Miało nas tam być tak mało, modlitwę miały nam zakłócić tabuny homoseksualistów i liberałów, a tymczasem staliśmy się żywym Kościołem, zjednoczonym wokół Piotra.
Potem był Rzym i Jubileusz Młodych. Tamte obrazki z Placu św. Piotra i z Tor Vergata nawet największemu pesymiście udowodniły, że Kościół nie jest stary i smutny, że mimo swoich 2000 lat jest młody młodością swoich wiernych.
Toronto miało być niespodzianką. Nasza 50-tka z Częstochowy z otwartymi oczami przyglądała się wierze braci i sióstr zza wielkiej wody i znów okazało się, że tam Chrystus też jest żywy, a Amerykanie z obydwu części tej półkuli tak mocno kochają Papieża, że tworzą długie kolejki, żeby tylko móc dotknąć papieskiego fotela.
A teraz przed nami Kolonia! Mimo cierpienia Ojca Świętego ciągle jest powtarzane jego marzenie: on bardzo chce być z nami w Kolonii. I nie umiem sobie wyobrazić, że może nas tam nie być, że możemy wybrać jakieś inne wakacyjne propozycje. Paulina mocno otworzyła mi oczy: „To zmęczony i chory Papież robi wszystko, żeby tam być, a ja, młody i zdrowy, nie umiem się zmobilizować!”. Mobilizujmy się więc do wspólnego pielgrzymowania na XX Światowe Dni Młodzieży w Kolonii. Warto zorganizować parafialne czy dekanalne grupy pielgrzymkowe. Na pojedyncze osoby czeka biuro organizacyjne w Wydziale Duszpasterstwa Młodych Kurii Metropolitalnej, a grupy akademickie organizuje Duszpasterstwo Akademickie w Częstochowie. Do pielgrzymowania do Kolonii przygotowany jest już nasz Ksiądz Arcybiskup, który będzie tam zapewne pełnił rolę biskupa-katechety. Pomóżmy też sobie wzajemnie. Wiem, że dla wielu młodych koszty wyjazdu są progiem nie do przejścia, ale przecież warto pomyśleć o jakiejś wspólnej pomocy i pomysłach na zgromadzenie pieniędzy. Tak czy owak - i tak pojedziemy do Kolonii! Dołącz do nas, abyśmy wspólnie z młodzieżą całego świata mogli oddać pokłon Jezusowi.
Termin wyjazdu: 11-21 sierpnia 2005 r. Przewidywany koszt: ok. 1200 zł. W ramach ŚDM przeżywamy dwa etapy: diecezjalny, w wybranej diecezji niemieckiej, i centralny - w samej Kolonii.
Diecezjalne Biuro Organizacyjne
XX Światowego Dnia Młodzieży - Kolonia 2005
al. NMP 54,
42-200 Częstochowa,
tel. (0-34) 324-10-44
Wydział Duszpasterstwa Młodych
Grupa Akademicka
- informacje na stronie
www.emaus.czest.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu