Miał szczęście Henryk Sienkiewicz, że urodził się dużo wcześniej przed nami. Dzięki temu, mógł nawet dostać Literacką Nagrodę Nobla. Dziś byłoby to niemożliwe. Chociażby dlatego, że był zbyt prochrześcijański i za bardzo propolski. A wreszcie, jego powieści są niepoprawne politycznie. Rasizm i ksenofobia tchnie z nich na kilometr.
Weźmy chociażby takie W pustyni i w puszczy. Mieszkańców Afryki przedstawia jako ludzi prymitywnych, okrutnych i zdeprawowanych moralnie. Czarnoskóry Kali jest wyjątkowym nieokrzesańcem, w odróżnieniu od dobrze wychowanego Polaka, kilkunastoletniego Stasia Tarkowskiego. Sienkiewiczowski Kali wyznaje zasadę: „Kali ukraść krowę, to bardzo dobrze, ale Kalemu ukraść krowę, to bardzo źle”. I gdzie tu polityczna poprawność?
Jeszcze trochę i doczekamy dnia, kiedy czarnoskórzy mieszkańcy Afryki upomną się wreszcie o swoje prawa. Udowodnią, że powieść Sienkiewicza utrwala negatywny stereotyp Murzyna. Skończy się na odebraniu naszemu rodakowi tej prestiżowej nagrody - pośmiertnie. Chyba, że Afrykanie zadowolą się gruntowną korektą treści W pustyni i w puszczy.
Jakiś pracowity skryba, mający wprawę w podrabianiu cudzego charakteru pisma, a tacy jeszcze w Polsce nie zginęli, mógłby wtedy po cichutku przepisać rękopis Sienkiewicza i nanieść stosowne zmiany. Wszystko dla dobra sprawy, żeby uniknąć politycznego skandalu. Zamiast Kalego mógłby w książce wystąpić na przykład jakiś rodzimy Lech, który wyznaje zasadę, że jak on opluć Hankę na antenie pewnego radia przed dziesięciu laty, to wtedy być bardzo dobrze i radio być cacy. Bo radio ma pomóc we wmawianiu ludziom, że Hanka, co też chciała być naczelnikiem plemienia, to jakaś przechrzta i zbłąkana owieczka, która się nawróciła zupełnie niedawno.
A kiedy jest źle? A źle jest wtedy, gdy Lechu być opluty w tym samym radiu i o tej samej godzinie. I to wcale nie przez Hankę. Ta ostatnia, dziwnym trafem znalazła się bowiem na platformie walczącej po stronie Lecha, który wyznaje zasadę, że bardzo złe jest również niestawanie w jego obronie. Za taką „dezercję”, to on gotów jest nawet szlify generalskie odbierać.
Po co zatem narażać się na zarzut rasizmu? Przykładów stosowania tzw. „zasady Kalego vel Lecha” mamy aż nadto we własnej Ojczyźnie. Lepiej więc uprzedzić ewentualne protesty i nie czekając aż coś wybuchnie, od razu dokonać odpowiednich korekt. A że się Sienkiewicz w grobie przewróci? Pewnie szybciej od tego, co się dzisiaj w Polsce dzieje, niż dlatego, że ktoś mu parę zdań w książce zmieni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu