„Mam przyjemność od 22 lat być blisko ks. Twardowskiego - opowiadał Waldemar Smaszcz, krytyk literacki i twórca pastorałki. - Od 15 lat są to już spotkania stałe, raz w tygodniu. Była jednak pewna nuta w kontaktach z Księdzem, której nie potrafiłem podjąć. To była jego twórczość dla dzieci. Ks. Twardowski nieustannie powracał w naszych rozmowach do tego, że tak naprawdę ważne jest to, co pisze dla dzieci. To zaś, co pisze dla dorosłych, jest pisane na marginesie, bo samej twórczości dla dzieci nikt poważnie nie traktuje. I to, co było w jego twórczości marginalne, stało się widoczne, a najgłębsze dokonanie ks. Twardowskiego istnieje tak naprawdę gdzieś na uboczu” - opowiadał Waldemar Smaszcz.
Jednocześnie dodał, że w podjęciu tematyki dziecięcej i zrozumieniu dziecięcego świata pomogły mu kilkakrotne wizyty w Domu Kultury im. Króla Maciusia I. Dzięki temu powstała pastorałka dla dzieci. Pastorałka, która, jak żartował jej Autor, w świetle tradycji jest zupełnym skandalem. Nie ma w niej bowiem Heroda ani trzech króli. Jest tylko Święta Rodzina, dzieci i zwierzęta w stajence. „Te jasełka - mówił ich Autor - powstały z ducha ks. Twardowskiego. Bo zdaniem Księdza Jana Boże Narodzenie mogą zrozumieć tylko dzieci, one bowiem przyjmują to z ufnością”.
W jasełkach Waldemara Smaszcza nikt nie płacze, że maleńki Jezus urodził się w ubogiej stajence. Przeciwnie, dzieci, które przychodzą do stajenki, podziwiają ją, cieszą się, że Dzieciątko Boże ma pachnące sianeczko.
„Gdy ks. Twardowski dowiedział się o jasełkach, kazał sobie przeczytać cały tekst - opowiadał dalej Waldemar Smaszcz. - Po uważnym wysłuchaniu całości i usłyszeniu o projekcie wystawienia pastorałki, zaczął wspominać jak to dawniej, gdy jeszcze mógł chodzić, uczestniczył w wielu takich wydarzeniach. Wówczas zrodził się pomysł, aby z pastorałką przyjechać do Księdza.
O filmie opowiadał reżyser Tadeusz Bystram. Okazuje się, że zarejestrowanie tego spotkania nie było łatwym zadaniem, z powodu bardzo małych rozmiarów pokoju, w którym prezentowano pastorałkę. „Nie było nawet miejsca, żeby postawić statyw - wspominał Reżyser. - Nie było mowy o przemieszczaniu się małych aktorów w trakcie prezentowania jasełek”. Doskonałym pomysłem okazała się zatem drabina, postawiona na środku pokoju, na której skupiły się małe „aniołki”. „Może jednak właśnie dzięki temu wytworzyła się niepowtarzalna atmosfera” - opowiadał Reżyser.
O tym, jak faktycznie wyglądała pamiętna wizyta u ks. Jana Twardowskiego, można było przekonać się tuż po wypowiedziach Autora pastorałki i Reżysera filmu. Jego projekcja przeniosła na chwilę uczestników spotkania do maleńkiego i skromnego mieszkania Poety, którego atmosferę tworzą niezliczone ilości rzeźbionych, ludowych świątków, aniołów i ulubionych przez Księdza Jana biedronek. Można było przekonać się, jak doskonale mali aktorzy poradzili sobie z utrudnieniami przestrzennymi i jak wspaniałą stworzyli atmosferę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu