20 sierpnia br. rozpoczął się VIII Zlot Katolickiego Stowarzyszenia
Młodzieży Archidiecezji Przemyskiej. Trwał 6 dni, a wzięło w nim
udział 150 osób z 21 diecezjalnych oddziałów i kół Stowarzyszenia.
To coroczne spotkanie młodzieży związanej z KSM-em zasadniczo różniło
się od poprzednich. Zamiast jak zwykle w Wybrzeżu, odbyło się w Brzózie
Królewskiej. O genezę tej zmiany zapytałam Renatę Szczęch - prezesa
oddziału w Brzózie oraz prowadzącą VIII Zlot KSM AP.
- Kto był pomysłodawcą zorganizowania Zlotu poza obrębem
naszego Ośrodka "Nadzieja"?
- Początek wszystkiego był taki, że planowaliśmy przygotować
u nas, w czerwcu, imprezę dla członków KSM-u z całej diecezji. Podsunęliśmy
ten pomysł ks. Stanisławowi Siuzdakowi. Ksiądz się zgodził, ale po
przedyskutowaniu tej koncepcji zaproponował nam przeniesienie Zlotu
i zorganizowanie go w Brzózie Królewskiej. Razem z Ewką Franus byłam
wtedy na Zjeździe Prezesów i po naradzie zdecydowałyśmy, że podejmiemy
się tego zadania. Wróciłyśmy do domu i opowiedziałyśmy o wspólnym
projekcie. No i tak zaczęły się przygotowania oraz cała współpraca
z Zarządem Diecezjalnym, wtedy jeszcze większa, bo czekało nas dużo,
dużo organizacyjnych spraw. Tak z imprezy jednodniowej wyszedł Zlot.
VIII Zlot, jak każdy poprzedni, miał swoje hasło przewodnie:
Kościół naszą Ojczyzną. W jego duchu podjęte zostały rozważania w
grupach dotyczące 5 przykazań kościelnych. W środę, trzeciego dnia
Zlotu wyruszyliśmy z pielgrzymką do Matki Bożej Leżajskiej. KSM-owiczom
towarzyszyły siostry zakonne, diakon i klerycy z Seminarium Duchownego
w Przemyślu oraz Ksiądz Jezuita.
Natomiast piątkowy wieczór rozpoczęła Droga Krzyżowa.
Niosąc Parafialny Krzyż Misyjny przeszliśmy ulicami Brzózy Królewskiej.
Wspaniałe było to, że razem z KSM-owiczami modliło się około pół
tysiąca mieszkańców tej miejscowości.
Codzienne uroczyste Eucharystie były celebrowane przez
tak znakomitych gości, jak abp Józef Michalik, który inaugurował
VIII Zlot KSM AP, bp Stefan Moskwa, bp Adam Szal - towarzyszący nam
w Drodze Krzyżowej oraz ks. Tadeusz Biały. W piątkowe popołudnie
na specjalne zaproszenie ks. Siuzdaka przyjechał do nas wicewojewoda
rzeszowski, Marek Kuchciński, poseł do Sejmu RP.
Tradycyjnie i na tym Zlocie nie zabrakło rozgrywek piłki
nożnej i siatkowej. Utworzono po 6 drużyn, które ambitnie walczyły
o wygraną. Uczestnikom VIII Zlotu nie zabrakło innych atrakcji przewidzianych
w programie. Mogliśmy tańczyć do upadłego na dyskotece, pojeździć
na koniach i zwiedzić kompleks wypoczynkowy w Julinie. Odbył się
też, jak co roku, konkurs na najlepszy skecz i piosenkę. Najprzyjemniejsze
było wyjście nad pobliski malowniczy zalew. Już w środę, po pielgrzymce,
mogliśmy zamoczyć nogi w ciepłej wodzie. W czwartek była okazja do
pływania po zalewie kajakami i rowerami wodnymi. Ciekawą propozycją
aktywnego wypoczynku okazało się grzybobranie w pobliskim lesie.
Myślę, że ci, co przyjechali na tegoroczny Zlot, nie żałują, że nieraz
musieli pokonać o wiele dłuższą trasę niż ze swojego oddziału do
macierzystego Wybrzeża. Warunki były dużo lepsze w porównaniu z mieszkaniem
w namiotach rozbitych przed naszym Ośrodkiem "Nadzieja". Zakwaterowani
zostaliśmy w Szkole Podstawowej, więc nie musieliśmy obawiać się
deszczu. Wyżywienie w całości zapewniali organizatorzy. Nie trzeba
było zaopatrywać się w prowiant na śniadania i kolacje. A wszystko
przygotowano za śmiesznie małe pieniądze, bo za pobyt płaciliśmy
50 zł.
Poprosiłam Lucynę Wacek z oddziału KSM w Przysietnicy
o porównanie i ocenę poprzednich Zlotów z tegorocznym:
- Myślę, że różnice polegają na tym, że wszystko zawsze
działo się w Wybrzeżu, a VIII Zlot jest inny i programowo, i inny,
bo dzieje się poza naszym Ośrodkiem. Poza tym śpimy w szkole, a nie
pod namiotami. Atmosfera także jest inna. Bardzo podoba mi się ten
stół, który jednoczy wszystkich przy jednym wspólnym posiłku. Te
wspólne wyjścia: jeżeli idziemy nad zalew, to idziemy wszyscy, jeżeli
do kościoła, też wszyscy, bo w Wybrzeżu - co zauważałam czasem -
było nieraz tak, że niektórzy zostawali w namiotach, ktoś tam włóczył
się nad Sanem. Szkoda tylko, że kościół tutaj nie jest tak blisko,
jak kaplica w Wybrzeżu. Brakowało mi tej bliskości Pana Jezusa, choć
mogłam iść do kościoła, pytając się wcześniej organizatorów. Jednak
przeżyłam ten Zlot bardzo dobrze i jestem zadowolona, że odbył się
w Brzózie Królewskiej. Podobała mi się gościnność i praca KSM-u w
Brzózie. Bardzo zwinnie i sprawnie im wszystko szło".
VIII Zlot KSM AP okazał się niepowtarzalnym przeżyciem
dla tych, którzy kolejny raz przyjechali na to spotkanie i dla takich
osób, jak z oddziału Krosno-Polanka, którzy wybrali się po raz pierwszy
i wracając do domu, byli bardzo zadowoleni. To zasługa Zarządu Diecezjalnego
i tegorocznych gospodarzy - oddziału KSM-u w Brzózie Królewskiej.
Wspaniałym i bardzo gościnnym człowiekiem okazał się proboszcz w
Brzózie - ks. Edward Kołodziej oraz mieszkańcy, którzy często przyłączali
się do naszego świętowania, dzięki czemu czuliśmy się tam, jak u
siebie w domu.
Zasługą Zarządu diecezjalnego i KSM-owiczów z Brzózy
Królewskiej jest zmiana formuły Zlotu, a nawet jego sensu. Myślę,
że za rok spotkamy się w innej miejscowości naszej archidiecezji,
tym bardziej, że ten pomysł poparli prawie wszyscy, którzy byli na
tegorocznym VIII Zlocie KSM AP.
Pomóż w rozwoju naszego portalu