Reklama

Niedziela w Warszawie

Badanie serca króla Jana III Sobieskiego

Zakończyła się inspekcja serca króla Jana III Sobieskiego w Warszawskim kościele oo. kapucynów. Podczas Mszy św. serce króla ponownie zostało złożone w odnowionym sarkofagu.

[ TEMATY ]

Jan Sobieski

br. Paweł Gondek/kapucyni.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Inspekcja serca króla trwała 3 miesiące. W tym czasie wykonano badania oceniające zarówno miejsce przechowywania niezwykłej pamiątki po władcy Polski, jak i jej stan. Konieczne było umieszczenie go w nowej kasecie, ponieważ poprzednia uległa rozkładowi. Prace konserwatorskie i badania medyczne osiągnęły swój finał 17 grudnia, dwa dni później w Kaplicy Królewskiej, bracia kapucyni, zaproszeni goście, a także konserwatorzy przeprowadzający konserwację zebrali się na dziękczynnej Mszy św. przy nowo wykonanej urnie z królewskim sercem, której przewodniczył kanclerz kurii warszawskiej ks. Janusz Bodzon. – Serce wyraża najgłębsze pragnienia i dążenia, które są w człowieku. Dlatego dziś przy grobowcu serca króla Jana przyjrzyjmy się pragnieniom władcy, który poświęcił całe swoje życie obronie Rzeczpospolitej. Dziękujmy Bogu za jego życie i dzieło – mówił podczas Mszy św. ks. dr Janusz Bodzon, kanclerz Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. Po Eucharystii urnę z sercem króla Jana III Sobieskiego oraz zalakowaną tubę z protokołem jego inspekcji złożono w odrestaurowanym sarkofagu.


Reklama

Swoją obecność w Polsce kapucyni zawdzięczają przede wszystkim królowi Janowi III Sobieskiemu, który ufundował im pierwszy klasztor w Warszawie w 1683 r. Dziesięć lat wcześniej, po zwycięstwie nad Turkami pod Chocimiem, hetman Sobieski złożył ślub sprowadzenia zakonu kapucynów do Polski. W 1674, po objęciu tronu królewskiego, podjął usilne starania o wypełnienie złożonego przyrzeczenia. Kapucyni przybyli do Warszawy w 1680 i zamieszkali na zamku królewskim. 16 lipca 1683 król Jan III Sobieski położył kamień węgielny pod budowę kościoła swojej fundacji przy ulicy Miodowej. Dzień później król wyjechał do Krakowa, gdzie odbywała się koncentracja wojsk przed wyprawą pod Wiedeń. Kościół kapucynów przy Miodowej jest wotum dziękczynnym króla Jana III za wiedeńską wiktorię.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Króla Sobieskiego łączyły z kapucynami silne więzi – byli obecni na jego dworze, przebywali w jego rodowym majątku w Żółkwi, kapelanem odsieczy wiedeńskiej był bł. Marek z Aviano, któremu król służył do Mszy św., a dwa synowie króla, Jakub i Aleksander, zostali pochowani w kapucyńskich habitach.

Jan III Sobieski zmarł w swoim pałacu w Wilanowie na atak serca w 1696 r. Rok później króla pochowano w katakumbach kapucyńskiego kościoła na Miodowej, wcześniej umieszczając jego zabalsamowane serce w metalowej kasecie. W 1733 doczesne szczątki króla Jana i jego małżonki Marii Kazimiery przeniesiono na Wawel, pozostawiając u kapucynów kasetę z królewskim sercem. W 1830 r., staraniem o. Beniamina Szymańskiego, przygotowano w bocznej kaplicy kościoła okazały sarkofag według projektu Henryka Marconiego, w którym złożono kasetę z sercem króla. Według stanu dzisiejszej wiedzy od tamtej pory nie dokonywano inspekcji kasety.

W kwietniu 2014 r. z inicjatywą zbadania stanu zachowania serca króla wyszedł prof. Tadeusz Dobosz, który przeprowadził inspekcję serca Fryderyka Chopina. We wrześniu 2018 r., w obecności przedstawicieli kurii warszawskiej, braci kapucynów oraz zespołu konserwatorów wydobyto z sarkofagu urnę z sercem króla. Rozpoczęto równocześnie szczegółowe badania zawartości kasety oraz prace konserwatorskie przy sarkofagu pod kierunkiem konserwatora zabytków Rajmunda Gazdy.

Inspekcja wykazała, że z powodu korozji kasety, serce nie zachowało się w zwartej formie. Widoczne były fragmenty czarnej tkaniny oraz fragmenty roślin, które prawdopodobnie miały służyć zabalsamowaniu serca. Sam sarkofag nosił ślady bezskutecznej próby otwarcia, prawdopodobnie z czasów II wojny światowej.

Artur Stelmasiak /kapucyni.pl

2018-12-21 11:33

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jan III Sobieski

Niedziela przemyska 36/2003

[ TEMATY ]

Jan Sobieski

ARKADIUSZ BEDNARCZYK

„Król ten pochodził ze znakomitego i starożytnego rodu, bynajmniej jednak nie z najbardziej znaczącego ani z najbogatszego w Królestwie” - tak pisał o Sobieskim jego lekarz nadworny, Irlandczyk, Bernard Connor, autor bardzo interesującego dzieła o Polsce, który przebywał w naszym kraju pod koniec panowania Jana III.

W czasie najazdu szwedzkiego - 16 października 1655 r. - jako pułkownik wojsk kwarcianych przeszedł do obozu zwycięskiego Karola Gustawa. Ale już kilka miesięcy później znalazł się w obozie Jana Kazimierza, gdzie w nagrodę za znakomitą postawę bojową w bitwie pod Warszawą, w czasie której stał na czele sprzymierzonych wówczas z Polską oddziałów tatarskich, otrzymał godność chorążego koronnego.
CZYTAJ DALEJ

Święta od paliuszy

„W dwunastym roku życia miała złożyć świadectwo krwi (...). Ale jak wielka musiała być siła wiary, co nawet w takim wieku znalazła świadectwo” – napisał o św. Agnieszce wielki ojciec Kościoła św. Ambroży.

Agnieszka żyła w Rzymie prawdopodobnie na przełomie III i IV wieku. W starożytności była jedną z najbardziej popularnych świętych. Napisali o niej nie tylko św. Ambroży, ale również św. Hieronim, papież św. Damazy i papież św. Grzegorz I Wielki. Prawdopodobnie zginęła w wieku 12 lat, broniąc dziewictwa, które ślubowała Chrystusowi. Miała ponieść męczeńską śmierć na stadionie Domicjana ok. 305 r. Dzisiaj jest to piazza Navona – jedno z najpiękniejszych i najbardziej uczęszczanych miejsc Rzymu. Na miejscu, gdzie znajdował się grób św. Agnieszki, cesarz Konstantyn Wielki w IV wieku wystawił wspaniałą bazylikę.
CZYTAJ DALEJ

Ogromny pożar hotelu w Turcji. Tragiczny bilans ofiar

2025-01-21 14:28

[ TEMATY ]

pożar

tragedia

Turcja

PAP/EPA

Pożar hotelu w Turcji

Pożar hotelu w Turcji

Co najmniej 66 osób zginęło, a 51 zostało rannych w pożarze hotelu w ośrodku narciarskim Kartalkaya w prowincji Bolu na północnym zachodzie Turcji; do tragedii doszło we wtorek nad ranem - poinformowały tureckie władze. Według źródeł PAP w hotelu nie było obcokrajowców.

Pożar w 11-kondygnacyjnym budynku wybuchł w restauracji, po czym szybko rozprzestrzenił się na inne części hotelu - przekazał gubernator prowincji Bolu Abdulaziz Aydin. W hotelu przebywało wówczas 234 gości - podał serwis Daily Sabah. Przyczyna pojawienia się ognia nie jest jeszcze znana.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję