Wspólnota wolnych ludzi
Reklama
Do uroczystości nawiedzenia środowisko akademickie przygotowywało się już od października 2004 r. poprzez słuchanie comiesięcznych okolicznościowych kazań głoszonych na niedzielnych Mszach św., skoncentrowanych na rozważaniu tajemnic radosnych Różańca. Zwieńczeniem przygotowania były rekolekcje głoszone przez ks. Wacława Siwaka. Sam dzień nawiedzenia Matki Bożej na KUL połączony został z tradycyjnym Marszem Życia, poprzez który - jak zaznaczał abp Józef Życiński - „wyraża się więź z Ojcem Świętym i pamięć, że on ciągle podkreśla naszą odpowiedzialność zarówno za życie w jego ratowaniu od chwili poczęcia do naturalnej śmierci, jak i za jakość życia”.
Eucharystia rozpoczynająca peregrynację na KUL-u zgromadziła w auli im. S. Kardynała Wyszyńskiego, pod przewodnictwem abp. Józefa Życińskiego, bp. Mieczysława Cisło i bp. Ryszarda Karpińskiego, „wspólnotę wolnych ludzi, którzy służą prawdzie i przekazują prawdę” - środowisko akademickie Lublina: kolegia rektorskie, Senaty akademickie, profesorów, wykładowców, pracowników administracji i studentów lubelskich uczelni. „Rodzina akademicka Lublina, w poczuciu odpowiedzialności za prawdę poznawaną i przekazywaną, staje przed Tobą i Twoim Synem, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, aby Słowa Życia zaczerpnąć ze źródła prawdy” - mówił ks. prof. Stanisław Wilk, rektor KUL. „Zawierzając Bogu rzeczywistość katolickiej uczelni, pragniemy na nowo odkrywać nasze powołanie i z nową gorliwością realizować zadanie służby Bogu i Ojczyźnie, broniąc w ten sposób uniwersalnych wartości, tak istotnych dla naszego narodu i dla integralnego rozwoju osoby ludzkiej”.
Świadkowie wiary i głos Chrystusa
Metropolita lubelski, dziękując za obecność będącą „wyrazem poczucia wspólnej odpowiedzialności za posługę myślenia, którą Ojciec Święty przekazuje, podkreślając jej wartość, wszystkim środowiskom akademickim”, wyraził radość, że „przedstawiciele wszystkich uczelni Lublina gromadzą się, byśmy wspólnie szukali naszej odpowiedzialności i form wyrażenia duchowej więzi w otwarciu na te wartości, o których przypomina hasło i dewiza KUL-u »Bogu i Ojczyźnie«”. Abp Życiński, wskazując na Maryję, apelował, żebyśmy „w maryjnym stylu, troszcząc się o to, co głębokie i piękne, budowali kształt nowych niebios i nowej ziemi, współpracując z łaską Bożą, budując wspólnotę słuchaczy Słowa Bożego i nową rodzinę Bożą, w której kultura życia i posługa myślenia ważniejsze są od biologicznych determinant i jest w nich łaska Ducha Świętego, który przemienia oblicze ziemi i prowadzi w stronę nowego świata”. Zwracając uwagę na to, że „w świecie, w którym żyjemy, będą alternatywne propozycje niechrześcijańskie, a projektanci nowości będą koncentrować uwagę na tym, co obce chrześcijaństwu”, podkreślał, byśmy nawiązując do tego, co najpiękniejsze, byli „żywymi świadkami wiary i głosem Chrystusa”.
Bogactwo spotkania
Po Eucharystii Jasnogórską Ikonę przeniesiono do Kościoła Akademickiego KUL, gdzie rozpoczęła się całodobowa, nieustanna modlitwa z Maryją. Apel Jasnogórski, Msza św. o północy, modlitwa uwielbienia, medytacja metodą św. Ignacego z Loyoli, pantomima, modlitwa różańcowa, Godzinki wzbogacone czytaniem i rozważaniem Słowa Bożego, uroczyste nieszpory o Najświętszej Maryi Panny oraz osobiste czuwanie wiernych wypełniły czas nawiedzenia. Studenci i profesorowie, starając się oderwać od zgiełku dnia codziennego, modlili się za wstawiennictwem Maryi, prosząc o umocnienie w każdej dziedzinie życia, zapraszając Ją do studiów, zawierzając Jej młodość, plany, obawy i marzenia.
Kiedy Jasnogórską Ikonę Nawiedzenia przeniesiono do parafii Świętej Rodziny, w środowisku akademickim pozostało doświadczenie dobrze wykorzystanego czasu spotkania, a duchowe owoce będzie można zbierać przez długi czas. Dowodem na to jest choćby świadectwo jednej ze studentek, która mówiła po zakończeniu peregrynacji: „Odnosiłam się sceptycznie do tej uroczystości, bo nie widziałam sensu w modlitwie przed obrazem. Żyjemy w XXI w., a taka modlitwa kojarzyła mi się ze średniowieczną dewocją. Za namową koleżanek z akademika przyszłam jednak na czuwanie i zobaczyłam rozśpiewanych ludzi, którzy uwielbiali Boga. Ich modlitwa była prosta i bezpośrednia. Nie modlili się do obrazu, czego się obawiałam, ale tak, jakby Maryja naprawdę była obecna i z nimi chwaliła Boga. Przypomniałam sobie dziecięcą modlitwę z moją mamą i Matka Boża stała się mi bliższa niż kiedykolwiek. Zobaczyłam, że Ona wskazuje na Chrystusa i zrozumiałam, że taka modlitwa nie jest dewocją, ale że może zbliżać do Boga. Kiedy wychodziłam z kościoła nad ranem, towarzyszyło mi doświadczenie spotkania z Matką i pragnienie przylgnięcia do Boga. To nie była strata czasu!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu