Niedziela Palmowa swój początek wzięła z Jerozolimy. Widzimy tam z jednej strony rozentuzjazmowany tłum, chcący okazać wdzięczność Nauczycielowi przybywającemu do Jerozolimy za Jego dobroć i cuda, a z drugiej strony siedzącego na osiołku milczącego Jezusa, przyjmującego oznaki wdzięczności szczególnie od dzieci, które witały go gałązkami oliwnymi. Milczenie Mistrza i zgiełk uliczny tworzyły obraz rozradowania, a jednocześnie powagi chwili, która zbliżała się niechybnie. Zwiastunem tej godziny były chłodne, zazdrosne spojrzenia faryzeuszów i uczonych w Piśmie, którzy przyglądali się być może z ukrycia temu niecodziennemu orszakowi wkraczającemu do ich świętego miasta. Oni z pewnością patrzyli inaczej na Jezusa, przywołując nawet może słowa Psalmu 37: „Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy; spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie” (37, 10). Dalszych słów psalmu już nie chcieli czytać: „Natomiast pokorni posiądą ziemię i będą się rozkoszować pełnym pokojem” (37, 11). Te słowa nie były już dla nich. Oni przecież snuli myśl, jakby się go najzręczniej pozbyć. Zagrożona została bowiem czystość ich wiary. To w jej obronie zażądano ukrzyżowania. Eksplozja pogardy i nienawiści wobec Jezusa miały być manifestacją nieskalanych uczuć wobec Jahwe. Zbyt ludzki był ten Król, nie pasował do ich pojęć o Mesjaszu. A jednak takiego człowieczego Króla posłał Bóg Ojciec, aby objawił Jego królestwo wśród ludzi, królestwo Prawdy, Miłości i Życia. Jezus nie był zwykłym człowiekiem, a Jego godność mesjańską ujawniały tytuły chrystologiczne. W Nowym Testamencie znajdziemy ich ponad 50, np. Jezus Chrystus (Mesjasz), Syn Dawida, Syn Człowieczy, Syn Boży, Prorok, Król, Sługa Jahwe. Ewangelista Mateusz, opisując wjazd Jezusa do Jerozolimy, przytacza proroctwo Zachariasza: „Oto Król twój przychodzi do ciebie „łagodny” albo w innym tłumaczeniu: „Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny (...)” (Za 9, 9). Tytuł „pokorny”, czyli cichy, odnosi Ewangelista do Jezusa. W takim samym znaczeniu wypowiada Jezus błogosławieństwo: „Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię” (Mt 5, 5). Przez łagodność, lub cichość, należy rozumieć zdolność rozróżnienia prawdy od kłamstwa, przemocy lub nacisku od dobroci i ciepła miłości, zniewolenia od wewnętrznej wolności. Cichość i łagodność jest Boską cechą, przypominającą Boga, który zawsze działa z najwyższym szacunkiem dla człowieka i pobudza go do posłuszeństwa i miłości, nie używając nigdy przemocy. Ta Boska cecha objawiła się w człowieczeństwie Chrystusa i stała się niedościgłym wzorem Jego królowania. Stała się zachętą do naśladowania człowieczego Króla: „Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca” (Mt 11, 29). Cichość Jezusa to nic innego jak cierpliwa i subtelna Jego miłość wobec każdego człowieka. Jezus obiecuje, że cisi (łagodni) posiądą ziemię. Tą obiecaną „ziemią” jest ziemia pełnej szczęśliwości, którą możemy posiąść dopiero w niebie. Jej znamiona już możemy oglądać i posiadać tutaj na tym świecie, kiedy zrezygnujemy z zemsty, okażemy miłosierdzie i przebaczymy naszym winowajcom. Ziemia, na której obecnie żyjemy, jest dla wszystkich ludzi próbą, czy potrafimy żyć według miary królestwa Bożego. Milczenie cichego, pokornego człowieczego Króla jadącego na osiołku było sprzeciwem wobec krzyku i przemocy, którą wybierali przedstawiciele Sanhedrynu, korzystający z silnego ramienia rzymskich okupantów. Jakże wymowne milczenie człowieczego Króla objawiło się później, kiedy przed Piłatem krzyczeli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!” (J 19, 15). Wtedy Piłat powiedział: „»Nie chcesz ze mną mówić? Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić ciebie i mam władzę ciebie ukrzyżować?«. Jezus odpowiedział: »Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry«” (J 19, 10-11). Milczenie Króla zostało przerwane, bo chodziło o Prawdę. „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie (...). »Cóż to jest prawda?«” (J 18, 38) - kontynuował Piłat. Tu spotkał się znowu z milczeniem. Bo w obliczu Prawdy ostatecznej już żadne słowa nie mają znaczenia. Bóg sam jest Prawdą, a w Jego obecności przed Jego Obliczem człowiek jest tylko „prochem i niczem”. Prawdą jest Chrystus, który jest drogą i pośrednikiem do Ojca. Tego nie chcieli przyjąć Arcykapłani i zareagowali histerycznie na proroctwo, które wygłosił Jezus: „Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego przychodzącego na obłokach niebieskich” (por. Dn 7, 13). W świetle proroctw Daniela Syn Człowieczy, którym Jezus określał siebie samego, nie oznacza syna ludzkiego, jak sugeruje nazwa, lecz Mesjasza. W proroctwie tym czytamy, że Syn Człowieczy otrzymał od Boga władzę, cześć i królestwo oraz że wszyscy będą Mu służyć. Jezus identyfikuje siebie z tym proroctwem, ale zanim się ono wypełni, musi On przejść cierpienie jako Sługa Jahwe i dokonać zbawienia wszystkich ludzi na krzyżu. W ten sposób Jezus stanie się drogą zbawienia dla każdego człowieka, a nawet i pokarmem w tej drodze, bowiem powiedział: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6, 53). Pozostanie wśród ludzi i dla ludzi na zawsze jako człowieczy Król, ukryty w kruszynie chleba i karmiący swój lud umiłowany.
Pomóż w rozwoju naszego portalu