Najpierw sucha definicja: „Przez rekolekcje szkolne rozumie się akcję ewangelizacyjną Kościoła podejmowaną względem dzieci katechizowanych w ramach jednej szkoły przez grono osób do tego upoważnionych i odpowiednio przygotowanych”. W tych słowach trudno dostrzec złożoność i wyzwanie.
Zespół, nie solista
Rekolekcje szkolne formalnie różnią się od rekolekcji tradycyjnych tym, że istnieje ich silny związek ze szkołą, a nie z parafią. Są one konsekwencją powrotu religii do szkół, w tym - od strony prawnej - rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z 1992 r. Trzy dni wolne do zajęć szkolnych mają przynieść korzyść dla duchowego rozwoju dzieci i młodzieży. To niełatwe zadanie, aby w sposób maksymalny wykorzystać tę szansę - mówią zgodnie księża i katecheci. Na stwierdzenie, że jest to szansa, nikt nie protestuje.
Żeby ją wykorzystać potrzebni są prowadzący. „Jeden człowiek nawet najbardziej zdolny nie jest w stanie nie tylko zapełnić czasu, ale również porządnie wypełnić go treścią. Rekolekcje szkolne powinien prowadzić zespół osób o różnej profesji, reprezentujących podstawowe instytucje wychowawcze: rodzinę, Kościół i szkołę. W tym sensie rekolekcjonistami mogą stać się rodzice, księża, katecheci, pedagodzy, psychologowie. Najbardziej zaangażowani będą oczywiście duszpasterze, katecheci i nauczyciele” - pisał w raporcie o rekolekcjach szkolnych ks. Marceli Cogiel z archidiecezji katowickiej. I na tym polu widać postęp. Rekolekcje szkolne są coraz częściej prowadzone przez grupy ewangelizatorów.
Język
Na katechezie, jak i w homilii, problem języka jest pierwszorzędny - zwracał uwagę Ojciec Święty w adhortacji apostolskiej Catechesi tradendae. Język kazań i nauk rekolekcyjnych nie może być oderwany od współczesnej kultury, w której jest „zanurzona” młodzież. Język jest pochodną laicyzacji przestrzeni społecznej. Charakteryzuje się przede wszystkim tym, że w rozmowach na tematy egzystencjalne rzadko, albo w ogóle, używane są terminy religijne. Są one dla młodych po prostu niezrozumiałe. Więc język kazań, jeśli chce być zrozumiały, jeśli chce odnieść skutek, musi opierać się na ikonach i symbolach kultury, bo właśnie je zna młodzież. Jak je poznać? Trzeba po prostu wsłuchać się w młodzież, tzn. mieć kontakt z tymi treściami, którymi karmią swego ducha. Wynikający wniosek jest jeden. Język kazań powinien posługiwać się naturalnymi dla słuchacza skojarzeniami. Budować ich nowe znaczenie. Z drugiej strony nie można przenosić gwary młodzieżowej na ambonę. Bo może to wywołać wrażenie, że między popkulturą a kulturą chrześcijańską nie ma żadnej różnicy. A ona oczywiście istnieje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu