Jedną z osób „biała śmierć” dopadła w jej mieszkaniu, druga była na nią narażona od początku zimy, ponieważ była bezdomna. Nikt nie rozumie dlaczego bezdomni, którzy są zabierani przez straż miejską z ulicy i zawożeni do przytuliska, za kilka godzin znowu są „na wolności”. Policjanci i pracownicy socjalni bezradnie rozkładają ręce. Nie ma bowiem rozporządzenia czy przepisu, który zmuszałby bezdomnych do przebywania w przytulisku lub w innym wyznaczonym dla nich ciepłym miejscu. A przepisy obowiązujące w przytulisku jasno określają, że bezdomny nie może być przyjęty, jeśli jest pod wpływem alkoholu. Nie wolno mu również wnosić i spożywać „rozgrzewającego trunku” na terenie przytuliska. Obowiązuje więc żelazna zasada: albo przystosujesz się i poddasz regulaminowi albo musisz odejść. Pojawia się zatem pytanie, jak zachować porządek w domu, w którym znajduje się grupa dorosłych ludzi z różnymi nawykami, przyzwyczajeniami i trudnymi nałogami? Przepisy pozwalają tym placówkom poprawnie funkcjonować i pomóc wielu potrzebującym, którzy dzięki tym twardym zasadom poddają się leczeniu i dostrzegają dla siebie światełko w tunelu.
Jest jednak duża grupa tych, którzy nie chcą i nie mogą się przystosować. Życie na ulicy wyryło w ich świadomości swoisty kodeks postępowania, którego pierwszym punktem jest zachowanie wolności i samodzielnego decydowania o sobie. Ta niezależność przejawia się często w sięganiu po butelkę z dawką ciepła i energii, która pozwala przeżyć kolejny, mroźny dzień. Kierownicy częstochowskich przytulisk zgodnym chórem twierdzą, że miejsc w placówkach brakuje, ale każdy zmarznięty i szukający schronienia człowieka znajdzie tu łóżko i talerz zupy. Sprawa się komplikuje, gdy przybywający jest nietrzeźwy i nie zamierza się umyć.
Lecz czy można pozostawić człowieka na mrozie tylko dlatego, że jest niepokorny, brudny lub pijany? Rozwiązaniem jest tworzenie ogrzewalni - jak podpowiada dyrektor częstochowskiej Caritas ks. prał. Stanisław Iłczyk. Ogrzewalnie, zgodnie z założeniem św. Brata Alberta, miały przygarniać bezdomnych, tzn. zapewniać im nocleg i strawę. Nikt nie wymagał od nich stałego przebywania na terenie placówki, zachowania higieny czy trzeźwości. Najważniejsze było zatroszczenie się o przetrwanie ludzi w najtrudniejszych warunkach - tak, żeby uchronić ich przed głodem i zamarznięciem.
Caritas chce stworzyć takie ogrzewalnie. Znalazła już dwa budynki, które miasto mogłoby przeznaczyć na ten cel. Złożono odpowiednie dokumenty, teraz trzeba tylko czekać na decyzję władz miasta. Ale czy przyjdzie ona szybciej niż wiosna?
Pomóż w rozwoju naszego portalu