Gorzów żyje referendum, które ma zadecydować o dalszym zarządzaniu miastem przez prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. Po raz pierwszy w kilkusetletniej historii mojego miasta postawiono jego włodarzowi zarzuty kryminalne. Gorzów zyskał w kraju rozgłos, z którego my, jego mieszkańcy, raczej nie powinniśmy się cieszyć i zapewniam - nie jest nam wesoło. Prezydent na wolności, ale jeszcze nieoczyszczony przez sąd, ma swoich zagorzałych obrońców oraz przeciwników. Jedni mówią o dobrych intencjach, o „Słowiance”, o planach dla Gorzowa, drudzy - o haraczach dla SLD, o chowaniu publicznych pieniędzy do kieszeni urzędników miejskich rządzącej Gorzowem już drugą kadencję lewicy. Zarzucają jej malwersacje i osadzanie w mieście wszelkich możliwych stanowisk ludźmi prezydenta. Trwa spór, miasto ma prezydenta, który nie został skazany prawomocnym wyrokiem sądu, ale równocześnie jest na wolności wyłącznie za poręczeniem majątkowym. Co gorzowianie na to? Z moich obserwacji wynika, ze nie mają jednoznacznej opinii w tej sprawie. Wielu mieszkańców miasta uwierzyło prezydentowi i „wybrało przyszłość”, która wcale nie okazała się tak różowa, jak w przedwyborczych zapowiedziach. Programu lewicowego trudno się doszukać w kolejnych budżetach miasta, wręcz przeciwnie, Gorzów to drogie miasto.
Ostatnio miałem okazję rozmawiać z pewnym starszym mieszkańcem Gorzowa. Usłyszałem od niego: „Panie, niech do nas przyjedzie jakiś właściciel dużej firmy i będzie musiał spotkać się z prezydentem, żeby rozmawiać o swoich interesach u nas. I co będzie myślał? Przez cały czas będzie czekał, czy prezydent zażąda łapówy? Ja, panie, na niego głosowałem, źle mu nie życzę, ale jak to może być, że policja zamyka bez powodu? Podobno brał nie tylko dla partii, ale i dla siebie. Ja mam swoje lata i czegoś takiego, panie, nie widziałem”. Mój rozmówca ma pewnie trochę racji, chociaż - według mnie - na razie inwestorzy będą raczej omijać Gorzów.
Codziennie mam okazję jechać po ulicy, którą wybudował prezydent Woźniak, a którą wyremontował i z wielką fetą oddał do użytku prezydent Jędrzejczak. Uroczystość w okresie swojej kampanii wyborczej uświetnił sam Aleksander Kwaśniewski. Jeśli wierzyć doniesieniom prasowym, to feta została przygotowana za pieniądze ukradzione miastu i jego mieszkańcom. Wolę, żeby te informacje się nie potwierdziły, bo jeśli będą prawdziwe, to gdzie dobro miasta, gdzie dobro jego mieszkańców, kto nami rządzi od góry do samego dołu? W każdym razie dużo lepsze jezdnie miałem okazję widzieć w odległych od Europy krajach. Przez pewną delikatność nie wspomnę, że wiele nawierzchni ulic w Gorzowie przypomina górską ścieżkę wylaną asfaltem, teraz nawet o dziwo bez dziur. Jedni nawołują do odwołania prezydenta w referendum, mówiąc, że trzeba rozbić „układ” rządzący Gorzowem, inni twierdzą, że nic złego nie miało miejsca i dobry obywatel miasta powinien zignorować głosowanie. „Każdy, kto nie pójdzie na referendum, poprze prezydenta”. Formalnie mają rację. W referendach ważna jest frekwencja, jednak wiem, że wielu mieszkańców miasta jest zniesmaczonych postawą prezydenta, jego obrońców i przeciwników. To nieprawda, że kto nie jest przeciw nam, jest z nami. Nie przesądzam, kiedy w Gorzowie dojdzie do kolejnych wyborów prezydenckich. Wiem na pewno, że ci, którzy może nie pójdą na referendum, wezmą w nim udział, a ich głosy mogą być zimnym prysznicem dla obecnego układu rządzącego Gorzowem. „Panie, trzeba mieć godność, trzeba wiedzieć, kiedy odejść, sąd sądem, ale trzeba być człowiekiem” - powiedział mi wspomniany wyżej rozmówca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu