Słowo miłość należy do tych wyrażeń, które są częste w użyciu zarówno codziennym, jak i świątecznym. W języku potocznym wypowiadając je ludzie myślą o przyjemnym uczuciu łączącym osoby. Nastawienie dzisiejsze związane jest bardziej z braniem od innych tego, co związane jest z miłością, niż z dawaniem. Można mówić też o pragnieniu miłości, wpisanym w najgłębsze pokłady naszej osoby.
Spotkać można coraz częściej ludzi, którzy cierpią z tego powodu, że przeświadczeni są, iż nikt ich nie kocha. Przejawem takich odczuć bywa izolowanie się od innych oraz podejrzliwość. Inna postawa, która zamyka człowieka w egoizmie - to nieumiejętność kochania innych. Może to być postawa nieuświadomiona z równoczesnym wymawianiem słowa: kocham.
Gdzie tkwi fundament miłości? Co trzeba czynić, by być nastawionym na miłość? Jaka jest recepta na umiejętność kochania innych?
Jeśli pragniemy być ogarnięci miłością, to trzeba każdego dnia dokonywać wyboru Boga. Ktoś może zapytać: dlaczego? Odpowiedź jest niezwykle prosta. Podaje ją Objawienie Boże w następujący sposób: „Bóg jest Miłością”. Wybierając Boga wybieramy Miłość. Dotykamy zatem sedna sprawy. Fundamentem każdego przejawu miłości jest nadprzyrodzona cnota miłości otrzymywana przez nas od Pana Boga. Jeśli zafascynujemy się Bogiem, to zostaniemy ogarnięci Jego miłością, która jest cierpliwa, łaskawa, skromna, przebaczająca, odpowiedzialna, prawdziwa…
Jeśli przyjmiemy najpiękniejszy dar od Boga - jego miłość, to będziemy mogli odpowiedzieć Mu miłością naszego ludzkiego serca. Wtedy Duch Święty dopomoże ukierunkować naszą miłość także na bliźnich.
Przez Jezusa Chrystusa Bóg nie tylko nas kocha, ale uczy kochać innych miłością, której miarę on sam ukazuje. Miarę tę wskazują słowa Pisma Świętego: „Umiłowawszy swoich - do końca ich umiłował” (por. J 13, 1). Słowa „do końca” oznaczają, że Bóg zawsze nas kocha - teraz i w wieczności. W miłości Bożej odnajdujemy zadziwiający, zachwycający i przepełniony pięknem radykalizm porywający nas do nieba.
Ci, którzy twierdzą, że życiem rządzi przemoc, zachłanność, wszelkiego rodzaju zło, a także tym, którzy po ludzku „nacięli się”, bo zostali zdradzeni, opuszczeni, poranieni duchowo i przestali z tego powodu wierzyć Miłości, niech próbują pogłębić swoją relację z Panem Jezusem, wsłuchując się w Jego słowa, naśladują Go. Na tyle będziemy ogarnięci miłością, na ile poznamy Jezusa Chrystusa. Bez przyjęcia Jego miłości nasza ludzka miłość będzie bez fundamentu - płytka i ulotna.
W tradycji modlitewnej jest słowo, które pokazuje modlitewną drogę przyjmowania miłości Jezusowej: „kontemplacja” Oblicza Jezusowego. W Wielkim Poście przyglądajmy się Jezusowi kochającemu w cierpieniu. Oczyma wiary fotografujmy Jego Święte Oblicze i zapisujmy je na kliszy swego serca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu