Reklama

W jakim jestem Kościele?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Przez ponad rok chodziłem do tego kościoła, zanim dowiedziałem się, że nie jest to kościół rzymskokatolicki”. „Chodziliśmy tam na Mszę św., bo to był najbliższy kościół, w którym były msze po polsku, ale kiedy mieliśmy ochrzcić córkę, dowiedzieliśmy się, że księża się tu żenią, i że w ogóle to nie jest kościół rzymskokatolicki”. „Przez pół roku moja córka przygotowywała się tu do bierzmowania, teraz zaś odkryłam, że to jest kościół narodowy, za trzy dni przylatuje ich biskup z Polski. Nie wiem, co mam robić? Ksiądz w tym kościele mówił, że wszystko jest tak samo jak w kościele rzymskokatolickim”.
Z podobnymi dylematami spotkało się pewnie znacznie większe grono wierzących, którzy nigdy wcześniej nie zetknęli się z Polsko Narodowym Kościołem Katolickim (PKKK). Kościół ten powstał w końcu XIX wieku w Stanach Zjednoczonych na skutek oddzielenia się od Kościoła rzymskokatolickiego. Główną przyczyną tego było niedowartościowanie czy nawet dyskryminacja polskich emigrantów przez ówczesną hierarchię Kościoła amerykańską, która składała się przeważnie z biskupów pochodzenia irlanckiego czy niemieckiego. Znaczący wpływ na tę secesję miały również personalne spory niektórych duchownych katolickich z biskupami, czy też, jak w przypadku Chicago, z innymi księżmi. Ostatecznie duchowni tego Kościoła odrzucili zwierzchnictwo Ojca Świętego, zachowując jednak niemal dokładnie doktrynę, liturgię, prawo i obyczaje Kościoła rzymskiego; podtrzymywano również polskie zwyczaje religijne i kulturowe. Z czasem w Kościele tym zaczęły pojawiać się jednak pewne zmiany zarówno w dziedzinie doktryny (np. odrzucenie tradycyjnie rozumianego dziedziczenia grzechu pierworodnego), jak i dyscypliny (np. w 1922 r. zniesiono obowiązek celibatu dla księży i biskupów). Kościół ten stał się dla niektórych atrakcyjną alternatywą. Kościół rzymski mógł się im wydawać „obcy” i „niedemokratyczy”. W ciągu kilkudziesięciu lat do tego nowego Kościoła przyłączyła się znaczna liczba emigrantów, część z nich zapewne także z niewiedzy czy niemożności dotarcia do innego kościoła. Niemal 200 parafii narodowych gromadziło kilkaset tysięcy wiernych. Ruch ten objął głównie wielkie skupiska polskiej emigracji, takie jak Chicago, Cleveland, Buffalo; nowe parafie powstawały jednak również w mniejszych ośrodkach w Nowej Anglii i New Jersey, czy nawet w tak odległym miejscu jak w Tacomie w Stanie Washington. Nominalnym centrum PKKK pozostaje Scranton w stanie Pennsylwania, gdzie w 1897 r. powstała pierwsza narodowa parafia. Do jej utworzenia w znaczący sposób przyczynił się ks. Franciszek Hodur, późniejszy biskup i lider tego Kościoła.
Tarcia między Kościołem rzymskokatolickim a Kościołem narodowym w pierwszych dziesięcioleciach istnienia tego ostatniego były dość znaczne. Bywało, że dla Kościoła narodowego próbowano przejąć istniejące już Kościoły wierne Stolicy Apostolskiej. Katolicy uznawali narodowców, jak ich powszechnie nazywano, za odszczepieńców, schizmatyków i zdrajców sprawy narodowej. Prawdą pozostaje, że w owych czasach z pewnością nie należeli oni do tych ostatnich.
Trzeba przyznać, że powstanie tego Kościoła miało jednak pewien pozytywny efekt dla samego Kościoła rzymskokatolickiego. Uświadomiło bowiem amerykańskiej hierarchii, jakie wielkie niebezpieczeństwo tkwi w lekceważeniu etnicznych grup w Kościele rzymskim. A stało się jeszcze bardziej widoczne, gdy narodowe Kościoły powstały również wśród Słowaków, Litwinów i innych grup narodowościowych. Oczywistym jest, że na wybór biskupa pomocniczego w Chicago w 1908 r., ks. Pawła Rhode, Polaka rodem z Kaszub, z pewnością miało wpływ pojawienie się groźby jeszcze większych ruchów separatystycznych w Kościele amerykańskim. Ze smutkiem trzeba przyznać, że niedocenienie oryginalnej kultury etnicznych grup katolickich było czymś powszechnym w Ameryce niemal do czasów obecnych, a i teraz w niektórych diecezjach nie zawsze docenia się rolę, jaką dla rozwoju życia religijnego posiada pielęgnowanie narodowej kultury, języka i obyczajów.
W okresie międzywojennym PKKK zapuścił również korzenie w Polsce. Pomimo poważnych utrudnień ze strony ówczesnych władz do wybuchu II wojny światowej liczył już 50 tys. wiernych. Po II wojnie nastąpił znaczny jego rozwój, a liczba parafii uległa podwojeniu. Nie bez znaczenia był tu fakt, że władze komunistyczne niezwykle silnie popierały narodowy ruch kościelny widząc w nim przeciwagę dla Kościoła rzymskokatolickiego, który z komunistami nie poszedł na jakikolwiek układ, stając się niemal jedynym obrońcą narodu zagrożonego totalitarną władzą. Trzeba jednak przyznać, że represje komunistyczne dotknęły także niektórych nieoportunistycznie nastawionych duchownych Kościoła narodowego, jak np. bp Józefa Padewskiego, który zmarł w warszawskim więzieniu w 1951 r.
Obecnie PKKK przeżywa znaczny spadek liczby wiernych. Aktualne statystyki Kościoła podają, że w Ameryce Północnej należy do niego ok. 25 tys. wiernych, zorganizowanych w ponad 100 parafiach należących do 5 diecezji. W samym Chicago znajduje się pięć parafii tego Kościoła, a dodatkowo trzy inne w stanie Illinois. Nieco lepiej sytuacja tego Kościoła przedstawia się w Polsce (nosi on tam oficjalną nazwę: Kościół polskokatolicki), gdzie nadal istnieje 100 parafii.
W czasie wizyty Ojca Świętego w Rumunii tłumy prawosławnych krzyczały: „Unita, unita” („Jedność, jedność”) wyraźnie dając do zrozumienia, że pragnienie jednego Kościoła Chrystusowego daje o sobie znać u wielu wiernych różnych Kościołów chrześcijańskich. Z tej perspektywy PKKK winiem być szczególnie bliski naszemu Kościołowi, tak jak bliski jest nam Kościół prawosławny. Niewykluczone, że po dziesiątkach lat oddzielenia stanie się możliwa pełna jedność jurysdykcyjna i dokrynalna między tymi Kościołami. Nie są to jedynie pobożne życzenia. Od kilku lat toczy się bowiem intensywny dialog ekumeniczny między Kościołem rzymskokatolickim a Kościołem polskokatolickim (mającego status Kościoła autokefalicznego, niezależnego od kościoła w Ameryce), jak i PKKK. Jednak póki co, należący do Kościoła rzymskokatolickiego winni zostać mu wierni także na emigracji.
Zachowując szacunek dla chrześcijan Kościoła narodowego, który przecież wywodzi się z Koscioła rzymskokatolickiego i jest mu doktrynalnie pokrewny, nie powinno się jednak uczestniczyć w jego nabożeństwach, tak jak mając szacunek dla Kościoła prawosławnego czy grekokatolickiego (ten ostatni podlega Stolicy Apostolskiej) nie powinno się brać udziału w liturgii tam sprawowanej.
Należy się spodziewać, aby duchowni Kościoła narodowego jaśniej informowali nowoprzybyłych, że ich kościół nie jest kościołem rzymskokatolickim. Zaś w ramach ekumenizmu pojętego zgodnie z Soborem Watykańskim II pragniemy nazywać się wszystcy braćmi i siostrami w Chrystusie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gdy ksiądz po kolędzie chodzi

Kolęda to coś więcej niż tradycyjna wizyta duszpasterska – to moment, który łączy pokolenia, codzienność z duchowością, a czasem nawet odmienne światy. To okazja, by na chwilę się zatrzymać, porozmawiać, zastanowić się nad sensem i siłą wspólnoty.

Tradycja kolędy, czyli wizyty duszpasterskiej, ma swoje korzenie zarówno w Biblii, jak i w kulturze starożytnej. Jej geneza biblijna nawiązuje do opisu rozesłania uczniów przez Jezusa, a słowa wypowiadane podczas wizyty: „Pokój temu domowi”, mają swoje źródło w Ewangelii. Z kolei odpowiedź domowników: „I wszystkim jego mieszkańcom”, podkreśla symboliczny charakter tego spotkania. Najdawniejsze ślady tej tradycji sięgają jednak starożytności, kiedy to termin calendae (kalendy) oznaczał pierwszy dzień miesiąca. W czasach przed reformą kalendarza rzymskiego, która została przeprowadzona w 45 r. przed Chr., kalendy styczniowe rozpoczynały nowy rok. Był to czas uroczystych obchodów, w których szczególną rolę odgrywały odwiedziny w domach bliskich, wymiana życzeń oraz wręczanie drobnych podarunków. Te starożytne zwyczaje, przenikając do kultury chrześcijańskiej, stworzyły fundament dla współczesnego obrzędu kolędy, który do dziś łączy duchowy wymiar z elementami wspólnoty i tradycji.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: W momencie chrztu św. rozbłysło w nas światło!

2025-01-10 12:50

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Adobe Stock

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

«Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!» – mówi wasz Bóg. «Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy». Głos się rozlega: «Drogę Panu przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec dla naszego Boga! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i pagórki obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną. Wtedy się chwała Pańska objawi, razem ją każdy człowiek zobaczy, bo usta Pańskie to powiedziały». Wstąp na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny na Syjonie! Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom judzkim: «Oto wasz Bóg! oto Pan Bóg przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. oto Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie jak pasterz pasie on swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie».
CZYTAJ DALEJ

UE zakazuje, aby w korespondencji używać zwrotów „pani” lub „pan”

2025-01-11 15:29

[ TEMATY ]

RODO

płeć

ordoiuris.pl

Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że nie jest niezbędne, by klient ujawniał swoją tożsamość płciową decydując się na wybór formy grzecznościowej przy zakupie biletu na pociąg. Zamiast wskazania na formę "Pan" lub "Pani" przewoźnik może używać bardziej ogólnych, inkluzywnych zwrotów.

Z pytaniem prejudycjalnym na temat form grzecznościowych zwróciła się do TSUE francuska Rada Stanu. Ten najwyższy organ sądownictwa administracyjnego we Francji rozpatruje skargę na decyzję regulatora danych osobowych CNIL, który uznał, że wymóg wskazania formy grzecznościowej przy zakupie biletu na pociąg przedsiębiorstwa kolejowego SNCF nie łamie przepisów rozporządzenia o ochronie danych osobowych RODO.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję