Pożegnaliśmy o. Stefana Miecznikowskiego, kapelana łódzkiej „Solidarności” w najtrudniejszych dniach stanu wojennego, kapłana o wielkim sercu, wielkiej odwadze i wielkiej dobroci, człowieka czynu.
Redakcja łódzkiej Niedzieli postuluje, by Rada Miejska uczciła pamięć o. Miecznikowskiego, nadając jego imię może łódzkiej ulicy, placowi miejskiemu, skwerowi? Radni wiedzą lepiej. Nie sposób przecież nie zauważyć, że wiele jeszcze miejsc publicznych - chociażby w województwie łódzkim - nosi imiona komunistycznych sprzedawczyków i agentów, jak chociażby Janka Krasickiego...
Symbole są bardzo ważne w życiu społecznym, publicznym. O. Stefan Miecznikowski wpisał się na trwałe w łódzką historię, żyje w pamięci nie tylko naszej, ale i tych łodzian, których los rzucił po świecie:
„Pamiętasz o. Miecznikowskiego?...” - wiele rozmów emigracyjnych pokolenia „Solidarności” jeszcze dziś tak się zaczyna.
Był postacią wybitną i zasługuje na publiczną, symboliczną obecność w Łodzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu