Reklama

Europejczycy z polskim sercem

„Jestem Europejczykiem z angielskim umysłem i z polskim sercem” - tak mówi o sobie prezes rady duszpasterskiej wspólnoty anglojęzycznej Kazimierz Stepan, który od 10 lat mieszka w Polsce. Co niedziela w kaplicy przy ulicy Radnej w Warszawie przekonuje o tym ponad 250 osób należących do wspólnoty.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Okrągła twarz, ciemne włosy, do tego nieodłączny atrybut nauczycielki - okulary. Promienny uśmiech, którym kwitowane są wypowiadane z nienaganną angielszczyzną słowa, często gości na twarzy Mary O’Donnellan. Od 12 lat mieszka w Polsce, od kilku, co niedziela, prowadzi dla dzieci w wieku od 5 do 15 lat niedzielną szkółkę. Dzieci, które wraz z rodzicami przyjeżdżają do Polski, nie mogą za bardzo liczyć na religijne wychowanie w międzynarodowej szkole. Przed niedzielną Mszą św. na ulicy Radnej, na którą uczęszczają osoby anglojęzyczne, od 10.30 do 11.30 ma miejsce katecheza dla ich dzieci.
- W tej chwili mamy ponad 100 dzieci pod swoją opieką - opowiada Mary. - Sama nie dałabym rady zapanować nad takim żywiołem, dlatego mam do pomocy ponad 14 woluntariuszy.
Mary, nie mówi po polsku, za to stara się wiele rzeczy zrozumieć i dosłownie i w przenośni. - Życie w Polsce nie należy do przyjemności - tak w pierwszej chwili pomyślała, gdy pewnego dnia zorientowała się, że jej portfel nagle zniknął z torebki. Również wieści o tym, że ktoś ze znajomych przeżył włamanie do mieszkania wywołują u niej mieszane uczucia. Ale Mary ma świadomość, że to wszystko mogłoby się również zdarzyć w każdym innym kraju. Czuje się w Polsce bezpieczna.
Niedzielna Eucharystia przy ulicy Radnej przyzwyczaiła ją do ludzkiej wylewności, serdeczności, poczucia wspólnoty. W kościołach polskich, do których chodzi w tygodniu trudno jest doszukiwać się takich gestów wśród wiernych.
- Pewnie dlatego, że parafie polskie liczą po kilka tysięcy ludzi, którzy nie zawsze się znają. Ludzie czują się w kościele mimo wszystko anonimowi. Dlatego nie dziwię się, że po prostu czasami nie chce się im robić czegoś dla innych - dodaje.

Lobbing po angielsku

Człowiekiem, o którym można z pewnością powiedzieć, że mu się chce coś w życiu robić dla innych jest Kazik Stepan - prezes rady duszpasterskiej - jak sam mówi o sobie, dziecko Sybiraków, którzy razem z generałem Andersem wyjechali na Środkowy Wschód. Nim przyjechał do Polski próbował o nią walczyć w Londynie, współpracował z Ryszardem Kaczorowskim. W 1985 r. inteligentnie lobbował na rzecz kraju wykorzystując znaną powszechnie umowę jałtańską. Napisał wniosek do posła brytyjskiego o respektowanie, w sumie korzystnych zapisów tej umowy dla Polski, a kompletnie nie przestrzeganych przez naszego wschodniego sąsiada. Poświęcił wiele godzin, by przekonać 320 brytyjskich posłów do podpisania wniosku. Udało się - o Polsce znowu było głośno. Był zwycięzcą. Władza komunistyczna dostrzegła jego starania - otrzymał zakaz wjazdu do Polski przez 10 lat. Kazik mówi o sobie pięknie i malowniczo, płynną polszczyzną z charakterystycznym angielskim akcentem:
- Jestem Europejczykiem z angielskim umysłem i z polskim sercem. Czasami patrząc na to, co się dzieje w Polsce, jestem przerażony dokąd zmierzamy. Szczególnie w sferze politycznej. A w wymiarze ludzkim też nie jest najlepiej. W kościołach polskich ludzie przekazują sobie znak pokoju nie patrząc sąsiadowi w oczy, czują się anonimowo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

„Słodycze - każda ilość”

O anonimowości przy Radnej nie ma mowy. Przed Mszą św. trwają gorączkowe próby chóru. Zaangażowani „parafianie” korzystają z okazji, aby przedyskutować jeszcze ostatnie inicjatywy. W okresie Adwentu wspólnota wpadła na pomysł, aby wesprzeć finansowo jedną ze szkół katolickich w Warszawie. Podeszli do tego biznesowo i profesjonalnie, tak jak na co dzień w swoich firmach wdrażają projekty.
Na listopadową Mszę św. zaproszono uczniów Kolegium św. Stanisława Kostki w Warszawie - zaśpiewali Barkę, a ich opiekunowie opowiedzieli o palących potrzebach. Na tej podstawie wydrukowano dla wspólnoty „leaflet”, czyli ulotkę, w której przedstawiono czego potrzeba Kolegium: „Wyposażenie pomieszczeń: lampy - 12 sztuk, kuchenka - 1 sztuka, kosmetyki i detergenty: mydła - 40 sztuk, pasty do zębów - 20 sztuk: jedzenie: cukier - 10 kilogramów, słodycze - każda ilość”.
Każdy z członków wspólnoty mógł wybrać rzecz, którą kupi jego rodzina, a swoje propozycje odznaczyć na specjalnej tablicy. W okresie Adwentu nikogo nie dziwiły przynoszone na Mszę św. żelazka, filiżanki do kawy czy artykuły spożywcze. Po Mszy odbywała się licytacja specjalnych kart świątecznych wykonanych przez dzieci.
- Akcja trwała 4 tygodnie. Zebraliśmy ponad 12 tysięcy złotych - podsumowuje Wiesław Piłat, koordynator akcji, na co dzień dyrektor generalny jednej ze znanych firm. - Po raz kolejny udowodniliśmy sobie, że wspólnie wiele możemy.
Wiesław Piłat przez lata pracował za granicą. Kiedy wracał do Polski we wrześniu 2003 r. wiedział, że szybko musi poszukać takiej wspólnoty, do której przyzwyczaił się mieszkając za granicą. Choć jest Polakiem wybrał wspólnotę anglojęzyczną. Na Radnej odnalazł się szybko.

Św. Augustyn na co dzień

Niecodzienna wspólnota musi też mieć niezwykłego duszpasterza, który w tym przypadku jest jeszcze specjalistą od św. Augustyna. O. Wiesław Dawidowski, augustianin, mawia, że bohater jego opracowań i rozmyślań pozostawił wiele odpowiedzi na pytania współczesnego człowieka, które często wykorzystuje on - współczesny homileta - w swoich kazaniach. Studiował w Rzymie, podróżował po świecie, do sierpnia ubiegłego roku był proboszczem parafii św. Katarzyny w Krakowie.
- Mamy tu prawdziwą wielokulturowość: Amerykanie, Anglicy, Filipińczycy, Wietnamczycy, Nigeryjczycy, także Polacy i wierni innych narodowości, którzy przychodzą do nas ze względu na niedzielną szkółkę dla dzieci - mówi o. Wiesław. Dawniej grupa była mniej zróżnicowana. W czasach, gdy założyciel wspólnoty, amerykański augustianin o. William Faix organizował pierwsze spotkania w Warszawie, przychodzili głównie pracownicy ambasad.
- Mogę się wiele od nich nauczyć - przyznaje o. Dawidowski. Przede wszystkim zadziwiają mnie swoim zaangażowaniem w życie wspólnoty. W naszych polskich kościołach utarło się, że to ksiądz jest inicjatorem wszystkich działań. Tutaj jest inaczej. Członkowie wspólnoty wywodzą się ze środowisk, w których częstokroć był niedosyt powołań, dlatego wiele rzeczy musieli sami wziąć w swoje ręce. Nikogo dzisiaj na Radnej nie dziwią ministranci - dziewczynki. Z braku odpowiedniego słowa w języku angielskim, nazywamy je „altar servers”. Nie dziwi też osoba świecka pomagająca w udzielaniu Komunii Świętej wiernym. Wyjątkowe jest zaangażowanie w posługę czytania Pisma Świętego w czasie Mszy oraz pomoc przy wystroju kaplicy.
Głównym zadaniem duszpasterza jest homilia i spowiedź. Tutaj ambona nie może być miejscem jakiejkolwiek agitacji, politycznej czy narodowej. Ludzie chcą dowiedzieć się od kapłana, jak mogą zbliżyć się do Boga i bliźniego, a nie jaką ideologię mają sobie wyrabiać. W Polsce mieszkają na ogół 3, 4 lata. Rzadkie są przypadki, że ktoś mieszka tutaj dłużej. Dlatego tym bardziej zależy mi, aby tam, gdzie pojadą, zabrali ze sobą dobry obraz polskiego kapłana. To jest niezwykle ważne.
Chociaż czasy się zmieniają, to jak mówi o. Dawidowski, kopalnia wiedzy, jaką pozostawił nam św. Augustyn, nadal pozwala odnajdywać współczesny kontekst jego nauki. „Człowiek nie może do niczego zmusić drugiego człowieka. Może mu tylko dopomóc znaleźć prawdę o Bogu i człowieku we własnym sercu” - pisał św. Augustyn. O tym może kiedyś o. Wiesław opowie jeszcze swoim parafianom, przynajmniej niektórym.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielkanoc prawosławnych i wiernych innych obrządków wschodnich

2024-05-05 10:04

[ TEMATY ]

prawosławie

Piotr Drzewiecki

Prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich rozpoczęli w niedzielę obchody Świąt Wielkanocnych, które w tym roku przypadają u nich pięć tygodni później niż u katolików.

Data tego święta w Kościele katolickim wyliczana jest nieco inaczej niż w Kościele wschodnim, więc w tym samym terminie Wielkanoc przypada w obu obrządkach tylko raz na jakiś czas. Tak było np. w 2017 roku; przeważnie prawosławni świętują jednak Wielkanoc później, maksymalnie właśnie nawet pięć tygodni po katolikach.

CZYTAJ DALEJ

Smagła Góralko z Rusinowej Polany, módl się za nami...

2024-05-05 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Po kilku dniach wędrówki powracamy na gościnną ziemię krakowską. Z dzisiejszego „przystanku” ucieszą się miłośnicy gór, zwłaszcza Tatr.

Rozważanie 6

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: tylko budowanie na Chrystusie pozwoli ocalić siebie i swoją tożsamość

2024-05-05 18:59

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

I dawne, i niezbyt odległe, i współczesne pokolenia, jeśli chcą ocalić siebie i swoją tożsamość, muszą nieustannie zwracać się do Chrystusa, który jest naszą skałą, kamieniem węgielnym, na którym budujemy wszystko - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie wizytacji kanonicznej w parafii św. Sebastiana w Skomielnej Białej.

W czasie pierwszej Mszy św. proboszcz ks. Ryszard Pawluś przedstawił historię parafii w Skomielnej Białej. Sięga ona przełomu XV i XVI w. Pierwsza kaplica pod wezwaniem św. Sebastiana i św. Floriana powstała w 1550 r., a w XVIII w. przebudowano ją na kościół. Drewnianą budowlę wojska niemieckie spaliły w 1939 r. a już dwa lata później poświęcono tymczasowy barokowy kościół, a proboszczem został ks. Władysław Bodzek, który w 1966 r. został oficjalnie potwierdzony, gdy kard. Karol Wojtyła ustanowił w Skomielnej Białej parafię. Nowy kościół oddano do użytku w 1971 r., a konsekrowano w 1985 r. - Postawa wiary łączy się z zatroskaniem o kościół widzialny - mówił ksiądz proboszcz, podsumowując zarówno duchowy, jak i materialny wymiar życia wspólnoty parafialnej w Skomielnej Białej. Witając abp. Marka Jędraszewskiego, przekazał mu ciupagę.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję