Młodzież z Dolnośląskiego Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 12 dla Niesłyszących i Słabosłyszących we Wrocławiu odwiedziła Miejsce Pamięci w ramach projektu praktyk realizowanego wspólnie z Biurem Wolontariatu Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście.
Mieli oni nie tylko możliwość wspólnej pracy z konserwatorami Muzeum, ale także zwiedzili teren byłego obozu, a jako wolontariusze pomagali przy obchodach 78. rocznicy deportacji pierwszych Polaków do niemieckiego obozu Auschwitz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Na ten projekt i na naszą obecność w Muzeum patrzymy z perspektywy historycznej, bowiem w Niemczech nazistowskich ludzie niesłyszący, a także mający inne dysfunkcje byli sterylizowani, a także skazywani na śmierć. Nasza młodzież, mimo utrudnionego startu w życiu, jest bardzo wartościowa i chcemy pokazać światu, że my też potrafimy. Tutaj możemy pomóc w ocaleniu artefaktów, aby upamiętnić tych, którzy tu ginęli. W naszym ośrodku jest grupa stolarzy-renowatorów. Młodzież mogła pracować na znakomitym sprzęcie w stolarni Muzeum – mówił wychowawca grupy Piotr Kondratowicz.
– Tym, co pozostawiliśmy po sobie są nowe ławki w tzw. alei brzóz na terenie byłego obozu Auschwitz I. Są one wykonane z bardzo dobrego drewna - myślę, że będą służyć 10-15 lat. Drugą rzeczą, którą się zajmowaliśmy było restauracja szafy, bardzo złożonego regału na książki – dodał.
Reklama
Piotr Kondratowicz podkreślił, że przyjazd do Muzeum był dla młodych ludzi niezwykle mocnym doświadczeniem emocjonalnym: – Zwiedzając Muzeum młodzież powtarzała dwa słowa w języku migowym: „nie wierzę” i „masakra”. One określają całą sferę emocjonalną ich pobytu w tym miejscu. Dla nich przejście przez autentyczną przestrzeń do bezpośrednie dotknięci emocji, bowiem nie ma tu warstwy językowej. Mamy natychmiastowe połączenie obrazu z odczuciem. Osoba niesłysząca widzi, kojarzy fakt i przekazuje natychmiast emocje.
Mateusz Rochowicz, jeden z uczestników praktyk, opisując swoją pracę na terenie Miejsca Pamięci powiedział: – Mogłem obserwować i uczyć się. Ta pomoc, której mogliśmy udzielić sprawiła mi przyjemność – w moim przypadku zwłaszcza odnawianie zabytkowej szafy, wykonanie wszystkich detali, co pomogło mi rozwinąć się pod względem technicznym.
Zapytany o to, jakie wrażenia pozostały w nim po zwiedzaniu, Mateusz Rochowicz podkreślił: – Smutek. Przykrość. Trochę płakałem. Zginęło tu tyle ludzi, a ludzie powinni się nawzajem szanować. Nie powinni się zabijać.