Z Nowym Rokiem jest tak jak z czystą niezapisaną księgą, składającą się na kolejny tom dzieła naszego życia. Jest jak z księgą ofiarującą nam bieluteńkie jak śnieg stronice. Czy będzie ona naprawdę interesująca, czy też stanie się kiepskim powieścidłem, opartym być może na tak samo płytkim, kiczowatym scenariuszu roku ubiegłego?
Koniec starego roku i rosnąca z nowym rokiem obawa popycha - zwłaszcza tych, którzy nie chcą stracić dobrze prosperującego interesu - do horoskopów, wróżb i innych astrologicznych „przybytków” pociechy, by usłyszeć, że będzie dobrze, bogato i bezpiecznie.
Ludzkim jest lękać się rzeczy nieznanych, nowych, mających nadejść. Ten strach szczególnie nasila się właśnie teraz w czasach nam współczesnych, przybierając coraz bardziej jakieś szkaradne, bynajmniej nie chrześcijańskie rysy apokaliptycznej bestii.
Chrześcijańskie spojrzenie, dzięki Objawieniu przyniesionemu przez Jezusa Chrystusa, dzięki Nowemu Przymierzu Boga z człowiekiem jest zupełnie inne. Swą treścią, zasięgiem i docelowością nie przeraża już i tak zatrwożonego o swój byt człowieka, ale wprost przeciwnie - wypogadza go, uspokaja, usuwa obawę przed tym, co go czeka.
Naszym chrześcijańskim powołaniem jest poruszać się w ramach tej właśnie optyki, zwłaszcza wtedy, gdy lęk o jutro szczególnie nas niepokoi, jak to się dzieje niemalże naturalnie z początkiem nowego roku.
Chrześcijanin cieszy się każdym nowym rokiem, bo ten coraz bardziej przybliża go do wieczności. Dziękuje Bogu za przeżyty stary rok i Nowy Rok składa w Jego ręce. Bo czyż ostatecznie nie będzie on takim, jakim zechce go Bóg i jakim my go ukształtujemy, odpowiadając na podarowany nam wraz z nim dar Bożej miłości?
Powróćmy do naszej niezapisanej noworocznej księgi życia...
Jeślibyśmy chcieli wyznaczyć najbardziej „pogodne” dla niej rozdziały, to te nie powinny być niczym innym, jak przede wszystkim rozdziałami:
NADZIEI BOGA. „Oto - mówi Pan - stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli ktoś mi otworzy, przyjdę do niego i u niego zamieszkam”. Czy rok 2005 będzie naprawdę rokiem, w którym zrealizuje się ta nadzieja Boga względem nas? Czy otworzymy Mu całkowicie, bez ograniczeń drzwi naszych serc i domów?
NADZIEI NASZYCH BLIŹNICH. To kolejny rok naszej wobec nich pomocy, miłości, zrozumienia, współczucia, przebaczenia i uśmiechu.
NADZIEI NASZEJ. Co do zdrowia, pokoju, rodziny, pracy, szczęścia osobistego i rodzinnego, postępu duchowego...
Piękne rozdziały, nieprawdaż? Ale jakże łatwo te rozdziały błędnie zapisać, nie dobrać właściwej czcionki, kroju pisma, w nieodpowiednim miejscu księgi umieścić albo najzwyczajniej pod natłokiem trosk, przeciwności, pokus i „miraży” dnia codziennego całkowicie o nich zapomnieć i w ogóle ich nie zapisać.
Zapytacie być może, co więc czynić, by tak się nie stało? Nie główmy się tym, po co tracić na to kolejne z cennych dni naszego życia. Czy nie lepiej oddać nie tylko te trzy rozdziały, ale całą niezapisaną księgę Bogu? Niech Bóg, nie my, będzie Tym, który ją zapisze. Niech pisze wszystko, co zechce On sam.
A Bóg powie nam wtedy: „Dobrze uczyniłeś, bo Ja jestem Tym, który mogę uczynić wszystko nowe”. Nam zaś nie pozostanie nic innego, jak wypowiedzieć z ufnością: „Panie, Ty sam pisz na stronicach mojego życia, ufam Tobie, a ja ze swojej strony podejmę trud, aby ostatecznie z radością i jak najlepiej podpisać własnym imieniem i nazwiskiem każdą napisaną przez Ciebie stronicę. Podejmę wysiłek, aby zapisać dużymi literami AMEN, niech tak będzie! Panie, Ty jesteś moim Pasterzem, choćbym przechodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty, jesteś ze mną, jesteś moim wsparciem. Twoja stała obecność i pomoc czynią mnie bezpiecznym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu