Przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który
jest w Tobie.
(2 Tm 1, 6)
Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście
tej morwie: "Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby
wam posłuszna.
(Łk 17, 6)
Nasze chrześcijaństwo wśród wielu wymiarów, jako główny
stawia sobie kontakt z Chrystusem. Dziś ten kontakt odbywa się głównie
poprzez wiarę. Bez niej nie jest możliwe nadprzyrodzone życie człowieka.
Dzisiejsze czytania mszalne, a szczególnie Ewangelia ukaże nam jak
bardzo jest nam potrzebna wiara. Jezus podkreślając jej rolę w naszym
życiu, zachęca nas do życia nią na co dzień.
Prośbę Apostołów o przymnożenie wiary można dobrze zrozumieć
tylko wtedy, gdy rozważymy ją w kontekście, w jakim została ona wypowiedziana.
Jezus zaleca Apostołom pewne obowiązki do spełnienia. Apostołowie
zaś czują, że przerastają one ich możliwości. Chcąc je jednak wypełnić
proszą swego Mistrza o pomoc. Wiedzą, że tylko żywa wiara może uczynić
ich działanie skutecznym, dlatego proszą o jej pomnożenie.
Odpowiedź Jezusa jest bardzo prosta. Każda wiara, nawet
tak maleńka jak ziarnko gorczycy, wystarczy do zrealizowania wszystkich
próśb Jezusa. Trzeba tylko mieć tę odrobinę wiary i przy jej pomocy
zaufać Jezusowi i sobie, i zacząć działać.
Jezus dla lepszej ilustracji tego wydarzenia posługuje
się dwoma obrazami. W Ewangelii Łukasza mówi, że nawet bardzo słaba
wiara, jeśli w ogóle jest wiarą, może zdziałać cuda. Jezus poprzez
ewangeliczny obraz chce ukazać, że nawet rzeczy tak niemożliwe jak
przesadzenie się drzewa mogą się spełnić, jeśli są czynione z wiarą.
Taka bowiem jest moc i siła wiary. Podobnie przedstawia ten problem
Jezus w Ewangeliach Świętych Mateusza i Marka. Posługuje się tu obrazem
góry i morza. Znowu rzecz niemożliwa: samopodniesienie się góry i
wrzucenie się w morze. Kto ma wiarę i z wiarą się modli i prosi o
coś Boga, wszystko może sobie wyprosić. U Boga bowiem wszystko jest
możliwe, nawet to, co u ludzi uchodzi za nierealne i niemożliwe.
Trzeba się więc zapytać: czy ja mam taką wiarę? Czy za
tę wiarę dziękuję codziennie Bogu? I czy wiem, że bez niej Bogu podobać
się nie można?
Pamiętajmy o tym, że wiarę zawdzięczamy Bogu. Ona jest
łaską. Tylko znikomy procent dochodzi do wiary drogą zwykłego rozumowania.
Prawie wszyscy otrzymują tę cnotę jako dar dany darmo człowiekowi.
Jeśli tak jest naprawdę, to nie pozostaje nam nic jak
tylko żyć na co dzień wiarą i równocześnie przykład wiary rozdawać
wkoło siebie. Nie wolno jednak być nam zarozumiałym i pysznym z tego
powodu. Jeśli nawet uda nam się nawet coś zrobić, bądźmy pokorni
i powtarzajmy za Chrystusem: "Słudzy nieużyteczni jesteśmy, wykonaliśmy
to, co powinniśmy wykonać".
Druga część dzisiejszej Ewangelii wzywa nas i zachęca
do trzeźwej i rozumnej pokory. Chrystus poucza nas, że za spełnienie
obowiązku nikt nikogo nie wynagradza dodatkowo. Życie wiarą jest
naszym chrześcijańskim obowiązkiem. Jeśli więc spełniam to, co nakazuje
wiara, co najwyżej otrzymam to, co się za wiarę normalnie otrzymuje
- życie wieczne.
Dziękujmy Bogu za wiarę. Kto otrzymuje cokolwiek od Boga
jest zawsze Jego dłużnikiem, ale szczególnie jest nim dzięki wierze,
jaką nosi w swoim sercu. Codziennie dziękujmy Bogu za ten dar. Nie
ma nad niego nic cenniejszego, ani nic piękniejszego. Wołajmy stale
do Jezusa: "Panie, przymnóż nam wiary." Prośmy o światło dla naszego
umysłu, o siłę dla naszej woli i o gorącość naszego serca, byśmy
przy pomocy tego wszystkiego nie tylko w pełni zrozumieli znaczenie
wiary w życiu człowieka, ale abyśmy w oparciu o nią budowali wytrwale
gmach naszej chrześcijańskiej doskonałości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu