DOROTA LIPSKA: - W tym roku duża grupa dzieci z diecezji legnickiej wyjechała na wakacje dzięki pomocy Caritas. Jak liczna była to grupa?
KS. JÓZEF LISOWSKI: - To już po raz piąty staraliśmy
się, aby w czasie wakacji dzieci i młodzież z rodzin biednych i wielodzietnych
mogły wyjechać przynajmniej na dwa tygodnie z domu rodzinnego. W
czasie tegorocznych wakacji na ośmiu turnusach wypoczywało dzięki
Caritas Diecezji Legnickiej ponad 1,5 tysiąca dzieci. Ponadto dofinansowaliśmy
wyjazd prawie 580 osób. I jest to - uważam - dla nas wielkie wyzwanie
i nasz wielki sukces.
Jeżeli ktoś interesował się kosztami wypoczynku wakacyjnego
dzieci, to wie, jak wielkie środki zostały przeznaczane na ten cel.
Skąd mieliśmy pieniądze? Przede wszystkim dzięki rozprowadzeniu świec
Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom w ubiegłym roku w czasie Adwentu,
dzięki wielkiemu zaangażowaniu księży proboszczów i członków Parafialnych
Zespołów Caritas nasza świeca zapłonęła na 91 tys. wigilijnych stołów,
a zysk z tej akcji wyniósł 280 tys. zł.
Od lat pewnymi środkami finansowymi wspomaga nas Ministerstwo
Oświaty. Poza tym wielu sponsorów przekazało nie tylko pieniądze,
ale również inne dobra materialne.
I na zakończenie wspomnę tych, dzięki którym nasze kolonie
cieszą się dobrą sławą. Kadrze, czyli wychowawcom i kierownikom,
zawdzięczamy miłą atmosferę, to dzięki ich pracy dzieci po powrocie
do swoich rodzinnych domów z dużą wdzięcznością wspominają swoje
wakacje. Jest to dla nas bardzo ważne, bo w końcu zadowolenie dzieci
jest celem działania i naszej pracy. Poza tym od początku organizowania
kolonii wszyscy wychowawcy i kierownicy są wolontariuszami, pracują
bezpłatnie. Jest to jeden z wielu powodów, dla których nasze kolonie
są dobre i tanie, ale również są dobre, bo tanie. Cieszy to tym bardziej,
że od trzech lat organizujemy co roku kursy dla wychowawców i kierowników
kolonii i efekty - jak widać - są zaskakujące!
Oczywiście, potrzeby są ogromne. Gdybyśmy mogli, wysłalibyśmy
na wakacje jeszcze więcej dzieci i młodzieży. Diecezja legnicka jest
regionem raczej ubogim, choć swoim zasięgiem obejmuje zarówno bardzo
bogate tereny Zagłębia Miedziowego, ale również malownicze, chociaż
biedne, tereny byłego województwa jeleniogórskiego. Szczególną troską
jednak obejmujemy region wałbrzyski, gdzie jest bardzo wysoki odsetek
bezrobotnych. A jeżeli któreś z rodziców nie ma pracy - w domu jest
po prostu biedniej, na zaspokojenie wielu potrzeb nie wystarcza środków;
a wtedy wydaje się pieniądze na najpotrzebniejsze rzeczy i niestety
często nie wystarcza na wydatki wakacyjne, które uznaje się za zbędne.
Cóż, ekonomia ma swoje prawa, zaś życie - swoje.
- Jednak wiele pracy przysporzyła Waszej instytucji powódź, która dotknęła naszą diecezję w połowie lipca...
- Na początku wakacji ze względu na pogodę wszyscy
przypomnieli sobie ponure sceny sprzed czterech lat. W tym roku jednak
zostało zalanych mniej terenów, a więc łatwiej było pomóc.
18 lipca biskup legnicki Tadeusz Rybak skierował do wiernych
diecezji legnickiej list pasterski z prośbą o modlitwę oraz o pomoc
materialną tym, którzy ucierpieli z powodu powodzi.
I od razu była odpowiedź na ten apel. Ofiary były zbierane
na tacę, niektórzy wpłacali pieniądze bezpośrednio na konto Caritas
naszej diecezji. W efekcie zebraliśmy 525 tys. zł, wielkość tej sumy
przeczy obiegowym opiniom o powszechnej znieczulicy wśród Polaków.
Wśród "rekordzistów", czyli parafii, które złożyły największe datki,
możemy wymienić parafię św. Maksymiliana Kolbe z Lubina (13950 zł),
wspólnotę św. Józefa Robotnika ze Zgorzelca (11250 zł) i parafię
św. Jana Chrzciciela z Legnicy (10692 zł).
Za wszystkie ofiary, te znaczne i te niewielkie, w imieniu
wszystkich poszkodowanych składamy serdeczne Bóg zapłać! Bo każdy
nawet przysłowiowy wdowi grosz okazał się potrzebny i - mam nadzieję
- dobrze wykorzystany.
Pierwszym etapem akcji pomocy było zebranie pieniędzy
na zakupienie najbardziej potrzebnych rzeczy, czyli żywności, lekarstw
i środków czystości. Drugim etapem jest lepsze rozeznanie potrzeb
i zapewnienie pomocy w postaci darów materialnych, a więc mebli,
odzieży, środków czystości i żywności. Ponadto księża zgłosili 660
rodzin, które potrzebują pomocy i wypłacamy im po 800 zł, te pieniądze
mogą przeznaczyć zgodnie ze swoimi potrzebami. Nie jest to bardzo
wielka suma, ale chcielibyśmy dotrzeć z pomocą do wszystkich potrzebujących,
a niestety nasze środki mimo wszystko są ograniczone.
Inną formą pomocy powodzianom były dwa dodatkowe turnusy
kolonii, na które wyjechało 86 dzieci. 44 dzieci z dekanatów Złotoryja
i Prochowice pojechało do naszego ośrodka do Piechowic, zaś 42 dzieci
ze Świerzawy dzięki KGHM "Polska Miedź" SA pojechało do Ustronia
Morskiego. Wszystkie dzieci po powrocie otrzymały zeszyty do szkoły.
Pomoc poszkodowanym w wyniku powodzi będzie kontynuowana
przez wiele miesięcy, dopóki będzie potrzebna, a my będziemy mieli
siły i środki, by tę pomoc nieść.
- Po raz trzeci Caritas Diecezji Legnickiej zaprosiła osoby starsze i samotne do Zagórza Śląskiego i Lwówka Śląskiego...
- W tym roku zapraszamy starszych do dwóch naszych
domów rekolekcyjnych w Zagórzu Śląskim i Lwówku Śląskim. Obydwa domy
są wyremontowane, położone w malowniczych okolicach i z pewnością
warto tam pojechać.
Dotychczas jesienią zapraszaliśmy emerytów na wyjazdy
do Zagórza Śląskiego. Chętni przyjeżdżali, by oderwać się na chwilę
od codzienności. Mieli okazję pójść na spacer, pobyć z Panem Bogiem
przemawiającym poprzez naturę, porozmawiać o swoich problemach, wspólnie
się pomodlić. I także w tym roku chcemy dać możliwość przeżycia takich
jednodniowych rekolekcji, w których dotychczas uczestniczyło prawie
3,5 tysiąca osób.
Nowością jest, iż w tym roku jesienią zapraszamy osoby
starsze na tygodniowy wypoczynek do Zagórza Śląskiego i Lwówka Śląskiego.
Dotychczas takie wyjazdy były trzykrotnie organizowane wiosną na
przełomie kwietnia i maja, skorzystało z naszego zaproszenia już
prawie 350 osób. I mamy nadzieję, iż w tym roku przyjedzie nie mniej
osób niż w ubiegłych latach.
- Przed nami październik i 57. już Tydzień Miłosierdzia. Skąd wzięła się idea organizowania takiej akcji?
- Zaraz po wojnie, kiedy ludzie byli w wielkiej biedzie,
Kościół poprzez jeszcze istniejące struktury Caritas oraz inne instytucje
charytatywne śpieszył z pomocą najbardziej potrzebującym. Ale sama
idea jest bardzo prosta: wystarczy otworzyć Pismo Święte Nowego Testamentu,
wystarczy wnikliwie przeczytać Dzieje Apostolskie, aby odkryć, że
ten rys miłosierdzia, czynnej pomocy drugiemu człowiekowi jest wpisany
w istotę Kościoła, jest charakterystyczny dla ludzi, którzy do tego
Kościoła przynależą.
Rok 2001 został ogłoszony przez Organizację Narodów Zjednoczonych
Międzynarodowym Rokiem Wolontariatu. Do tego faktu nawiązuje tegoroczne
hasło 57. Tygodnia Miłosierdzia, fragment Księgi Izajasza: "Oto ja,
poślij mnie" (6,8). Powołanie Izajasza na proroka, czyli sługę Słowa
Bożego, dokonało się w czasie wizji prorockiej w świątyni jerozolimskiej.
Na delikatną, pełną taktu propozycję wyrażoną w formie pytania: "
Kogo mam posłać?", oczyszczony duchowo prorok natychmiast stawia
się do dyspozycji: "Oto ja, poślij mnie". Mimo iż Bóg nie ukrywa,
jak trudna będzie to misja.
- Słowo "wolontariusz" pochodzi z języka łacińskiego " voluntarius" oznacza dobrowolny. I wolontariat jest dobrowolnym, czyli "z wolnej, nieprzymuszonej woli" zaangażowaniem się w sprawy drugiego człowieka. Ta forma pomocy jest bardziej znana w Europie Zachodniej, zaś bardzo rozpowszechniona w Stanach Zjednoczonych.
- Ale nie jest to współczesny "wynalazek", podejrzewam, iż odkąd istnieje ludzkość, zawsze ludzie byli od siebie współzależni, potrzebowali się nawzajem, by móc przeżyć. Ewangelia Jezusa Chrystusa tylko uwypukliła pewien rys powołania do niesienia pomocy. Święty Paweł w liście do Galatów pisze: "jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełnijcie prawo Chrystusowe" (Ga 6, 2) i od razu uderza myśl, że wypełniamy prawo miłości, jeżeli sobie nawzajem służymy pomocą, radą, byciem z innymi ludźmi, niesieniem pomocy. Dawaniem z siebie więcej niż ten drugi człowiek oczekuje, aniżeli ma prawo oczekiwać, bo wolontariat nie jest "oddaniem" dobra za dobro otrzymane, jest dawaniem bez oczekiwania na rewanż.
- Czy łatwo jest być wolontariuszem?
- Myślę, że i tak, i nie. Nie jest łatwo podjąć decyzję
o zostaniu wolontariuszem, bo często wydaje się, iż już nie mamy
na to czasu. Boimy się zaangażować w pomoc innym, bo wydaje się to
być wtargnięciem w cudze życie. Niekiedy boimy się własnych ograniczeń, "
bo ja nic nie potrafię, mogę jeszcze coś zepsuć".
Z drugiej strony - kiedy już się podejmie ten trud, kiedy
po raz pierwszy zobaczymy czyjś uśmiech, radość, kiedy usłyszymy: "
Jak to dobrze, że jesteś!", dopiero wtedy wiemy, ile sami otrzymujemy
dając!
I to jest sens wolontariatu - dać coś z siebie, do tego
wzywa nas Chrystus. Kościół tylko przypomina, iż to zaangażowanie
jest obowiązkiem wynikającym z prawa miłości. A więc kiedy Bóg zapyta: "
Kogo poślę?", oby jak najwięcej osób odpowiedziało: "Oto ja, poślij
mnie!"
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu