Rowerzyści przejadą przez Polskę po raz piąty, promując ideę transplantacji i świadomego dawstwa narządów i tkanek. W czasie trasy uczestnicy rajdu rozdają ulotki tematyczne i oświadczenia woli, uświadamiając i zachęcając do podejmowania rozmów w gronie rodziny i przyjaciół o tym, jak wielkim darem jest przekazanie organów potrzebującym
Rajd dla transplantacji jest jedną z głównych akcji prowadzonych przez Fundację. Celem jest promowanie w naszym kraju idei transplantacji oraz świadomego dawstwa narządów i tkanek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W tym roku z Wrocławia wyruszyły 22 osoby pochodzące z różnych zakątków Polski. Jadą rowerzyści z Krakowa, Wrocławia, Warszawy i spod Zielonej Góry - każdy z nich żyje po przeszczepie.
Najmłodsza z uczestników, Ula, ma 11 lat. Żyje z sercem podarowanym jej w 9. miesiącu życia.
Reklama
- Jestem mamą dawcy, który dał życie sześciu osobom – mówi pani Jolanta Kruczkowska. Mój syn miał 26 lat, gdy zginął w wypadku w Londynie. Spytano mnie wtedy, czy się zgodzę i nie wahałam się. Dzięki niemu żyje w Anglii sześć szczęśliwych osób, najmłodsza biorczyni miała wtedy 2,5 roku, otrzymała fragment wątroby. Drugi fragment wątroby otrzymał 25-latek. Do przeszczepu poszły jeszcze obie nerki oraz trzustka i zastawka płucna. Angielskie prawo pozwala, abym każdego roku otrzymywała krótką wiadomość nt. obecnej sytuacji biorców narządów mojego syna. I rzeczywiście, przychodzą do mnie takie listy, stąd wiem, że te osoby mają się bardzo dobrze. Pierwsze listy otworzyłam jednak dopiero po roku, bo było bardzo trudno…
Pani Jolanta wie i rozumie, że w Polsce wciąż pokutuje pogląd, że gdy zgodzę się na pobranie narządów od kogoś bliskiego, kto właśnie umiera, to być może nikt prawdziwie potrzebujący i zapisany w kolejce z tego nie skorzysta, bo ordynator sprzeda nerkę na boku. – Wiem, że pokutuje wiele mitów na temat nieuczciwości w transplantologii, ale wiem też – dodaje - jak wielkim darem jest choć jedno uratowane życie. – Osoby, które biorą udział w naszych akcjach, w rajdzie, są po przeszczepie, żyją dzięki innym, dzięki ich decyzjom i są najlepszymi dowodami, świadkami na to, że warto.
Dlaczego to robi? - Opinie z jakimi się spotkałam na temat podjętej przeze mnie decyzji o oddaniu organów syna do przeszczepu spowodowały, że założyłam Fundację im. Bartka Kruczkowskiego „ORGANiści”. I tak od pięciu lat działam na rzecz transplantologii – mówi pani Jolanta. Czuję się zaszczycona, że Pan Profesor Witkiewicz zechciał włączyć się w naszą akcję i uczestniczyć w wydarzeniu. Jest wspaniałym ambasadorem w uświadamianiu społeczeństwa, głośnym mówieniu o wartości, jaką jest ratowanie życia innym, gdy życie nasze, albo bliskich jest już nie do uratowania. To jest jakby nadawanie sensu śmierci… - tłumaczy Jolanta Kruczkowska.
www.organisci.org