Zima: Namalować zimę jest trudno, stanowi ona wyzwanie nawet dla doświadczonych artystów. Czy istnieje czysta biel...? Przeciętnie wrażliwy człowiek jej nie zarejestruje, ponoć Tycjan rozróżniał 20 tys.
barw... Malowanie zimy wymaga dobrego warsztatu i dużej wrażliwości. Śnieg na gałązkach, na tle złotawej poświaty na zimowym niebie - to dla malarza lekcja cierpliwości. Dłubanina, a któryż artysta
ją lubi! Ale efekt finalny bywa bardzo wdzięczny. Zima wymaga także dobrej pamięci wzrokowej, bo niepodobna długo usiedzieć na mrozie - „zimowe notatki” utrwala się na siatkówce oka.
Zimy nie maluje się z natury. Ją nosi się w sobie...
Akwarele: Dzisiaj wydają się trochę niemodne, trochę z innej epoki. Dlaczego Cetner upodobał sobie właśnie akwarelki? Przecież w czasie studiów i w pierwszych latach twórczych doświadczył, jak sam
mówi, wszelkich technik, od wielkich malowideł ściennych przez grafiki książkowe, monotypie, strukturalne mozaiki, wreszcie satyrę. Może dlatego, że w akwareli potrafi tak skutecznie oddać własne preferencje
ikonograficzne, tzw. czysty pejzaż z natury? Artysta z upodobaniem odkrywa przed odbiorcą rozległe krajobrazy w całej krasie świata roślin, gdzieniegdzie przetykane duktami dróg, gołej ziemi, rozlewiskiem,
bądź wzbogacone śladami ludzkiej gospodarności - czyli pejzażem kulturowym. Sam także wyjaśnia, że „gdy ma się 80 lat, to znacznie prościej nie dźwigać sztalug i całego malarskiego kramu.
Akwarela daje ten komfort”. Że jest łatwa, to mit. Przecież położenie plamy to proces nieodwracalny, trzeba umieć przewidzieć, jak ona z czasem „dojrzeje”, a szczególnie, gdy kładzie
się plamy zdecydowane, w mocnym kolorze - jak Bolesław Cetner.
Tematy: Łączą się z artystycznym credo, wymyślonym niegdyś wspólnie z przyjacielem Franciszkiem Starowieyskim: „Piękno podstawą działania dla artysty”. A piękno, zdaniem Cetnera, to natura
i jej żywioły: ziemia, powietrze, woda. Któryś z nich jest zawsze dominantą. Natura jest tajemnicza, nieoczekiwana, niezwykła znacznie bardziej, niż jakiekolwiek formy abstrakcyjne. Natura to barwa, ruch,
światło. Fioletowe zachody słońca i połacie macierzanki, opary mgieł nad powalonym przez wichurę lasem, ostępy z kwiatem paproci, seledynowe, rozkołysane wiatrem warkocze brzóz, woda spieniona na młyńskim
kole, skrzypiące wrota do starej kuźni, lśniące bajora o przedwiośniu... Poddając się wizualnemu urokowi tych ukochanych tematów, artysta prowadzi z nimi swoisty dialog: coś tam pomija, coś dopełnia,
wykraczając tym sposobem poza zwyczajne odtwarzanie. Wybór motywów, jak się wydaje, jest uzależniony od pór roku, dnia, nastrojów malarza. Stąd seledynowe czy wrzosowe nieba, stąd kaskady przeganianych
przez chmury dmuchawców, pęd pierzastych obłoków nad ziemią, stąd „zima wiosną”. Szczególną grupą w tej części twórczości są „portrety” nieba i chmur, które, pominąwszy wąski pasek
ziemi, stanowią zazwyczaj abstrakcyjne kompozycje, oparte wyłącznie na płynnym przenikaniu się najwymyślniejszych barw. Cetner, jak mało kto, potrafi siłą swego talentu zamknąć ulotne piękno w takich
obrazach i podzielić się nim z innymi.
Semper fidelis: Prace akcentujące wojenną i patriotyczną problematykę wiążą się bezpośrednio z własną i rodzinną historią. Mówi artysta: „Myśmy zawsze byli bardzo patriotyczni (...), ja ufam,
że jeśli moja długowieczna praca czemuś służy, to może przede wszystkim utrwalaniu etosu i miejsc związanych z walką zbrojną Armii Krajowej. Jestem zaszczycony, będąc autorem sztandaru IV Pułku Piechoty
Legionów AK i sztandaru Korpusu „Jodła”, powstałych jeszcze w warunkach konspiracyjnych”.
Bolesław Cetner, po rozstrzelaniu ojca w 1940 r., ukrywał się w lasach k. Włoszczowy, był żołnierzem ZWZ, później AK, służył w sztabie Okręgu i Korpusu „Jodła”. Brał udział w akcji
„Burza” w 1944 r., a wiosną 1945 r. włączył się w działalność poakowskiej organizacji „Nie” na Opolszczyźnie.
Jest Cetner projektantem wielu pomników partyzanckich na Kielecczyźnie (m. in. znaczących szlak Wybranieckich), kilkunastu tablic pamiątkowych, aktu erekcyjnego Pomnika Niepodległości w Kielcach,
a nawet autorem okolicznościowych wierszy patriotycznych.
Skąd ich ród: Bliższa historia wskazuje na Podkamień Podolski, nieco dalsza sięga czasów Batorego i bitwy pod Witebskiem, gdzie jeden z Cetnerów poległ w obronie króla i ojczyzny. Materiały heraldyczne
wymieniają Cetnerów w czasach Bolesława Krzywoustego oraz Zygmunta Augusta. Cetnerowie bywali kasztelanami, wojewodami, posłami, deputowanymi. Zabory i powstania zubożyły rodzinę.
Michał Cetner, ojciec Bolesława, urodzony k. Tarnopola, muzyk wykształcony w lwowskim konserwatorium, poślubił Marię Zarembiankę i w czasach II Rzeczypospolitej zamieszkał w Kielcach. Oprócz muzyki
i funkcji nauczycielskiej miał wiele pasji - sport, stowarzyszenia artystyczne, wreszcie lotnictwo. Trzech synów: Leszka, Bolesława, Sławomira zabierał albo na chór do katedry, albo do Polichna
na lotnisko. Spokojne życie Cetnerów zakłócił wybuch wojny 1939 r. Michał Cetner rozpoczął tajne nauczanie muzyki i pracę konspiracyjną. Został wydany przez polskiego konfidenta i rozstrzelany w
1940 r. k. Wiśniówki. Żona Maria ukrywała się wraz z synami, którzy włączyli się w działalność ZWZ - AK. Cudem uniknęli rozstrzelania. Po wojnie Leszek został leśnikiem i geodetą, Sławek pilotem,
a Bolek - artystą grafikiem, malarzem, rysownikiem, realizatorem plastyki użytkowej, rzeczoznawcą państwowym w dziedzinie grafiki i popularyzatorem plastyki współczesnej.
Jest jednym z najdłużej i najsystematyczniej tworzącym kieleckim artystą malarzem. Miał ok. 20 wystaw indywidualnych, kilkadziesiąt zbiorowych (w więcej niż 30 jego prace wyróżniono). Nestor naszych
kieleckich artystów plastyków, od 45 lat jest stale obecny na artystycznej mapie miasta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu