Inauguracja akcji odbyła się dziś (16 maja) w ogrodach Caritas. W spotkaniu wziął udział ks. Dariusz Amrogowicz, dyrektor Caritas Archidiecezji Wrocławskiej i ks. Jarosław Olszewski SAC, proboszcz parafii w Żytomierzu.
- Caritas od lat pomaga kapłanom i rodakom na Wschodzie. Ks. Jarosław Olszewski, proboszcz parafii mówił w rozmowie z Niedzielą, że księża pallotyni pracujący w Żytomierzu w wakacje organizują dzieciom czas wolny, półkolonie czy też wyjazdy do Polski, ale w większości są to wyjazdy sponsorowane przez Polaków indywidualnych i przez organizacje takie jak właśnie Caritas.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Inaugurując akcję kolonijną ks. Dariusz Amrogowicz wyjaśnił intencją, jaką kierowała się Caritas wybierając Żytomierz:
– W setną rocznicę odzyskania niepodległości zapraszamy Polaków z Ukrainy na wakacyjny wypoczynek w Ulinii nad Bałtykiem – mówił. Dla nas, Polaków, stulecie odzyskania niepodległości to bardzo ważna i symboliczna data, ale nie chcemy skupiać się tylko na obchodach. Chcemy włączyć w świętowanie Polaków mieszkających na całym świecie. Nasz wzrok i nasze serca skierowaliśmy na Wschód i cieszymy się, że uda się gościć 80. dzieci, wraz z opiekunami i zapewnić im wakacyjny wypoczynek nad naszym polskim morzem – dodał.
Reklama
Ks. Jarosław Olszewski, proboszcz parafii p.w. Miłosierdzia Bożego w Żytomierzu nie ukrywał swojej radości i wielokrotnie podkreślał wdzięczność za ten wybór.
- Dziękujemy, że Ksiądz Dyrektor skierował wzrok w naszą stronę – mówił ks. Olszewski. Cieszymy się, bo to dla nas ogromna pomoc. Gdy tylko głosiłem, że będzie taki wyjazd, to od razu zabrakło miejsc. Od nas z Żytomierza jeździliśmy nad Morze Czarne, cieplejsze, niż Bałtyk, ale wiadomo, że po aneksji Krymu te wyjazdy już się skończyły. Dla dzieci w mojej parafii Polska to jest Zachód, marzą, żeby móc tu przyjechać, studiować, a może nawet zostać. Kilku parafian wyjechało już do Warszawy, gdzie są dwie szkoły, które przyjmują młodzież ze Wschodu – mówił.
Z Żytomierza jedzie się do Wrocławia ponad 12 godz., bo to odległość 1000 km. Do Ulinii autokary pojadą jeszcze dłużej, bo muszą pokonać aż 1400 km.
- Niektóre z dzieci będą w Polsce po raz pierwszy. Dawno temu byliśmy z młodzieżą w Kielcach, a potem w Korzennej koło Nowego Sącza – opowiadał ks. Olszewski – ale nad polskim morzem nigdy. – To dla nas jest takie niezwykłe, że mamy razem przyjechać, dwa autobusy, 80 dzieciaków i wychowawcy.
Reklama
W czasie spotkania opowiedział też krótko o Żytomierzu i realiach życia mieszkańców polskiego pochodzenia. Nakreślił tło codzienności swoich parafian. – Żytomierz to miasto wojewódzkie, mieszka tu ok. 270 tys. osób, ale mówi się o 50. tys. ludzi pochodzenia polskiego. W każdej parafii są lekcje języka polskiego, w naszej uczy się 180 osób – to dużo – opowiadał ks. Olszewski. - Buduję kościół, a choć czasy komunistyczne już się skończyły, na Ukrainie wciąż wiele kościołów zniszczonych w okresie komunizmu wymaga remontu. Potrzeba wielu środków materialnych, bez pomocy z Polski nic bym nie zrobił. Pomaga mój zakon, księża pallotyni, jestem zapraszany na Niedzielę Misyjną z kazaniami, wtedy też zbieram ofiary od Polaków na nasze prace w Żytomierzu – mówił proboszcz z dzielnicy Malowanka.
Reklama
W parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Żytomierzu księża pallotyni organizują zajęcia plastyczne i muzyczne. Obecnie ogromną popularnością cieszą się lekcje języka polskiego. Dzieci chętnie tam przychodzą, bo chcą mieć prostszy start w dorosłe życie. Dla wielu język polski jest przepustką do lepszego życia. Ponad połowa z nich to Polacy urodzeni na Wschodzie. Żytomierz wchodził w skład Rzeczpospolitej do czasu jej II rozbioru, potem stał się częścią imperium rosyjskiego, następnie Związku Radzieckiego. Obecnie miasto jest stolicą obwodu żytomierskiego, regionu z najwyższym odsetkiem Polaków na Ukrainie. W latach 30. w Żytomierzu mieszkało ok. 10 tys. Polaków. Społeczność polska była jedną z grup, które najciężej doświadczyły represji sowieckich. W latach 1936-37 tysiące Polaków z miasta i okolic zostało aresztowanych, rozstrzelanych lub deportowanych do Kazachstanu. Po wybuchu wojny zagładzie uległa miejscowa społeczność żydowska - tylko nielicznym żytomierskim Żydom udało się przetrwać. Podczas okupacji i walk o miasto Żytomierz doznał ogromnych zniszczeń, zrujnowanych zostało ponad tysiąc budynków. Dzisiejszy Żytomierz to tętniące życiem miasto. Społeczność polska jest dziś dobrze zorganizowana, działa tam Towarzystwo Polskie, Związek Kombatantów, niedawno zbudowany został Dom Polski, w kilku kościołach katolickich część nabożeństw do dziś odprawiana jest w języku polskim. – W Żytomierzu jest dziś ok. 60 tys. Polaków, w mojej parafii 180 osób uczy się języka polskiego – mówił ks. Jarosław. Ponad 200 dzieci chodzi na katechezę, oprócz, oczywiście, młodzieży. Nasz kościół wciąż jest w budowie, teraz np. kładziemy dach, ale w podziemiach mamy bazę duszpasterską, gdzie pracujemy z dziećmi. Parafianie mieszkają w dwóch dzielnicach, w sumie to ok. 24 tys. mieszkańców. W dzielnicy Malowanka, gdzie jest kościół, ok. 40 proc. mieszkańców ma polskie pochodzenie. Msze św. odprawiamy po polsku i po ukraińsku – dwie po ukraińsku i trzy po polsku. Kaplica nie jest duża, ma zaledwie 18 m długości i 6 szerokości, ale radzimy sobie. Do kościoła chodzi ponad 500 osób, a w kartotece mamy zapisanych ok. 2 tys. Ale księdza po kolędzie przyjęli – mówi – więc może z czasem przyjdą.
Akcję „Uśmiech bez granic” można wesprzeć przez za dokonanie wpłaty na konto.
Akcji i wszystkim dobrodziejom błogosławi Metropolita Wrocławski abp Józef Kupny.
Rozmowa z ks. Jarosławem Olszewskim w Tygodniku „Niedziela”: