Kaplica Loretańska to jedno z najpiękniejszych miejsc kościoła byłego opactwa cystersów. Henryków był centrum potężnego imperium gospodarczego: klasztor posiadał kilkadziesiąt tysięcy hektarów ziemi, kopalnie, huty. W kościele widać to bogactwo. W 1810 r. śląskie opactwa skasowali Prusacy. Obecnie kościół henrykowski wymaga pilnie konserwacji. Ponownie klejnotem ma szansę stać się m.in. kaplica Loretańska, zamknięta dotąd przez lata dla wiernych. Odnowiono już wielką, wspaniałą kratę z żeliwa. Lśni znów od złota. Stojąca za kratą figura Matki Bożej pojechała na kąpiel do Warszawy. Wzmocni ją specjalny roztwór, ale twarz, którą zjadły jej drewnojady, trzeba będzie dorobić. Dlatego nie wiadomo, czy to Matka Boża Loretańska, czy jakaś inna figura, wtórna w tym miejscu.
Pieniądze na remont henrykowskiej kaplicy Loretańskiej zdobył m.in. kard. Henryk Gulbinowicz, dla którego Henryków to oczko w głowie.
Firma „Aquapol”, która zamontowała polaryzator, jako jedyna w Polsce wykupiła w Austrii koncesję na magneto-kinetyczną metodę osuszenia murów. Osuszono nią już m.in. katedrę we Fromborku, obecnie trwają prace w wieży Archeologów zamku malborskiego (mur grubości 5,56 metra) i kościół w Lipnicy Murowanej, w którym zawiodła tradycyjna metoda podcinania murów, żeby odciąć drogę wilgoci z ziemi.
- Najpierw wykonujemy badania, jak mocno zasolony jest mur: siarczanami, chlorkami, azotanami. Bo najgroźniejsza jest sól. Nasze urządzenie potrafi wyprowadzić z muru około 30 procent soli, potem trzeba zerwać tynk i położyć tynk renowacyjny - mówi prezes świebodzickiego „Aquapolu” Krzysztof Tabiś.
Fachowcy radzą: taki tynk jest drogi, dlatego warto pytać fachowców, ile go tak naprawdę potrzeba i jak go zastosować, ale nie przedstawicieli firm, bo im zależy na tym, żeby jak najwięcej sprzedać tego towaru. Bywa, że tynkiem renowacyjnym nie musi być pokryty cały mur.
Polaryzator zakładany jest po określeniu stopnia zawilgocenia muru (w kaplicy Loretańskiej jest on bardzo duży). Dzięki niemu drobinki wody zamiast piąć się po murach, wyprowadzane są do ziemi. Sól wybijana jest z kapilar, co znaczy, że mur jest odsalany. W tej metodzie nie trzeba stosować środków chemicznych, wiercić otworów w murze, ani ich podcinać. Polaryzator ma 20 lat gwarancji, atest PZH, patenty polski i europejski. Pierwszy odczyt jest po pół roku, kolejny po roku, i tak dalej. Polaryzator, po zlikwidowaniu wilgoci, zabezpiecza potem mur przed ponownym wejściem wody do obiektu.
Ojciec Piotr Marek Olearczyk, cysters, proboszcz henrykowski mówi: - Jeśli urządzenie się sprawdzi, zastosujemy je też w kościołach filialnych, które trzeba osuszyć.
Martwi się, czy zdoła za to zapłacić, bo parafia jest niezamożna.
Prezes Tabiś uspokaja: - Henryków jest u nas na specjalnych prawach, bo to miejsce szczególne. To tutaj zapisano pierwszy zdanie w języku polskim.
W kościołach, które są zawilgocone, występuje zwykle specyficzny zapaszek, ale najgorsze są grzyby i drewnojady, które bez litości toczą rzeźby i inne zabytkowe elementy. Najchętniej rozwijają się one w miejscach zawilgoconych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu