21 września ks. Bolesław Ziebura zmarł. Pasterzował w swej ostatniej parafii 12 lat. Odszedł do Pana po 44 latach posługi kapłańskiej. Cicho i niespodziewanie dla parafian jak i braci w kapłaństwie, którzy pogrążeni w smutku i żalu pożegnali kolegę i duszpasterza dwa dni później, uczestnicząc w Mszy św. żałobnej odprawionej pod przewodnictwem bp. Józefa Zawitkowskiego. W koncelebrze uczestniczyli: dziekan kutnowski ks. prał. Stanisław Pisarek i ks. Marek Mizerski.
W wypełnionym po brzegi kościele wartę przy trumnie zaciągnęli harcerze, tuż za nimi rozpięli przewiązane żałobnym kirem chorągwie strażacy i kombatanci. Niewielkie prezbiterium z trudem mieściło licznie przybyłych księży. Wszystkich ich scalając w jedność otaczał wieńcem tłum pogrążonych w smutku parafian. Z wielu oczu płynęły łzy..
„Dziś żegnamy ks. proboszcza Bolesława, który zakończył swe ziemskie pielgrzymowanie i jesteśmy wdzięczni Panu, że w tej trudnej dla nas chwili pożegnania jest z nami bp Józef Zawitkowski. Dziękujemy mu za tą obecność. Jeszcze nie tak dawno, bo w czerwcu dane mi było modlić się w tej świątyni z naszym bratem Bolesławem i biskupem łowickim Andrzejem F. Dziubą w trakcie sprawowania przez Księdza Ordynariusza wizytacji kanonicznej w strzeleckiej parafii. Nikt z nas wtedy nie myślał nawet o tym, że tak szybko przyjdzie nam pożegnać kapłana, który posługiwał w niej już od dwunastu lat” - powiedział witając licznie zebranych w strzeleckiej świątyni parafian i kapłanów ks. Stanisław Pisarek.
W wygłoszonej homilii bp Józef Zawitkowski skoncentrował się nie tyle na śmierci i umieraniu co na ludzkim życiu i jego głębokim sensie, celu oraz kierunku naszego ziemskiego pielgrzymowania. „Jest po co żyć, bo życie ma sens, bo życie jest przepustką, a śmierć początkiem drogi a nie jej końcem. Przypomina nam ona wciąż i niezmiennie, że przyjdzie sprawiedliwy dzień zapłaty dla każdego, obojętnie kim on jest na tej ziemi - ministrem, księdzem czy może żebrakiem. Nie wolno więc nam żyć byle jak, nie wolno nam tego życia zmarnować, gdyż otrzymaliśmy je w darze od Stwórcy i mamy je tylko jedno. Trzeba je zatem przeżyć godnie, by można było powędrować z Ojcem, by móc w końcu, jak powie później poetycko w homilii bp Zawitkowski „położyć swą skołataną głowę na sercu Jego”.
„Tam będzie spokój, bez grobów, bez trumien, bez rozstań i pożegnań, ale warunek jest jeden - trzeba tu na ziemi zdać swój egzamin. Zdaje go każdy a więc i kapłan” mówił dalej Biskup Zawitkowski, który dotykając tematu życia dodał: „Tęsknię do ponadwiecznych. Zabierz mnie Panie tam, gdzie jest wieczna wiosna, gdzie grobów nie ma, gdzie otrzesz z moich oczu wszelką łzę. Bo płaczu już nie będzie i narzekania już nie będzie, bo takie rzeczy przeminęły. Nie łatwe jest życie człowieka, nie łatwa jest droga kapłaństwa, więc tym większa chwała każdemu, kto na tę drogę wejdzie i potykając się, a czasem padając staje znów z uporem na nogi i podąża dalej ku temu światełku, ku tej wielkiej Światłości, która go wyczekuje na końcu tunelu”.
„Księże Bolesławie, przyjmij od nas wszystkich tu zgromadzonych - zwrócił się do zmarłego kapłana kończąc swą homilię Ksiądz Biskup - od harcerzy, co najbliżej stoją od kombatantów, od strażaków, od szkół, od urzędów i ludzi sprawujących władzę, od wszystkich, którzy ci śpiewają, przyjmij od nas podziękowanie za to żeś mnie rozgrzeszył, za to, że tyle razy dałeś mi Komunię św. za to, że tyle razy mówiłeś kazania wprost do mnie i odchodziłem stąd inny, lepszy a nade wszystko za to, że dla mnie, choć kiepski jestem, poświęciłeś swoje życie. My będziemy się za ciebie modlić, ale ty teraz możesz więcej, nie zapomnij o nas. Będziesz pochowany na Śląsku w swojej ziemi a tutaj zostają twoje ślady, a wszystko co uczyniłeś będzie nam przypominać twoją wiarę i ofiarę twojego życia, które zostawiłeś dla nas. Niech we wszystkim będzie Bóg uwielbiony. A ciebie niech dziś z ojcowską miłością przez naszą modlitwę i ofiarę Chrystusa przyjmie do nieba”.
Zmarłego proboszcza pożegnał wójt gminy Strzelce Stanisław Kucharski. Przypomniał zapożyczoną od Janusza Korczaka maksymę, która stanowiła dewizę życiową księdza Bolesława: „Jestem nie po to aby mnie kochali i podziwiali, ale po to by troszczyć się o świat i każdego człowieka”.
„Ksiądz Proboszcz do ostatnich godzin był niezwykle aktywny i pracowity. Łączyło nas z nim wiele przeżyć i uczuć. Jego słowa powodowały prawdziwą przyjacielską więź pomiędzy nim kapłanem, a nami parafianami. Życie jego przepełnione było miłością. Z miłością służył także Ojczyźnie, tej wielkiej Polsce i tej małej - Strzelcom. Był wielkim autorytetem moralnym i takim zawsze pozostanie w naszej pamięci. W zmarłym tracimy przyjaciele, który na zawsze pozostanie w naszych sercach. Z głębokim bólem i żalem żegnam go osobiście oraz w imieniu całej lokalnej społeczności gminnej, Rady Gminy, jej pracowników, strażaków, nauczycieli i uczniów, wszystkich zaangażowanych w życie parafii i gminy mieszkańców” - powiedział żegnając ks. Bolesława Zieburę wójt Stanisław Kucharski.
Za udział w żałobnej Mszy św. bp. Józefowi Zawitkowskiemu i wszystkim zebranym w świątyni, podziękował ks. Stanisław Pisarek. Szczególne słowa wdzięczności wyraził wszystkim tym, którzy wspierali ks. Bolesława w jego kapłańskiej posłudze i później w chorobie. „Pamiętajmy, że wszyscy wspólnie jesteśmy w drodze do naszego Ojca, że mamy jeden cel i jedną drogę”.
Po Mszy św. ciało zmarłego kapłana w asyście księży i licznie zgromadzonych wiernych odprowadzono do granic wioski, skąd przewiezione zostało do jego rodzinnej parafii w Brzesce na Śląsku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu