Reklama

Na zielonej Ukrainie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chociaż od wakacyjnej wycieczki do Lwowa minęło trochę czasu, to wciąż nie opuszczają jej uczestników piękne, wzruszające obrazy.
Za szybami autokaru rozciągały się ogromne przestrzenie „zielonej Ukrainy”. Przykrym kontrastem dla bogatej, urodzajnej ziemi są starzy ludzie sprzedający na ulicach po garstce pestek i jarzyny na sztuki, a także nieodstępujące nas dzieci z namolną prośbą: „daj złotówkę”. Nasz polski przewodnik, syn oficera z czasów kampanii wrześniowej, oprowadzał nas szlakiem „polskich obrazków”: „Tu narodził się Zbigniew Herbert, tam widzicie bibliotekę Ossolińskich, a na tym boisku kopał piłkę Kazimierz Górski”. Przed wejściem do Biblioteki Ossolińskich tablica obwieszcza, że jest to Gmach Biblioteki Naukowej im. Wasyla Stefanyka. Chicieliśmy zobaczyć starodruki, ale, niestety, na półkach stały rzędem współczesne słowniki.
Chodziliśmy po brukowanych uliczkach Lwowa i gdyby zamknąć oczy na reklamy, idealnie dałoby się wkomponować młodopolskich artystów w rozwianych, czarnych pelerynach, a w przepięknie kutych bramach, pod fantazyjnymi balkonami może dałoby się usłyszeć dowcipny dialog Szczepcia i Tomcia. Niestety, nigdzie nie znaleźliśmy nagrania „wesołej lwowskiej fali”. Natomiast mile zaskoczył nas fakt, że w tym 750-tysięcznym mieście, gdzie mieszka zaledwie 10 tys. Polaków, bez trudu porozumiewaliśmy się po polsku.
Wszędzie tyle Polski. Na trasie „Złotej Podkowy” obejrzeliśmy ruiny siedzib magnackich: Sobieskich, Koniecpolskich, Rzewulskich. W Krzemieńcu natomiast grupa Polaków z pietyzmem hołubi wszelkie pamiątki po Juliuszu Słowackim. Sympatyczne dzieci rozdają na pamiątkę kawałki krzemienia, a przyjmują z wdzięcznością wszystko, nawet kanapki.
Następnie zatrzymaliśmy się przed gmachem opery. Wewnątrz przepych złoceń i bogactwo rzeźb. Na ścianach zawarte w obrazach sceny z polskiej literatury wprowadzają nas w dobrze znany świat rodzimej kultury. Stanęliśmy zdumieni przed bogato złoconym posągiem ślicznej Salomei Kruszelnickiej, śpiewaczki operowej. Przed gmachem, w miejscu usuniętego pomnika Lenina - dywan kolorowych kwiatów. Jednak najwięcej Polski jest na cmentarzu Łyczakowskim. Odwiedziliśmy groby: Marii Konopnickiej, Gabrieli Zapolskiej, Goszczyńskiego i wiele innych. Przeważnie udekorowane są świeżymi kwiatami. Natomiast na cmentarz Orląt wzruszenie chwyta za gardło przy kolejnych kwaterach młodych obrońców Lwowa. Także na widok bezustannej, mozolnej pracy starszych Polaków na cmentarzu. Czyżby pełnili tu swoją wartę, by nikt nie zakłócił wiecznego snu Orląt?
Osobna sprawa, która przyprawia o skurcz serca, to kościoły odbudowywane z wielkim trudem. Wszędzie prośby o wsparcie i pomoc. Kościół w Złoczowie, jedyny oszczędzony przez czasy komunistyczne, jaśnieje jako dowód Boskiej potęgi i ironii wobec bezsilności nawet największej ludzkiej władzy. Wprost niewiarygodna, aż baśniowa jest historia jego ocalenia, opowiedziana nam przez księdza proboszcza. Związani z ludem księża łączą z religią miłość do Polski. W rozłożonych na ławkach modlitewnikach znajdują się patriotyczne wiersze polskich poetów. W wielu kościołach mieszczą się muzea i składy książek. W pozbawionym oznak religijnych kościele pw. św. Marii Magdaleny niemal od połowy głównej nawy, aż do drzwi wejściowych ustawiono ogromne podium - kościół zamieniono w instytucję kulturalną.
Odwiedziliśmy także Ławrę Poczajowską, przepiękny, bogato zdobiony prawosławny klasztor. Spytaliśmy o status kobiet szorujących posadzki w tym surowym, męskim klasztorze. Nasz przewodnik, alumn IV roku, wyjaśnia, iż to grzesznice w ten sposób odpokutowujące swoje grzechy lub zaskarbiające sobie łaski na przyszłość. Z sympatią patrzyliśmy na żołnierza przechadzającego się z czerwoną różą krużgankami klasztoru. Ale tylko do chwili, gdy nagle bezceremonialnie zatrzymał wybraną osobę i dokonał fachowej rewizji w jej torebce.
Przepiękna jest Ukraina, tak różna od Polski, pełna kontrastów, mocno osadzona w historii, oczekująca z nadzieją przyszłości. Trzeba to wszystko zobaczyć teraz, póki nie pokryje jej uniwersalna nowoczesność, w której nie będzie już miejsca na wzruszenie, sentymenty. Póki jeszcze przemawiają kamienie, ruiny i rozległe przestrzenie pól głosem wspólnej, polsko-ukaińskiej historii. Jeszcze możemy się nad nią zadumać, zapłakać nawet. A cokolwiek się o niej napisze, to i tak za mało.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzisiejsze święto skłania do refleksji nad tajemnicą życia

2025-01-13 10:48

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Bożena Sztajner/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Łk 2, 22-40.

Niedziela, 2 lutego. Święto Ofiarowania Pańskiego
CZYTAJ DALEJ

Gromniczna

Niedziela Ogólnopolska 5/2022, str. 16-17

[ TEMATY ]

święto Ofiarowania Pańskiego

pl.wikipedia.org

Matka Boska Gromniczna, rysunek Michała Andriollego przedstawiający wypalanie gromnicą znaku krzyża na belce stropowej chaty w dzień Matki Bożej Gromnicznej

Matka Boska Gromniczna, rysunek Michała Andriollego przedstawiający wypalanie gromnicą znaku krzyża na belce stropowej chaty w dzień Matki Bożej Gromnicznej

Święto Ofiarowania Pańskiego aż do drugiej połowy minionego stulecia nosiło nazwę Purificatio – Oczyszczenie Najświętszej Maryi Panny. W Polsce mówiono o święcie Matki Bożej Gromnicznej. Nazwa ta pochodziła od świec (gromnic), zabieranych w tym dniu do kościołów i tam poświęcanych.

Dawniej wielkie zagrożenie dla domów w Polsce stanowiły burze, a zwłaszcza pioruny, które wzniecały pożary i niszczyły głównie drewniane domostwa. Właśnie przed nimi miała strzec domy świeca poświęcona w święto Ofiarowania Chrystusa. Gromnicę wręczano również konającym, aby ochronić ich przed napaścią złych duchów. Dwie z wyżej wspomnianych nazw uwypuklały bardziej maryjny charakter święta. Dopiero ostatnia reforma liturgiczna nadała mu charakter uroczystości Pańskiej, co szło w parze ze zmianą nazwy na Praesentatio, czyli Przedstawienie, Okazanie Pana Jezusa w świątyni. W języku polskim zamiast dosłownego tłumaczenia tego łacińskiego terminu przyjęło się określenie Ofiarowanie Pańskie.
CZYTAJ DALEJ

Podążając za Doktorem Anielskim

2025-02-02 10:39

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

W Wyższym Seminarium Duchownym w Sandomierzu odbyły się uroczystości ku czci św. Tomasza z Akwinu, teologa i filozofa.

Pielęgnowana od lat w sandomierskiej uczelni tradycja spotkania naukowego z okazji wspomnienia św. Tomasza z Akwinu rozpoczęła się od Mszy św. w kościele seminaryjnym, której przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Wraz z nim Eucharystię koncelebrowali: biskup pomocniczy senior Edward Frankowski, kapłani pracujący w seminarium i kurii oraz księża dziekani. Obecna była Matka Generalna Córek św. Franciszka Serafickiego Victoria Kwiatkowska ze współsiostrami, Siostry Dominikanki i świeccy przyjaciele Seminarium.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję