Przyjęcie dziecka na tym świecie z miłością i wsparciem to naprawdę niezwykły dar i błogosławieństwo, to najlepsze, co może otrzymać nie narodzone jeszcze dziecko. Dzieci, które zostały przyjęte w rodzinie, zawsze sobie poradzą w życiu.
Kiedy padają słowa - nie stać mnie na dziecko, to brzmi jak wyrok odbierający szansę dziecku, by mogło się urodzić - jest to największy dramat, jaki się rozgrywa w rodzinie, w świecie.
Czasem bywa tak, że nie wszyscy w naszych rodzinach się pojawili, nie wszyscy mieli szansę, żeby się urodzić. Wówczas więzi i relacje w rodzinie mogą być słabe, raniące lub żadne. Nie rozumiemy, dlaczego nasze życie się nie układa, dlaczego pozwalamy się ranić, flirtujemy ze śmiercią, dlaczego jesteśmy tak głęboko przytłoczeni smutkiem, dlaczego podejmujemy destrukcyjne działania wobec siebie i innych. Wtedy potrzebujemy profesjonalnej pomocy.
Te straty - nienarodzonych dzieci w naszych rodzinach - to ogromna emocjonalna rana. Ten temat jest bardzo bolesny, ale nie możemy przed nim uciec.
Program terapeutyczny, w którym pracuję, zajmuje się i takimi stratami. Musimy je odkryć po to, żeby wszyscy w naszej rodzinie znaleźli swoje miejsce. Nadanie imienia nienarodzonemu dziecku to przywrócenie mu godności dziecka. Można wtedy o nim rozmawiać, jak o każdym członku rodziny, który umarł, odszedł. Mam poczucie wielkiej tajemnicy, w której jest mi dane uczestniczyć, kiedy pomagam ludziom w procesie rozpoznawania takich strat. Kiedy są gotowi przyjąć nienarodzone rodzeństwo albo własne dzieci, wtedy ich rodzina zdrowieje. Więzi w rodzinach poprawiają się, gdy wszyscy zmarli członkowie rodziny mają swoje miejsce w sercach tych, którzy żyją. To może być i często bywa początek zmian w życiu tej rodziny.
Wszystkie takie straty trzeba dobrze opłakać, tu jest potrzebny żal i żałoba. Dlaczego? Bo wyparty, stłumiony, nieprzeżyty żal czyni nas martwymi i deformuje naszą religijność, deformuje nasze człowieczeństwo. Niewypłakany żal skutkuje apatią, zgorzknieniem, smutkiem, szarością. Religijność jest też wtedy gorzka. Potrzebujemy innych, by dobrze przeżyć żal, żałobę. Stanąć w prawdzie swojej przeszłości, by przebaczyć i się pojednać, to warunek niezbędny, by móc kochać prawdziwie tych, którzy żyją wokół nas i z miłością wspominać tych, którzy odeszli.
Zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby powierzyć Bogu nienarodzone dzieci w swojej rodzinie, na Mszę św. 20 listopada w kościele pw. św. Piotra i Pawła we Wrocławiu (pod „Czwórką”) przy ul. Katedralnej 4 o godz. 18.00. Można przynieść imię swojego brata, siostry lub własnego dziecka, które nie urodziło się, o którym do tej pory nikt nie mówił, nie wspominał. Ta Msza św. jest okazją, by przyjąć takie dziecko w swoim sercu i powierzyć je Bogu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu