Czy w niewyobrażalnie wielkim wszechświecie znajduje się jeszcze inne życie, życie inteligentne? Tego nie wiemy. To jednak nie jest aż tak ważne. To, co się liczy najbardziej, to przekonanie, że istnieje Bóg, który otacza nas swoją miłością, przez którą stworzył świat i w cudowny sposób wybawił nas przez swego Syna. Istnieje ponadto świat duchowy, który znajduje się poza tym widzialnym, materialnym: anioły i święci oraz dusze zmarłych. Mały Książe w książce Antoniego de Saint-Exupéry mówi słusznie: „tylko sercem widzi się to, co prawdziwe!”. W Starym Testamencie napisano: „Człowiek widzi to, co ma przed oczyma, Pan jednakże widzi serce” (1 Sm 16,7). Wiara domaga się od nas uznania i zobaczenia boskości, która jest ukryta.
W każdym kościele znajduje się wieczna lampka, która przypomina, że musimy zwrócić oczy na to, co niewidoczne, na to, co jest „wiecznym światłem”. Tę lampkę nazywamy wieczną, ponieważ jest światłem wskazującym wiecznego Boga, który jest obecny w kościele. A tam, gdzie Bóg, jest całe niebo. W wielu kościołach są też przedstawione postacie aniołów i świętych, wokół ołtarza, w figurach i obrazach. Rzeczywiście, zwłaszcza wokół tabernakulum panuje „niebiański tłok”. Podczas każdej Mszy św. Chrystus staje się obecny pośród nas podczas przeistoczenia. Jest obecny na stałe w hostii, którą przechowujemy w tabernakulum. „Tabernakulum” tłumaczy się jako namiot (dlatego przynajmniej wnętrze tabernakulum wyściela się zawsze serwetą) i przypomina namiot Starego Testamentu. To szczególne miejsce obecności naszego Pana. Wyraził to św. Jan: „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1,14). Dlatego jeśli udajesz się do kościoła i widzisz wieczne światełko, doznajesz znacznego pocieszenia, gdyż oto pokazuje tobie, że to, co Jezus powiedział przy swoim pożegnaniu, jest rzeczywiście realne. Bądźcie pewni: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Wtedy można tylko ugiąć kolana i trwać w milczeniu przed tą tajemnicą. I to jest jeden z powodów, że posiadamy w naszych kościołach tabernakulum z żyjącym i obecnym Panem w Eucharystii. W każdej chwili kapłan może wziąć Ciało Chrystusa, aby zaopatrzyć umierającego na drogę do wieczność. Przed tabernakulum mogę również klęczeć, modlić się i adorować. Adoracja to szczególny moment naszego spotkania z Chrystusem. Białą Hostię ukazuje się w monstrancji („monstrare” znaczy pokazywać). Co prawda oczy oglądają tylko białą hostię, lecz serce wie, to jest Pan! Przy każdym uklęknięciu przed Najświętszym Sakramentem możemy mówić za św. Tomaszem: „Pan mój i Bóg mój”.
Dziś wielu ludzi wydaje dużo pieniędzy na seminaria medytacyjne i ćwiczenia jogi, gdyż chcą osiągnąć spokój wewnętrzny i siłę. Modlitwa przed Chrystusem jest darmowa, nie są też potrzebne przy tym żadne szczególne techniki, żaden skomplikowany trening. Klęka się po prostu przed Panem, zachowując spokój i pozwala się płynąć myślom. Wystarczy skierować serca i myśli do Jezusa: „Ty jesteś tutaj”! I już toczy się moja rozmowa z Panem. Przede mną jest Ten, który w Poniedziałek wielkanocny z wszechmocą zwyciężającej miłości pokonał śmierć, stanął przed swymi uczniami i natchnął ich siłą Ducha Świętego. Również do nas modlących się mówi: „Pokój wam”.
Modlić się przed Najświętszym Sakramentem znaczy pozwolić się obdarować przez Chrystusa Jego pokojem, pozwolić się napełnić obecnością i siłą Ducha Świętego. Brzmi to może fantastycznie, ale jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać. Spróbuj tej modlitwy. Zaufaj i klęknij na kilka minut przed tabernakulum. Jaka siła znajduje się w modlitwie, nie mogę ci dokładnie udowodnić. Ty musisz po prostu spróbować! Ty przeżyjesz swoje cuda. Możesz tego zasmakować, a wtedy twoje życie zmieni się zasadniczo.
Dlaczego my, chrześcijanie, pojmujemy tak mało z tajemnic naszej wiary? Dlaczego tak mało o tym myślimy? Dlaczego tak mało interesujemy się boskimi misteriami, które są widocznymi znakami działania Bożego? Dlaczego udajemy się na Mszę świętą? Na pewno nie dlatego, że chcemy nasz cenny czas odsiedzieć i jakoś go spędzić! Mamy okazję do spełnienia trzeciego przykazania. Dla tego, kto choć trochę zrozumiał miłość Bożą, nie ma nic piękniejszego i wartościowszego jak Msza św. Msza św. jest niczym innym jak osobistym spotkaniem z nieskończonym Bogiem, który nas mocno kocha. Ja, mały człowiek, stoję twarzą w twarz przed moim Stwórcą. Jeszcze więcej: ja, biedny grzesznik, niosę mojego Zbawcę po Komunii św. w „sobie”. Niosę Go w moje codzienne i przemijające życie. Jezus rozpoczął pierwszą Mszę św. - Ostatnią Wieczerzę tymi słowami: „Gorąco pragnąłem spożyć tę paschę z wami” (Łk 22,15). Pan tęskni za tym, by być z nami w każdej Mszy św. I my chcemy tęsknić, by móc z Nim być.
Tłum. B. Gniotowa
Pomóż w rozwoju naszego portalu