Od września ub. roku ten wybitny teolog i wieloletni przewodniczący Konferencji Biskupów Niemieckich cierpi na skutki przebytego udaru i wylewu krwi do mózgu. „Stan jego zdrowia był przez długi czas stabilny, mimo iż nic nie wskazywało na większą poprawę. Teraz jednak [kard. Lehmann] znacznie opadł z sił tak bardzo, że musimy obawiać się o jego życie” - napisał bp Kohlgraf.
Podkreślił jednocześnie, że przez cały czas chorym kardynałem opiekują się siostry zakonne i personel medyczny, „ale on sam, choć jest bardzo spokojny, daje nam znać, że rusza w drogę – ostatni etap jego ziemskiego pielgrzymowania”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przez niemal 33 lata – od początku października 1983 r. do przejścia na emeryturę w wieku 80 lat w maju 2016 r., kard. Lehmann był biskupem Moguncji, a przez ponad 20 lat (1987-2008) przewodniczącym Konferencji Biskupów Niemieckich.
Karl Lehmann urodził się 16 maja 1936 r. w Sigmaringen (archidiecezja Fryburg Bryzgowijski). Filozofię i teologię studiował we Fryburgu i w Rzymie. Święcenia kapłańskie przyjął 10 października 1963 r. w Rzymie z rąk ówczesnego przewodniczącego episkopatu Niemiec, kard. Juliusa Döpfnera, z którym łączyła go przyjaźń. Do dziś nosi pierścień biskupi kard. Döpfnera.
Reklama
W 1964 r. pojechał do Monachium, a potem do Münster jako asystent naukowy uczestniczącego w obradach Soboru Watykańskiego II wybitnego teologa niemieckiego o. Karla Rahnera SI. W tym też czasie ks. Lehmann zetknął się z innymi wybitnymi teologami, jak o. Peter Henrici SI, Bernhard Welte, ks. Hans Urs von Balthasar, o. Henri de Lubac SI i o. Yves Congar OP. Uzyskał doktoraty z filozofii i teologii. W 1968 r. został profesorem dogmatyki w Moguncji, a w latach 1971-83 był wykładowcą dogmatyki i teologii ekumenicznej we Fryburgu.
Jego dorobek naukowy tylko z tych 15 lat liczy 425 pozycji. Podejmuje on problematykę dialogu między wiarą, teologią i Kościołem a współczesną nauką i kulturą, wskazuje też na nowe formy obecności i odpowiedzialnego udziału chrześcijan w życiu publicznym, w społeczeństwie, gospodarce i w polityce. Ogółem w dorobku naukowym kard. Lehmann ma ponad 1,5 tys. publikacji, w tym kilkanaście obszernych monografii książkowych.
W 1983 r. został 102. biskupem Moguncji jako 87 następca „apostoła Niemców”, św. Bonifacego. W lutym 2001 r. papież Jan Paweł II powołał bp. Lehmanna w skład Kolegium Kardynalskiego.
W związku z osiągnięciem wieku emerytalnego w 2011 roku kard. Lehmann zwrócił się do Benedykta XVI z prośbą o zwolnienie go z obowiązków biskupa Moguncji. Papież wówczas do tej prośby się nie przychylił i prosił kard. Lehmanna, by w dalszym ciągu kierował diecezją. 16 maja 2016 r. po prawie 33 latach kierowania diecezją papież Franciszek przyjął jego rezygnację.
Kard. Lehmann starał się zawsze dążyć do porozumienia i jedności. Jego zawołanie biskupie „State in fide” (Trwajcie w wierze) jest poniekąd odpowiedzią na wyzwania współczesnego świata. Pytany o wartość, którą stawia najwyżej, odpowiada: „poszukiwanie Boga we wszystkich sprawach”. A cechy, które zdecydowanie odrzuca, to „arogancja połączona z niechęcią do nauki, brak tolerancji i służalczość”.
Kard. Lehmann jest wielkim przyjacielem Polski, wielokrotnie dawał temu wyraz, przy różnych okazjach odwiedzał nasz kraj. W liście do Episkopatu Polski z okazji przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej w 2004 r. pisał, że rozszerzenie UE stanowi „zwieńczenie procesu odzyskiwania wolności i wspólnoty w Europie”. Proces ten nie byłby możliwy bez osobistego zaangażowania papieża Jana Pawła II, a także bez „odważnego świadectwa wielu polskich biskupów oraz wiernych”. Wyraził przekonanie, że „dzięki głosowi Kościoła w Polsce znacznie umocni się poczucie wielkich związków historycznych i powaga naszej misji chrześcijańskiej”. - Europa potrzebuje Polski! - twierdzi kardynał.
Choć z powodu choroby nie mógł uczestniczyć w zorganizowanej w 2015 r. konferencji w Watykanie w 50. rocznicę wymiany listów biskupów polskich i niemieckich, przesłał swój referat, w którym podkreślał, że „słowa z listu biskupów polskich i z odpowiedzi biskupów niemieckich wydają się nam cudem po krzywdach, jakie Polacy wycierpieli z powodu nazizmu. Mimo to znaleźli w sercu gotowość do wybaczenia. Pojednanie jest darem i odpowiedzią płynącą z wiary” - zaznaczył wówczas kard. Lehmann.