24 listopada w Stargardzie Szczecińskim spotkało się pięćdziesięcioro dzieci z trzech parafii prowadzonych przez księży chrystusowców. Na spotkanie przybyli goście z parafii pw. św. Józefa pod opieką ks. Jakuba Jelenia TChr oraz s. Marii Miriam CSSF, a także liczna grupa ze szczecińskiego sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa z opiekunem ks. Krzysztofem Wąchałą TChr, który jest także dyrektorem Papieskich Dzieł Misyjnych archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, oraz s. Beaty Żabierek MChR.
Spotkanie misyjne wpisało się z niezwykłą modlitewną siłą w misje parafialne, które już od tygodnia trwają w parafii pw. Chrystusa Króla Wszechświata w Stargardzie Szczecińskim - organizatora spotkania. Celem misji było jak najpełniejsze przygotowanie wiernych do odpustu parafialnego przypadającego na 25 listopada. Wszystko to sprawiło, że spotkanie nabrało szczególnego charakteru.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. proboszcz Tadeusz Kłapkowski TChr przywitał w progach kościoła wszystkie dzieci i licznych opiekunów. Potem był już czas na modlitwę, która jest siłą misji, czyli Różańca. Dzieci modliły się w intencji Azji oraz zmarłych misjonarzy.
Reklama
Ks. Krzysztof przedstawił dzieciom sytuację katolików w Wietnamie - państwie, który w tym roku objęty jest szczególną opieką PDMD. Nie zabrakło także miejsca na ciekawostki. Bo czy każdy wie, że Wietnamczycy nigdy nie patrzą sobie w oczy? Albo że nie dotykają swoich głów? Albo że dzieci spłacają dług wdzięczności swoim rodzicom za wychowanie i wykształcenie?
Potem rozpoczęły się warsztaty plastyczne. W ruch poszły farby, pędzle i kapelusiki, bo dzieci miały za zadanie przygotować małego Wietnamczyka. A jako że kapelusze miały już doklejone włosy, konieczna była wizyta u „fryzjera”, by nadać ludzikowi odpowiednią fryzurę.
Znalazł się także czas na warsztaty muzyczne. Mariusz Stefański i Damian Gralak - gitarzyści w zespole „Boże Światełka” - nauczyli małych misjonarzy piosenki „Kocham, więc nie muszę się bać”. Jezus, Jezus, Jezus - wyśpiewane z całego serca tchnęło dynamiką i radością z tego, gdzie się jest, a przede wszystkim z tego, kim się jest.
Błyskawiczny transport samochodowy rodziców stargardzkich dzieci sprawił, że kolejny punkt programu został zrealizowany. Basen - na to czekały wszystkie dzieci! Zabawa w wodzie, a nawet skoki z trampoliny podnosiły adrenalinę. Nie tylko uczestnikom, także opiekunom!
Podsumowanie spotkania miało miejsce w klubie „Cotara”. To tutaj na uczestników czekał „wietnamski” obiad, czyli ryż z jogurtem, który koniecznie trzeba było jeść pałeczkami. Moment podziękowania i pożegnania był bardzo sympatyczny: pamiątkowe zdjęcie, cukierki dla każdego, a także wyściskanie księży za to, że po raz kolejny nie żałowali sił, by dzieci mogły poznawać Pana Jezusa w inny, mniej konwencjonalny sposób.