W kolejnym fragmencie poematu Częstochowa Grzegorz z Sambora powraca raz jeszcze do przedstawionych już wcześniej dziejów święta Matki Bożej Śnieżnej i powstania bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie, by niejako wzmocnić wagę obecności wizerunku Maryi na Jasnej Górze. Poeta przywołuje dawną legendę, która głosi, że autorem tej Ikony jest św. Łukasz. O jej powstaniu i cudach z nią związanych opowiada językiem niezwykle obrazowym i barwnym.
Święte Syna oblicze dotąd widzieć można -
Dotąd i Matki postać widnieje pobożna.
Syna dziś oglądają szczęsne Rzymu mury.
Matkę Polak na szczycie widzi Jasnej Góry.
Obraz Syna w kościele pokazują Jana,
Co nazwan Laterańskim - nam Polakom dana
Łaska oglądać Matkę w tej pięknej świątyni,
Co imię Częstochowy tak znaczącym czyni;
Ów stworzył Łukasz w Rzymie - świątynia zaś nasza,
W Jeruzalem malowan ma obraz Łukasza.
W Jeruzalem?!... Z daleka ten obraz pochodzi;
A jaką przyszedł drogą, powiedzieć się godzi.
Toż nieco wstecz się cofnę, opowiem od razu
Od samego początku historię obrazu.
A ty miły wędrowcze, stań i zwróć twe oczy.
Na widok, co się teraz przed tobą roztoczy.
Pośród miasta świętego był przybytek święty
W domu Zebedeusza - tam pracą zajęty
Zręczny Józef, rzemieślnik pracowitej dłoni,
Zrobił stół cyprysowy o przedziwnej woni.
Przy nim to, często, pracą utrudzona cała,
Z oblubieńcem i Synem Maryja siadała:
A wisząc u ust Syna, cicha, zasłuchana,
Chowała w sercu słowa niebieskiego Pana.
Gdy w niebo odszedł Jezus do Ojca stolicy,
Stół ten łzy uświęcały stęsknionej Dziewicy.
A kiedy sama potem do nieba jest wzięta,
Święte go z jej orszaku dostały dziewczęta.
Te Łukasza - co lekarz i malarz był biegły,
A mieszkał w Antiochii - prośbami obległy.
I skłoniły, że na tej gładzonej tablicy
Stworzył wyborny obraz Maryi Dziewicy.
Dziewica ma tam modrą na głowie zasłonę,
Jako Pani poważna, lica wprost zwrócone.
Podłużne: pełne wdzięku jej usta, a oczy
Niebiańskie, na policzkach rumieniec uroczy.
Ręka prawa na piersi - w lewej Syna trzyma;
Patrząc nań: wzajem ku niej On zwrócon oczyma.
Prawą rączką z swą Matką najdroższą się pieści.
Gdy w lewej, zgiętej, jabłko złociste się mieści.
Ten wizerunek Łukasz z własnej dał ochoty
Pannom owym, by zmniejszyć wielkość ich tęsknoty.
Toż był im jak najmilsza na świecie pamiątka;
I wiernie długie lata strzegły go dziewczątka.
Później go, gdy znalazła krzyż Bożego Syna.
Wzięła z sobą Helena, matka Konstantyna.
Widziała bowiem sama, widział lud wszelaki,
Że się przez cień obrazu liczne działy znaki.
Jak przez nikły cień Piotra, Pawła chustkę białą,
Wszem wobec wiele cudów przedziwnych się działo:
Tak niebiańska obecność Przenajświętszej Panny,
Wszędzie moc swą jawiła, jak cud nieustanny.
(Przełożył z łaciny Wincenty Stroka, 1896)
Cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu