Reklama

Narkomania - mechanizm zniewolenia (2)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Biorę, bo muszę

Człowiek staje się w pełni narkomanem, kiedy całkowicie traci kontrolę i czuje, że nie może żyć bez narkotyku. Uzależnienie jest fizyczne oraz psychiczne. Powoduje ono, że narkoman poświęci każdą najmniejszą cząstkę swego jestestwa, aby zdobywać i używać środka, który (według niego) sprawia, że jest szczęśliwy. Tymczasem obok niego rozgrywa się dramat rodziny i przyjaciół. Rodzina, przyjaciele, praca czy szkoła przestają się liczyć. Kiedy narkoman kradnie biżuterię z domu przyjaciółki nie myśli o tym, że rujnuje przyjaźń; myśli natomiast, że dzięki tej kradzieży zdobędzie więcej narkotyku.
Panuje powszechne przekonanie, że narkoman zażywa narkotyki, bo chce. Podczas pierwszych kontaktów z nimi tak w istocie jest. Jednak w późniejszym okresie, na etapie uzależnienia, sprawa wygląda inaczej. Choroba jest już na tyle zaawansowana, że narkoman bierze narkotyki, bo musi. Organizm zaczyna potrzebować tego środka nie dla uzyskania przyjemności, lecz po to, aby funkcjonować. Jeśli narkotyku brakuje, organizm wpada we wściekłość i dana osoba zaczyna się czuć naprawdę źle, ból fizyczny i psychiczny wywołany brakiem narkotyku bywa nie do zniesienia. Takie reakcje na odstawienie narkotyków zacznie utrudniają samodzielne rzucenie nałogu. Tu nieocenioną pomoc uzależnionemu mogą okazać rodzina i przyjaciele, którzy mając świadomość faktu, że ktoś im bliski padł ofiarą strasznej choroby, mogą (i powinni) dołożyć wszelkich starań, mających na celu doprowadzenie go do podjęcia leczenia.
Zrozumienie przez bliskich nieszczęścia, które dotknęło narkomana jest niezwykle ważne; objawia się ono m.in. tym, że rodzina zaczyna zdawać sobie sprawę, że narkomania jest chorobą, chorobą śmiertelną, o ile chory nie odstawi narkotyków i nie zacznie się leczyć w ośrodku terapii uzależnień.

Na nowo do świata

Najważniejszym problemem, wobec którego stają osoby uzależnione a pragnące wyrwać się z nałogu, jest konsekwentne i wytrwałe dążenie do odstawienia narkotyków. System leczenia uzależnień jest w Polsce dobrze rozwinięty. Nawet w niewielkich miejscowościach często funkcjonują placówki tego typu.
Najczęściej pierwszym motywem podjęcia próby uwolnienia się od nałogu są: presja rodziny, konflikty z prawem oraz choroby i problemy psychiczne, będące konsekwencją używania narkotyków. Osoby uzależnione często podejmują próby zerwania z nałogiem - często samodzielnie, niekiedy na tzw. oddziałach detoksykacyjnych (odbywa się tam pierwszy etap leczenia - właśnie detoksykacja, czyli fizyczne odtrucie organizmu). Dopiero po odtruciu chory może poddać się terapii mogącej uwolnić go od nałogu.
Kompleksowe leczenie uzależnień jest procesem długotrwałym oraz wymagającym współpracy osoby uzależnionej z terapeutą. Obserwacje wskazują na niską skuteczność leczenia, w którym brakuje aktywnego udziału osoby leczonej. Ponadto dość często zdarza się, że oczekiwania osób uzależnionych wobec procesu leczenia są sprzeczne z oferowanymi sposobami wyrwania się uzależnień nałogu. W ośrodkach leczenia uzależnień wymagane jest bezwzględne przestrzeganie regulaminu, co pacjenci mogą odbierać bardzo krytycznie. Jednak wyrwanie się z nałogu wymaga postępowania w sposób nakazany przez specjalistów w tej dziedzinie.
Temu nakazowi trzeba się poddać; stawką jest życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patron Dnia: Święty Benedykt Józef Labre, który „użyczył” twarzy Jezusowi

[ TEMATY ]

Święty Benedykt Józef Labre

Domena publiczna

Święty Benedykt Józef Labre

Święty Benedykt Józef Labre

Mówi się, że jego promieniująca świętością twarz fascynowała ludzi. Jednemu z rzymskich malarzy posłużyła nawet do namalowania oblicza Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy - pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 16 kwietnia wspominamy św. Benedykta Józefa Labre. Beatyfikował go Papież Pius IX w 1860 r., a kanonizował w 1881 r. Leon XIII. Relikwie znajdują się w kościele Santa Maria dei Monti w Rzymie. Jest patronem pielgrzymów i podróżników.

Benedykt Józef Labre urodził się 26 marca 1748 r. w Amettes (Francja) w ubogiej, wiejskiej rodzinie. Był najstarszy z piętnaściorga rodzeństwa. Od wczesnego dzieciństwa prowadził głębokie życie modlitewne, dlatego po ukończeniu edukacji, w wieku 16 lat, mimo sprzeciwu rodziny, pragnął wstąpić do klasztoru. Kilkakrotnie prosił o przyjęcie do kartuzów, znanych z surowej reguły - bezskutecznie. Pukał też do trapistów, ale i tu spotkał się z odmową. Kiedy więc przyjęto go cystersów, wydawało się, że marzenia jego wreszcie się spełniły, ale po krótkim czasie musiał opuścić klasztor. Uznano, że jest mało święty i zbyt roztargniony, nie będzie więc dobrym mnichem.
CZYTAJ DALEJ

Komunikat Stolicy Apostolskiej w sprawie Reformy Papieskiej Akademii Kościelnej

Komunikat Stolicy Apostolskiej - Reforma Papieskiej Akademii Kościelnej: utworzono akademicki Instytut Studiów Nauk Dyplomatycznych.

Ojciec Święty, poprzez Chirograf Posługa Piotrowa, z dnia 25 marca 2025 r., zaktualizował program kształcenia Papieskiej Akademii Kościelnej, instytucji, która od 1701 r. przygotowuje dyplomatów Stolicy Apostolskiej. Zgodnie z koncepcją reformy, promowaną przez Papieża Franciszka w odniesieniu do kościelnych instytucji akademickich, jak to zostało określone w Konstytucji Apostolskiej Veritatis gaudium, Papieska Akademia Kościelna została przekształcona w Instytut wyższych studiów akademickich w dziedzinie Nauk Dyplomatycznych. Decyzja ta jest częścią szerszej wizji aktualizacji i kwalifikacji studiów kościelnych według międzynarodowych standardów właściwych dla szkolnictwa wyższego.
CZYTAJ DALEJ

Wybrani pomimo zdrady. Modlitwa i ekspiacja za kapłanów

2025-04-16 19:05

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

"Wybrani pomimo zdrady. Modlitwa i ekspiacja za kapłanów" – taki tytuł nosi mała książeczka napisana przez bp. Andrzeja Przybylskiego, wydana niedawno przez Edycję Świętego Pawła w Częstochowie oraz siostry honoratki.

Na tle mistycznych relacji Służebnicy Bożej Hilarii Główczyńskiej autor opisuje niezwykłe powołanie tej pokorne siostry honoratki do modlitwy i ekspiacji za grzechy kapłanów. Książka zaczyna się do tajemnicy Wielkiego Czwartku. "W ślad za prośbą Jezusa, abyśmy wzajemnie obmywali sobie nogi zdarza się, że do obmycia nóg zaprasza się ubogich, bezrobotnych, emigrantów czy więźniów. To piękny gest, ale nie wolno nam zapomnieć, że Jezus zaczął umywanie nóg od swoich najbliższych uczniów – od Piotra, którego przygotowywał do papieskiej godności, od Jana, który zasłynie jako umiłowany uczeń Mistrza i od innych apostołów, którzy przecież staną u początków sukcesji apostolskiej wszystkich ich następców, czyli biskupów. To nie jest tylko mały szczegół, ale coś o czym nie wolno nam w Kościele zapomnieć. Czystość najbliższych uczniów Chrystusa, czyli papieża, biskupów i ich współpracowników kapłanów wydaje się być dla Jezusa priorytetowa". – zaznacza autor książki. Dalsza jej część jest szczególnym wołaniem o modlitwę, pokutę i ekspiację za grzechy księży.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję