Z biskupem seniorem Alojzym Orszulikem SAC o wizycie w Rzymie i planach na przyszłość rozmawia ks. dr Paweł Staniszewski
Ks. dr Paweł Staniszewski: - Księże Biskupie. Przed kilkoma tygodniami przebywał Ekscelencja w Rzymie i został przyjęty przez Ojca Świętego Jana Pawła II na audiencji prywatnej. Czy mógłby Ksiądz Biskup podzielić się z Czytelnikami Niedzieli Łowickiej wrażeniami z tego spotkania?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Biskup Alojzy Orszulik: - Od 12 lat, jako biskup łowicki, każdego roku w pierwszej połowie października udawałem się do Rzymu na spotkanie ze studiującymi tam księżmi z naszej diecezji. Był to z mojej strony przejaw pasterskiej troski. Chciałem spotkać się z nimi, omówić ich dotychczasowe wyniki oraz nawiedzić rektorów poszczególnych uczelni, na których studiowali. Stałym więc zwyczajem - choć już nie jestem biskupem łowickim, tylko seniorem - także i w tym roku, w październiku, w dniach 8-15 udałem się do Rzymu. Miałem ku temu szczególny powód: zostałem zaproszony przez rektora Uniwersytetu Salezjańskiego w Rzymie na inaugurację nowego roku akademickiego 2004/05, a to z racji, iż jeden z księży (przed laty wysłany przeze mnie na studia na powyższym uniwersytecie) obronił pracę doktorską z notą: summa cum laude, za co w czasie uroczystej inauguracji miał otrzymać pamiątkowy medal.
Reklama
- Wiemy, że spotkał się w tym czasie Ksiądz Biskup z Ojcem Świętym.
- Tak. Otóż, jak to zwyczaj nakazuje, zaraz po przybyciu do Rzymu, zgłosiłem swoją obecność w Sekretariacie Stanu. Jednocześnie zatelefonowałem do abp. Stanisława Dziwisza - sekretarza Ojca
Świętego, który jest także wiceprefektem domu Papieskiego, i zapytałem, czy byłaby możliwość spotkania się z Ojcem Świętym na prywatnej audiencji, udzielonej węższemu gronu pielgrzymów. Następnego dnia
po południu (9 października) abp S. Dziwisz przysłał mi list zapraszający na audiencję prywatną u Ojca Świętego w dniu 11 października o godz. 11.00. Było to dla mnie radosne zaskoczenie, gdyż ostatnio
na audiencji prywatnej u Ojca Świętego byłem w 1998 r. w czasie wizyty ad limina. Owszem, dawnymi czasy bywałem zapraszany przez Papieża czy to na obiad, bądź wieczerzę, ale na audiencji prywatnej,
z zamieszczonym w L’Osservatore Romano oficjalnym komunikatem o niej, miałem być po raz drugi.
11 października zostałem więc przyjęty przez Ojca Świętego w jego prywatnych apartamentach.
- Zakładam, że Ojciec Święty doskonale pamięta Księdza Biskupa?
- Owszem, jak tylko wszedłem do sali, w której miało miejsce spotkanie, Ojciec Święty na mój widok wykonał życzliwy gest, zapraszający mnie do stołu. Muszę podkreślić, iż tego dnia Ojciec Święty był w bardzo dobrej kondycji fizycznej.
Reklama
- Czy może nam Ksiądz Biskup zdradzić, co było przedmiotem Waszej rozmowy?
- Zacząłem słowami: „Ojcze Święty, przybywam nie z prośbą, ale z podziękowaniem, że mianowałeś mnie biskupem: najpierw pomocniczym w Siedlcach, potem powierzyłeś mi nową diecezję w Łowiczu”.
Dalej podziękowałem Ojcu Świętemu za jego wizytę w Łowiczu w 1999 r. i podniesienie katedry do godności bazyliki. Następnie przedstawiłem Ojcu Świętemu dane dotyczące naszej diecezji, ze szczególnym
zwróceniem uwagi na kształcących się na uczelniach rzymskich księży. Wówczas, zainteresowany tym tematem Ojciec Święty zapytał, na jakich uczelniach studiują.
W dalszej części naszej rozmowy wspominaliśmy wizytę papieską w Łowiczu. Nawiązując do mojego odejścia w stan emerytalny, Papież zapytał mnie o mojego czcigodnego następcę - bp. Andrzeja F.
Dziubę.
Niestety, czas nieubłaganie uciekał. Zegar, który w pewnym momencie wybił kwadrans po godz. 11.00, oznajmił koniec spotkania. Wówczas Ojciec Święty powiedział: „Wiesz, musimy już kończyć, gdyż
następni czekają”. I w ten sposób pogodnie pożegnaliśmy się. Potem dowiedziałem się, iż tego dnia Ojciec Święty przyjął kilku dyplomatów. Chcę powiedzieć, iż tę audiencję u Ojca Świętego uważam
za ukoronowanie mojej działalności biskupiej w naszej diecezji i jako wyraz uznania papieskiego dla mojej skromnej osoby.
Reklama
- Jest Ksiądz Biskup teraz na emeryturze. Z tego co wiem, nie narzeka Ekscelencja na nadmiar wolnego czasu.
- To prawda. Oprócz posług sakramentalnych, z którymi jestem niekiedy zapraszany na parafie, cały czas porządkuję wszystkie materiały archiwalne, które przywiozłem z Sekretariatu Episkopatu Polski
z czasu mojej tam pracy w latach 1962-93. Najpierw chcę przygotować do wydania wszystkie moje Listy Pasterskie i inne dokumenty, które jako biskup łowicki kierowałem do wiernych w diecezji. Po drugie,
chcę wydać notatki z moich spotkań i rozmów z wysoko postawionymi funkcjonariuszami PRL-u na temat stosunków Kościół-Państwo. Przypomnę, że przez 24 lata byłem członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu,
co dało mi możliwość zebrania kilkunastu tomów materiałów archiwalnych z tych posiedzeń. Były to czasy bardzo trudne. Ważne, aby przyszłe pokolenia miały dostęp do usystematyzowanych źródeł, dotyczących
czasów systemu komunistycznego, zwłaszcza, że niekiedy są to notatki z wydarzeń, które do tej pory nigdzie nie zostały zanotowane i opublikowane. Jestem chyba jedynym jeszcze żyjącym świadkiem zdarzeń
i rozmów na najwyższym szczeblu z lat 60. i 70. Przypomnę także, iż kiedy w 1971 r. miało miejsce uwłaszczenie Kościoła na ziemiach zachodnich i północnych, a w roku następnym uregulowanie administracji
kościelnej na tymże obszarze, uczestniczyłem w tym procesie ze strony kościelnej. W 1974 r., kiedy nastąpiło nawiązanie stałych kontaktów roboczych między PRL a Stolicą Apostolską, z mandatu bp.
B. Dąbrowskiego - sekretarza Episkopatu Polski, byłem łącznikiem między Watykanem a Warszawą. Kilka lat później, wspólnie z przedstawicielami Watykanu, byłem organizatorem I Pielgrzymki Jana Pawła II
do Polski w czerwcu 1979 r.
Te wszystkie wydarzenia są dokumentowane moimi osobistymi notatkami, które teraz trzeba uporządkować i wydać drukiem. Myślę, że będą one stanowić doskonałą pomoc w tworzeniu i opracowywaniu przez
historyków całościowej syntezy dziejów stosunku Państwo-Kościół w tamtych czasach. Na brak zajęć nie mogę więc narzekać, byle tylko Bóg dał mi zdrowie i siły.
- Tego życzymy Księdzu Biskupowi z całego serca. Bóg zapłać za rozmowę.