Na prośbę młodzieży, w kościele pw. Miłosierdzia Bożego została odprawiona Msza św. w intencji ofiar i poszkodowanych. Eucharystii przewodniczył ks. Jacek Saładucha. W homilii nawiązał do papieskiego
wezwanie o pokój na świecie. W uroczystości wzięli udział uczniowie Gimnazjum nr 1 w Jaworze z wychowawcami i dyrektor Janiną Podchorską. Na Mszy św. nie zabrakło także burmistrza miasta Artura Urbańskiego
i przedstawicieli Urzędu Miasta.
„Gdy zobaczyłam reportaż z tragedii w Biesłanie, coś we mnie pękło - opowiada Agnieszka z klasy II A. - Byłam zła i nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Nie miałam pojęcia, że ludzka
nienawiść może posunąć się aż do zabijania niewinnych ludzi, a zwłaszcza bezbronnych dzieci. W swoim liście chciałam przekazać moim rówieśnikom ze szkoły w Biesłanie, żeby nie czuli nienawiści do terrorystów,
ani też ich nie osądzali, od tego jest Bóg. My możemy mieć tylko nadzieję, że podobna tragedia nigdy już się nie wydarzy. Jednak trzeba modlić się do Boga o pokój na świecie”.
„Biesłan 2004 - Mój cel”
Odświętnie ubrani, ładnie uczesani
z uśmiechem na twarzy
szli niecierpliwie tam,
gdzie czarna tablica zapisana białymi literami.
Szli beztrosko w ciemną otchłań
Nieświadomi końca.
Wiecznością dla nich trzy dni w sali.
Wycieńczeni, spragnieni,
Modląc się po cichu,
Patrząc na swoich przyjaciół - może po raz ostatni.
Wszystko przestaje mieć sens,
Szczęśliwe chwile z dzieciństwa
Powoli odchodzą w zapomnienie,
Liczy się tylko jedno - przeżyć.
Rozpoczyna się wielka bitwa o wodę,
O miejsce na ulicy,
Świat dokoła przestaje istnieć
Najważniejsze to wytrwać!
Ola, kl. I E
Drodzy koledzy i koleżanki,
Trudno mi wyrazić słowami, co czuję w związku z wydarzeniami, których byliście świadkami, a w zasadzie w nich uczestniczyliście. Nie mogę tego sobie nawet wyobrazić. Zdjęcia w telewizji i prasie
były przerażające, a wy tam byliście! Czuję się bezradny wobec tak wielkiej krzywdy i agresji, jestem zły, jak myślę o tym, że w człowieku może być aż tak dużo nienawiści. Nie wiem, jak mógłbym Was wesprzeć,
co poradzić, jak dodać otuchy? Wierzę, że znajdziecie wsparcie i ciepło u najbliższych, a także pomoc od różnych organizacji lub pojedynczych osób. Na razie ta tragedia jest w Was żywa i bolesna, ale
wierzę, że z czasem rany się zabliźnią. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę, że moje problemy, zmartwienia mogą się wydawać czasem śmieszne, czy błahe wobec Waszych przeżyć - uczę się więc pokory.
Cieszę się, że udało się wam przeżyć. Jestem z Wami w moich myślach, refleksjach. Zastanawiam się, czy nasze pokolenie też będzie zdolne do takiej agresji, czy też wyciągnie wnioski z trwającej fali terroryzmu?
Pozostaję z Wami także w mojej codziennej modlitwie i życzę, aby dobry Bóg otoczył Was swoim błogosławieństwem, a dorośli swoim ciepłem, cierpliwością i miłością.
Mieszko, kl. II D
Witajcie,
Mam na imię Justyna i mam 14 lat. Chodzę do II klasy gimnazjum. Chciałabym Wam opisać, co dzieje się u nas w Polsce. O tym, jak zareagowali ludzie na ten bezsensowny akt terroru wobec Was. Cała
społeczność szkolna, moja rodzina i przyjaciele są wstrząśnięci tą tragedią. Po ataku, gdy przyszliśmy do szkoły, uczciliśmy śmierć Waszych kolegów minutą ciszy i tak było w każdej szkole w moim mieście.
Wiele organizacji humanitarnych apeluje o pomoc. Liczy się każdy grosz. Wszystko po to, aby ulżyć cierpieniu dzieci, które przeżyły lub rodzicom zabitych. Wszyscy jesteśmy przejęci atakiem na Waszą szkołę.
Razem z moją koleżanką zastanawiałam się, co byśmy zrobiły, gdyby to nam się przytrafiło coś takiego. Naprawdę to było okropne. Bardzo Wam współczuje i łącze się z Wami w bólu. Wiem, że bardzo ciężko
będzie Wam o tym wszystkim zapomnieć. Pamiętajcie, że wszyscy jesteście młodzi i całe życie stoi przed Wami otworem. Niektórzy mówią, że czas goi rany. Być może to prawda. Chciałabym Wam powiedzieć, że
cała moja szkoła wybiera się na Mszę św. w Waszej intencji. Naprawdę mi przykro, że dotknął Was tak wielki dramat, którego nie jestem w stanie zrozumieć. Wiedzcie, że pamiętamy o Was i nie jesteście sami.
Jednak bardzo mi wstyd za innych ludzi, że mogli zrobić coś tak okropnego drugiemu bliźniemu. To nie Wasza wina, ani to nie wina Boga, to wina ludzi - ludzi dorosłych, którzy nie potrafią rozwiązywać
konfliktów pokojowo i przede wszystkim pomiędzy sobą. Bóg zawsze ma Was w swojej opiece. Nie mogę Wam powiedzieć, że jutro będzie lepiej, ponieważ sama tego nie wiem. Jednak trzeba dziękować Bogu za każdy
ofiarowany nam dzień i tego Wam życzę z całego serca.
Wasza oddana koleżanka Justyna
Pomóż w rozwoju naszego portalu