„Nasze panie bardzo lubią, jak przychodzą osoby z zewnątrz, a tym bardziej dzieci. Każda z nich była mamą, jest babcią i wiadomo, że w starszym wieku dolegliwości i czasami też samotność doskwierają, więc takie chwile są dla nich bardzo miłe” - wyjaśnia s. Elżbieta Brogowska, dyrektor zakładu opiekuńczo-leczniczego.
Okazuje się, że występ przed tak zacnym gronem był dla dzieci nie lada wyzwaniem. „Przygotowania trwały dosyć długo z tego względu, że nasze dzieci maja różne niepełnosprawności i więcej czasu muszą poświęcić, żeby nauczyć się roli” - wyjaśnia Tomasz Kurpiarz. Dzieci jednak lubią tego typu inicjatywy i, jak podkreśla dalej szkolny katecheta, nauczyciele wielokrotnie stoją przed sporym dylematem, kogo wybrać do odegrania kluczowych ról. „Staramy się, by każdego roku kto inny mógł zagrać te postacie, a w samych jasełkach żeby uczestniczyło jak najwięcej uczniów” - kończy Kurpiarz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Młodym aktorom towarzyszył katecheta częstochowskiej samochodówki, o. Jan Filipek, który do podopiecznych ZOL-u przybywa regularnie. „Przychodzimy pomodlić się wspólnie i niejako raz jeszcze odświeżyć radość Bożego Narodzenia”.
Jasełka w wykonaniu uczniów szkoły specjalnej wywołały spore emocje na twarzach pensjonariuszek. Panie, które nie mogły uczestniczyć w przedstawieniu osobiście w świetlicy, miały okazję oglądać je dzięki bezpośredniej transmisji na ekranach telewizorów w swoich pokojach. Na zakończenie każda z podopiecznych otrzymała ręcznie wykonaną kartkę okolicznościową.