Eligiusz Dymowski jest księdzem, zakonnikiem, franciszkaninem.
Piastuje urząd rektora Wyższego Seminarium Duchownego Franciszkanów
w Krakowie. Jednocześnie uprawia twórczość artystyczną. Jest poetą,
krytykiem literackim, eseistą i tłumaczem. Ma na swoim koncie wiele
zbiorów poetyckich: "W cieniu drzew" (1988), "Wołanie głębin" (1990), "
Krople nadziei" (1992).
Wszystkie te zbiorki zaprezentowane były (w wyborze)
we wspólnym tomie Tęsknota do bezimienności. Następny zbiór Księdza
Rektora Cierpienie anioła ukazał się w Rzymie w 1995 r., a kolejny
W poczekalni świata w Warszawie w 2000 r. W ten sposób ks. E. Dymowski
utrwalił swoją sylwetkę twórczą jako poeta.
Wiersze ojca Eligiusza przeszły wielką ewolucję. W pierwszych
zbiorkach Autor eksponował poetyckie ja. Podmiot liryczny, utożsamiany
z Autorem, często płakał, skarżył się i wewnętrznie buntował przeciwko
egzystencji skazanej na samotność. Problem ten istnieje również bardzo
wyraźnie w wierszach innych księży poetów: Pasierba, Twardowskiego,
Oszajcy, Sochonia. Ostatnio wydany zbiór poetycki W poczekalni świata
jest świadectwem zmian, jakie zaszły w tej poezji. Już tytuł sugeruje,
że kondycja człowieka jest czekaniem, że jesteśmy w poczekalni, czekamy
na pociąg, który przyjdzie, żeby nas zawieść w inną rzeczywistość
- na imię jej wieczność.
Ostatnio wydana książka o. E. Dymowskiego nie zawiera
wierszy. Jest zbiorem myśli, refleksji, które Autor prezentuje w
rozmowie z domniemanym słuchaczem, ale Ksiądz Doktor, wykładający
alumnom teologię pastoralną, nie objawia całej swej mądrości. Nie
z wysokości katedry rektorskiej, ani z ambony niewzruszonych prawd
padają myśli zawarte w najnowszej książce o. Eligiusza Dymowskiego.
Książka nazywa się W ciszy Boga i charakteryzuje się
bardzo prostym, komunikatywnym, zrozumiałym przez wszystkich językiem.
Godnym szczególnego podkreślenia jest problem Ciszy, pisanej dużą
literą. W tym wypadku Cisza jest innym imieniem Boga.
Już na wstępie, w przedsłowiu zwróconym Do Czytelnika,
o. Eligiusz Dymowski pisze: "kiedy naprawdę poczujesz się samotny,
a wtedy łatwiej nam będzie wsłuchać się w Ciszę". Nie wyłącza siebie,
nie stawia się obok ani ponad, tylko zdaje się wspólnie odczuwać
to wszystko, co czują inni, co jest ogólnie udziałem kondycji człowieczej.
Problem wyciszenia się, skupienia, skoncentrowania na swoim wnętrzu
jest kluczowy w całej książce. Można go nazwać motywem dominującym.
Przy końcu zbioru W ciszy Boga czytamy: "Wycisz się. Ludzie zmęczeni
najchętniej opuszczają zatłoczone miasta. Idą na pustynię. Idź i
ty! Posłuchaj Ciszy". Natomiast ostatnie zdanie tej książki-refleksji
brzmi: "posłuchaj i ucisz się, bo tylko wtedy usłyszysz tak naprawdę
głos przemawiającego Boga!". W tej relacji między Ciszą a Bogiem
można postawie znak równania.
Ojciec E. Dymowski nawiązuje w pewnym sensie do obrazu
starotestamentowego, ukazującego spotkanie Boga i proroka Eliasza,
uciekającego od króla Achaba i jego żony, okrutnej Izebel (por. 1
Krl 19,1-13). Teofania przejawia, się różnorodnie, ale Bóg Jahwe
nie był ani w szalejącej wichurze, ani w trzęsieniu ziemi, ani w
ogniu, tylko w łagodnym powiewie zbliżonym do ciszy.
W świecie, w którym hałas zdominował wszystkie nasze
doznania, gdzie szum informacyjny i zgiełk tandetny łudzących pokus
i zwodniczych iluzji panują wszechwładnie, wyakcentowanie potrzeby
skupienia wewnętrznego, zamknięcia się w izdebce myśli i uczuć najintymniejszych
jest prawidłowym drogowskazem, postulatem trudnej i mało popularnej
postawy w dobie współczesnej. Nawet "wszystkie liturgie są rozkrzyczane,
jakby kościoły były wojskiem walczącym na wojnie" - stwierdza Ksiądz
Rektor, zasłuchany w Ciszę, która przemawia do niego głosem Boga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu