Reklama

Wiadomości

Tragiczny pożar w Piechowicach

[ TEMATY ]

pożar

Piotr Słowiński

W tym budynku doszło do tragedii

W tym budynku doszło do tragedii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W niedzielę w nocy w Piechowicach w pożarze mieszkania zginęło troje dzieci. Śmierć poniosło dwóch chłopców i dziewczynka w wieku 4, 6 i 8 lat. Tragedia wydarzyła się w budynku wielorodzinnym, w jednym z mieszkań, gdzie przebywały dzieci. Na miejsce zdarzenia przyjechali strażacy, którzy gasili ogień. Niestety, dzieci nie udało się uratować.

Z informacji, jakie dotarły od służb ratunkowych, mieszkanie było ogrzewane piecem i nie było w nim prądu. W momencie pożaru matki dzieci nie było w mieszkaniu. Przebywały one pod opieką dziadka, który znajdował się w innym pomieszczeniu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kiedy wiadomość o tym dramacie dotarła do biskupa legnickiego Zbigniewa Kiernikowskiego, wystosował on list kondolencyjny na ręce miejscowego proboszcza ks. Ryszarda Soroki.

W liście tym czytamy:

„Wiadomość o tragicznym wydarzeniu w Piechowicach, wskutek którego w pożarze zginęło troje dzieci, wstrząsnęła nami wszystkimi. Po raz kolejny doświadczamy, że skutki zła często i na różne sposoby spadają na niewinnych i najsłabszych, przez co stają się szczególnie dotkliwe. Ta prawda pobudza nas wszystkich do refleksji.

W modlitwie polecam Panu Bogu dzieci, które zginęły. Wszystkim zaś, których to tragiczne wydarzenie dotknęło bólem i tym, którzy z powodu możliwych zaniedbań odczuwają wyrzuty sumienia, składam wyrazy współczucia i proszę Boga, o potrzebne światło.

Ufam, że Pan Bóg da nam wszystkim pocieszenie i zdolność właściwego rozeznania, abyśmy umieli odczytywać znaki, przez które On do nas przemawia i chce nas pociągnąć ku sobie. W chrześcijańskim rozumieniu wydarzeń nie ulegamy bowiem przytłoczeniu przez bolesne fakty, lecz z ufnością polecamy siebie miłującemu Bogu, byśmy mogli żyć z nadzieją i odkrywać coraz to pełniejszy sens naszego życia”.

Policja oraz prokuratura badają przyczyny zaistnienia tej tragedii.

2017-12-04 16:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bielsko-Biała: pożar w Domu Księży Emerytów – nie żyje 74-letni kapłan

[ TEMATY ]

pożar

Alexis/pixabay

Na skutek pożaru, jaki w nocy z 26 na 27 czerwca wybuchł w jednym z mieszkań w Domu Księży Emerytów w Bielsku-Białej, zmarł 74-letni ks. kan. Franciszek Janczy. W ubiegłym roku duchowny obchodził złoty jubileusz swego kapłaństwa.

Na miejsce zdarzenia przyjechało 9 zastępów straży pożarnej, które wkrótce opanowały ogień. Niestety, podczas akcji znaleziono ciało zmarłego księdza. Zniszczeniu uległy ściany oraz meble i dywan, znajdujące się w pokoju. Specjaliści ds. pożarnictwa i prokuratura badają okoliczności zdarzenia. Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia, a ks. Franciszek Janczy zmarł na skutek zatrucia dymem.
CZYTAJ DALEJ

Okulary wiary

2025-02-04 13:42

Niedziela Ogólnopolska 6/2025, str. 24

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Zadziwiająca jest zbieżność doświadczeń Izajasza, św. Pawła i św. Piotra w dzisiejszej Liturgii Słowa.

Pewnie nie będę daleki od prawdy, gdy powiem, że w mniejszym czy większym stopniu dotyczy to każdego z nas, sióstr i braci w wierze. Cała „trójka” – jeśli można się tak wyrazić – doświadcza niebywałego wręcz lęku, może nawet wstydu dlatego, że znalazła się w bezpośredniej bliskości świętego Boga, „sam na sam”, będąc ludźmi niedoskonałymi. Izajasz mówi: „Biada mi (...), jestem mężem o nieczystych wargach”, Paweł określa siebie dramatycznie mianem „poronionego płodu”, a Piotr wyznaje: „jestem człowiekiem grzesznym”. Izajasz pisze o wizji Boga Ojca, a Paweł i Piotr – o spotkaniu z Chrystusem. Paweł opisuje, co działo się po zmartwychwstaniu, a Piotr pisze o doczesności. Wszyscy są przerażeni. Chcą uciekać, ukryć się, wycofać, niemal zniknąć, trochę tak jak bojące się dzieci, zakrywające oczy rękoma i mówiące, że ich nie ma. Tymczasem Pan Bóg nie kwestionuje ich niedoskonałości, nie godzi się natomiast na sytuację zakładającą dezercję. Najpierw oczyszcza ich i usuwa lęk, daje im odczuć swą bliskość, a potem wyznacza misję do wykonania. Widząc majestat i moc Bożą, godzą się wykonać Jego wolę. Jeśli bazuje się na własnych możliwościach, zadania stawiane przez Boga są dla człowieka niewykonalne. Razem z Bogiem jednak, według Jego koncepcji, na Jego „rozkaz”, koniecznie w Jego obecności i mocy, jest to możliwe. Więcej – okaże się, że owoce przerastają nawet naszą wyobraźnię. Papież Benedykt XVI mawiał, że znakiem obecności Boga jest nadmiar, i podawał przykład cudu w Kanie Galilejskiej. Nie tylko ilość wina była cudem, ale także jego jakość! Tak też jest z owocami powołania. Gdyby się patrzyło z perspektywy świata, można by dojść do wniosku, że nie ma ono sensu, jest niepotrzebne, nieopłacalne, a dziś wręcz śmieszne. Lecz gdy zakładamy okulary wiary, widzimy je zupełnie inaczej, wypływamy na głębię. Mądrość polega na tym, aby pójść drogą wspomnianych mężów Bożych. Niemalże „stracić” wiarę w siebie, a uwierzyć głosowi powołania. Tak jest w historii świętych, a przypomnę z dumą, że pierwsi chrześcijanie nazywali siebie nie inaczej, jak właśnie świętymi. Mam tutaj na myśli powołanie nie tylko kapłańskie czy zakonne, ale każde – małżeńskie, zawodowe czy społeczne. Misję powinni podejmować wszyscy: nauczyciele, wychowawcy, trenerzy, lekarze. A my jak ognia boimy się zarówno słowa „powołanie”, jak również – a może jeszcze bardziej – słowa „służba”. Tymczasem logika chrzcielna mówi, że króluje ten, kto służy jak Chrystus. Właśnie wtedy człowiek jest do Niego najbardziej podobny i obficie błogosławiony. Nie kokietuję, po prostu opisuję liczne obserwacje. Gdy służymy, jesteśmy autentycznie piękni. Gotowość służby to cecha ludzi wolnych! Zbliżając się do Pana, odczuwamy zarówno radość, jak i coś w rodzaju trwogi. Bojaźń Boża polega na tym, że lękamy się głównie o siebie, że nie odpowiadamy adekwatnie na bezgraniczną miłość Bożą naszym oddaniem. Obyśmy mogli powiedzieć: dostrzegłem Cię, Panie, pokochałem i odpowiadam najlepiej, jak potrafię.
CZYTAJ DALEJ

Pomimo choroby Franciszek wykonuje swoje obowiązki

2025-02-08 14:42

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Vatican Media

Pomimo zapalenia oskrzeli papież Franciszek wykonuje swoje obowiązki. Dzisiaj rano w Domu św. Marty przyjął na prywatnej audiencji premiera niemieckiego kraju związkowego Nadrenii-Palatynatu Alexandra Schweitzera. Rozmawiał on też z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolinem i przeszedł przez Drzwi Święte w Bazylice św. Piotra. Polityk Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), podkreślił ścisły związek między rządem jego kraju związkowego a Kościołem katolickim w ich zaangażowaniu społecznym w regionie.

W wywiadzie udzielonym portalowi Vatican News po audiencji na tarasie Kolegium Campo Santo Teutonico w Watykanie, premier opisał swoje wrażenia z tego, jak podkreślił, „poruszającego dnia”. „Drogi kardynale Konradzie Krajewski, panie i panowie, stoję tutaj przed wami i mam produkty z firmy z miasta Boppard”, rozpoczął Schweitzer, odnosząc się do firmy, która produkuje „udane produkty pielęgnacyjne poza Niemcami”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję