Dla Tomasza Adamka występ w Częstochowie miał symboliczny wymiar. Gościł bowiem wcześniej wielokrotnie w tym mieście, odwiedzając z pielgrzymką Jasną Górę.
Występ 40-letniego Adamka był oczywiście najważniejszym akcentem gali bokserskiej, która zgromadziła na trybunach i przed telewizorem wielu kibiców. Weteran z Gilowic przed laty zdobył tytuły mistrzowskie w dwóch kategoriach wagowych, wchodząc na szczyt dywizji półciężkiej i junior ciężkiej. Bezskutecznie jednak próbował zdobyć pas w królewskiej dywizji wagowej, przegrywając w 2011 roku z Witalijem Kliczką na stadionie we Wrocławiu. Ostatni występ zaliczył w czerwcu tego roku, zdecydowanie punktując na dystansie 10 rund Solomona Haumono z Australii. Tym razem w stawce znalazł się pas międzynarodowego mistrza Polski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Walka rozpoczęła się dobrze dla polskiego boksera, który kontrolował sytuację przez pierwsze trzy minuty. W drugiej rundzie nad okiem popularnego "Górala" pojawiło się duże rozcięcie. Po dobrej trzeciej odsłonie w dwóch następnych rundach mocno krwawiący Adamek dał się zaskoczyć swemu przeciwnikowi silnymi ciosami sierpowymi.
W szóstym starciu rozcięcie pojawiło się także nad okiem Kassiego, co znakomicie wykorzystał Adamek, przechodząc do kontrataku. Po trzech niezbyt ciekawych rundach w dziesiątej odsłonie "Góral" ruszył do zdecydowanego ataku, dzięki czemu ostatecznie triumfował na kartach punktowych.
Przed pierwszym gongiem w Częstochowie było jasne, że od wyniku tego występu zależy przyszłość 40-latka w boksie. Skoro jest zwycięstwo, będą i kolejny walki byłego mistrza świata. Po cichu mówi się bowiem, że w przyszłym roku Adamek zostanie poddany naprawdę wymagającej próbie sił, prawdopodobnie poza granicami Polski. Poza kierunkiem amerykańskim możliwy jest również start na Wyspach Brytyjskich.