Całun turyński, wokół którego toczy się wiele dyskusji, to świadek męki Chrystusa. Do tej pory nie można jednoznacznie stwierdzić, czy rzeczywiście pochodzi on z I wieku i czy było zawinięte w nim Ciało Jezusa zdjęte z krzyża. Naukowcy są jednak pewni znaków, jakie nosi na sobie to najbardziej cenione przez chrześcijan płótno.
Jest na nim widoczne miejsce po gwoździach - Jezus został przybity do krzyża nie dłońmi, lecz gwoździe przeszły przez nadgarstki. Inaczej ciało nie utrzymałoby się na krzyżu. Przebicie zostało wykonane w miejscu nerwu odpowiedzialnego za skurcz kciuka. Krew spływająca po rękach Jezusa pod różnymi kątami świadczy o pozycji Jego ciała na krzyżu. Widać też chwilowe podciąganie się w celu nabrania powietrza. Bezpośrednią przyczyną śmierci było wlanie się płynu do osierdzia, czyli pęknięcie serca. Taka śmierć charakterystyczna jest dla powolnego duszenia się ukrzyżowanych skazańców. Pęknięcie serca powoduje ogromny ból. Zwyczaj kazał łamać skazańcom golenie, aby nie mogli się podciągnąć i zaczerpywać powietrza. Jezus zmarł już wcześniej, więc przebito Mu bok, co widoczne jest na Całunie. Podczas wyczerpywania się tlenu w jamie opłucnej odkłada się płyn dzielący się na cięższą krew i lżejsze osocze, dlatego przez ranę wypłynęły dwa płyny: czerwony i przezroczysty.
Jan Paweł II, będąc w Turynie, wskazał na całun, jako na znak męki, która objawia miłość Zbawiciela. W czasie Liturgii Słowa w katedrze turyńskiej przed wystawionym Całunem mówił: „Całun nie tylko każe nam wyjść z naszego egoizmu, ale pozwala nam odkryć tajemnicę cierpienia uświęconego przez ofiarę Chrystusa (...). Całun jest także obrazem miłości Boga, a zarazem grzechu człowieka. Wzywa do odkrycia najgłębszej przyczyny odkupieńczej śmierci Jezusa” (za: LR 10 (206) 1998). Następnie dodał: „To świadectwo niezmierzonego cierpienia sprawia, że miłość Tego, który tak (...) umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał (J 3, 16), staje się niemal namacalna i ujawnia swoje zdumiewające wymiary. W obliczu takiego cierpienia człowiek wierzący musi zawołać z głębokim przekonaniem: Panie, nie mogłeś umiłować mnie bardziej, a zarazem uświadomić sobie, że przyczyną tego cierpienia jest grzech: grzech każdego człowieka”. Nie pozostaje nam nic innego, jak nosić w naszych sercach wizerunek Bożej miłości, miłości, która nie jest kochana. Wpatrywanie się w to Oblicze pomoże nam stawać się lepszymi, zwyciężać zło dobrem, kochać naszych nieprzyjaciół na wzór Jezusa. Ojciec Święty dodał wówczas: „W cichym przesłaniu Całunu człowiek słyszy echo Bożych słów i wielowiekowego doświadczenia chrześcijańskiego: uwierz w miłość Boga, największy skarb ofiarowany ludzkości, i broń się przed grzechem, największym nieszczęściem ludzkich dziejów”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu