Franciszek Taranek przyszedł na świat 1 czerwca 1915 r. w Dworszowicach Kościelnych. Był chłopcem pobożnym i dlatego, idąc za głosem powołania, w wieku 16 lat wstąpił do braci szkolnych w Częstochowie. Przy obłóczynach dostał imię Franciszek Marian. Z wielkiej miłości do Matki Bożej postanowił codziennie odmawiać cały różaniec. Był bardzo zdolny, więc gdy zdał maturę, posłano go na seminarium nauczycielskie do Lwowa. Po wybuchu wojny wrócił do Częstochowy i został ekonomem. Z trudem i narażeniem życia starł się o zaopatrzenie wspólnoty w konieczne środki. W tym samym czasie został odpowiedzialny za dom dziecka i wspólnotę braci tam pracujących. Mimo niewygód i niepewności jutra, br. Franciszek podtrzymywał innych na duchu swoim słowem, a jeszcze bardziej przykładem. Po zakończeniu okupacji pełnił rozliczne zadania w zakładzie wychowawczym w Dusznikach Zdroju. Kiedy nowe władze państwowe tę placówkę zlikwidowały, br. Taranek powrócił do Częstochowy i ukończył studia z tytułem magistra pedagogiki. W 1950 r. przeniósł się do Lublina, aby studiować na KUL. Ponieważ nie było tam wydziału matematycznego, zapisał się na filologię klasyczną. Wtedy też powstała wspólnota braci. Po zakończeniu studiów powrócił do Częstochowy, gdzie uczył łaciny w Instytucie Teologicznym. W latach 1973-82 pełnił funkcję prowincjała, doprowadzając do powstania kilku nowych placówek zgromadzenia. Kiedy skończyła się jego pierwsza kadencja został dodatkowo mianowany mistrzem nowicjatu i jednocześnie kierował budową nowego domu. Nikt nie podejrzewał, że od dłuższego czasu jest poważnie chory na nowotwór żołądka. 15 grudnia 1982 r. zasłabł i został przewieziony do szpitala, jednak operacja nie mogła mu już pomóc. Do ostatnich chwil myślał o innych. Zmarł tego samego dnia i został pochowany na cmentarzu św. Rocha w Częstochowie. Wybudowany przez niego dom służy dziś jako szkoła i miejsce wspólnoty starszych braci, a przy wejściu znajduje się tablica upamiętniająca świątobliwego zakonnika. Do dzisiaj ci, którzy go pamiętają, wyrażają się o nim z wielkim podziwem i szacunkiem, jako o wzorze brata szkolnego i poświęcenia się dla innych. Był człowiekiem wyrozumiałym i dobrym, ale gdy zaszła potrzeba - stanowczym. Odznaczał się sprytem, humorem i nieprzeciętną inteligencją, co nie przeszkadzało mu wykonywać najprostszych posług i czynności. Ponieważ uważa się br. Franciszka za godnego chwały ołtarzy, w 1995 r. ówczesny wizytator polskiej prowincji braci szkolnych podjął starania o jego beatyfikację.
Br. Franciszek Taranek został przez jednego z braci nazwany światłem. Jest on nim nadal, także dla współczesnego chrześcijanina jako wzór służby bliźnim poprzez solidne wykonywanie codziennych zadań. W jednej z konferencji do współbraci powiedział: „Przyłóżmy się poważnie do naszych obowiązków, wypełniajmy je z głębokim zaangażowaniem wewnętrznym, prowadzącym do ścisłego zjednoczenia z Bogiem”. Nie zamierzając, w ten sposób scharakteryzował samego siebie i swoim życiem udowodnił, że codzienność jest drogą wiodącą do świętości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu