Tęskniąca
za czym Ty tęsknisz
w pociesznym Powsinie
uśmiech Jezusa był mi nabożeństwem
a wy straszycie smutnymi minami
módl się za nami
(ks. J. Twardowski Litania polska)
Jadę. Po rocznej przerwie wyruszam znów na Maryjny szlak.
Pragnę odwiedzić diecezję warszawską. Nie byłem w Warszawie kilka
lat i będzie dobra okazja odwiedzić dawno nie widzianego kuzyna.
Trafiłem w tak rzadkie tego lata gorące dni. Już w Głogowie w drodze
na dworzec znajomy taksówkarz zagaduje, czemu to nic nowego nie piszę
ze swych pielgrzymek. "No, właśnie jadę". Od razu radość, że może
czasami ktoś jednak czeka na te moje refleksje.
Trzy lata temu nastąpiła koronacja obrazu Matki Bożej
Tęskniącej w Powsinie, ale Jej kult trwa już 300 lat.
Matka Boża Tęskniąca. Cóż za przepiękny tytuł. Myślę,
że tęskni Ona za nami. Ale tęskni chyba nie tylko za naszą fizyczną
obecnością w Jej sanktuarium, ale chce nam powiedzieć, że my także
powinniśmy tęsknić za Nią, za Jej Synem. Ta obopólna "zrealizowana"
tęsknota może w nas zaowocować stanem łaski, pokoju, radości. Wybieram
się więc do Powsina (prawie w Warszawie, na skraju Lasku Kabackiego) "
z tęsknotą", choć nigdy tam nie byłem. Przewodnik Z dawna Polski
Tyś Królową... mówi, że z ostatniego przystanku metra to tylko 35
min. drogi. Można też dojechać autobusem. W pielgrzymkę staram się
na ogół zawsze włączyć jakiś element pieszej wędrówki. Wyruszamy
więc z Witkiem i jego żoną na ścieżki Lasku Kabackiego, które po
około 8 kilometrach doprowadzą nas do Tej, która tęskni.
W leśnej ciszy co chwila mijają nas młodzi ludzie - pieszo
i na rowerach. Chwila zadumy przy pomniku Powstańców, myślę, że wszystkich
- i tych listopadowych, i styczniowych, i z 1944 r. Dłuższa modlitewna
chwila przy tablicy upamiętniającej tragiczną katastrofę lotniczą
sprzed kilkunastu lat. Pisałem w jednym z pierwszych felietonów o
cudownym ocaleniu mego byłego ucznia, który tym samolotem miał wracać
do Kanady. Miał już bilet w kieszeni, ale jakiś wewnętrzny głos kazał
mu wrócić kilka dni wcześniej. Uważa on - i ja w to głęboko wierzę
- że to Matka Boża kazała mu tak uczynić. Do dziś służy Jej za to
wiernie, mając poczucie niespłaconego długu wdzięczności. Jest prezesem
Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w diecezji sandomierskiej.
I oto już Powsin. Niewielka miejscowość w sielankowym
krajobrazie nadwiślańskich łąk i zagajników. Kościół św. Elżbiety
jest jednym z najstarszych w archidiecezji warszawskiej. W 1398 r.
Elżbieta Ciołkowa, kasztelanowa z Czerska ufundowała tu kościół drewniany.
Obecny, murowany kościół w stylu barokowym z 1725 r. zawdzięczamy
także Elżbiecie Sieniawskiej z książąt Lubomirskich. Ciekawostką
jest, iż w latach 1803-1815 proboszczem w Powsinie był znakomity
kaznodzieja, poeta i polityk ks. Jan Paweł Woronicz, późniejszy arcybiskup
warszawski i prymas Królestwa Polskiego.
W głównym ołtarzu otoczony czcią wiernych od trzech stuleci
obraz Matki Bożej Tęskniącej. Wizerunek namalowany zwykłą farbą olejną
na lnianym płótnie. Autor nieznany. Obraz przedstawia Matkę Najświętszą
z dłońmi splecionymi na piersiach. Jej oczy zapatrzone gdzieś w górę,
jakby tęskniące za Synem. Łagodny smutek osnuwający oblicze. Może
jest to chwila Zwiastowania, może pełne bólu cierpienie Matki, której
serce przeszło siedem mieczy boleści? A może moment przed Zaśnięciem,
gdy bliska jest już chwila spotkania?
Świadectwem kultu Matki Bożej Tęskniącej są liczne wota
umieszczone przy obrazie i wymienione w protokołach powizytacyjnych
od XVII w. Na przełomie XVIII i XIX w. zaborca rosyjski utrudniał
swobodny ruch pielgrzymkowy. Cudowny obraz był otoczony szczególną
czcią w czasie ostatniej wojny i Powstania Warszawskiego. Wierzono,
że Matka Boża Powsińska może przynieść utraconą wolność Warszawie
i całej Polsce, a Jej czcicieli ochroni przed wojennymi niebezpieczeństwami.
Mówią o tym parafianie i zapisy w Księdze Łask. Oto w skrócie historia
cudownego uratowania oddziału partyzanckiego AK "Głuszec". Otóż wycofujący
się z walki z Niemcami pod Wilanowem oddział nie zdążył schronić
się do Lasku Kabackiego. Polacy byli na otwartej łące, a Niemcy zbliżali
się szybko i w każdej chwili mogli ich dostrzec. Wystarczyło kilkanaście
serii z karabinów maszynowych i byłby koniec. I tu wyraźna opieka
Matki Bożej Tęskniącej... Nieoczekiwanie zapadła nagle mgła i noc
stała się bardzo ciemna. Niemcy nie dostrzegli polskich żołnierzy,
którzy dotarli do upragnionej ściany lasu.
Opuszczając Powsin już tęsknię do tych dobrych, smutnych,
ale pełnych miłości oczu Maryi. Czy jeszcze tam kiedyś powrócę? Wierzę,
że tak. To tak blisko Warszawy.
Twój wzrok tak pełen jest błagania.
Odbija się w Twych oczach trwoga.
By lud tak dzisiaj zagubiony
Nie błądził i nie tracił Boga.
(z pieśni do Matki Bożej Tęskniącej)
Pomóż w rozwoju naszego portalu