Nie ośmielałbym się twierdzić, że główne wydarzenie tegorocznego
odpustu ku czci Przemienienia Pańskiego w Cmolasie-Suma odpustowa
w niedzielę, 5 sierpnia, pod przewodnictwem kard. Mariana Jaworskiego
i biskupa ordynariusza Kazimierza Górnego, było jakimś szczególnym
znakiem. Z pewnością jednak było to wydarzenie, które-tak ze względu
na wymowę religijną, jak i na przebieg-na długo utkwi w pamięci wszystkich
jego uczestników.
Zanim odniosę się do religijnego aspektu cmolaskiej uroczystości,
słów kilka właśnie o jej przebiegu. Otóż w czasie kilkunastoletniego
mojego zamieszkiwania w parafii przy sanktuarium Przemienienia Pańskiego
w Cmolasie nie pamiętam, by podczas odpustu panowała niepogoda, a
cóż dopiero mówić o nawałnicy, która we wspomnianą niedzielę przeszła
nad monumentalnym ołtarzem polowym i zapełnionym wiernymi placem
sanktuaryjnym. Niepokój budziła narastająca od samego początku Mszy
św. ciemność oraz przeszywające niebo błyskawice i pioruny bijące
na szczęście nie nad samym miejscem celebry. Gdy wyłączenie prądu
uniemożliwiło wygłoszenie homilii, a rzęsista ulewa rozproszyła wiernych
z placu przed ołtarzem, wydawało się, że przebieg całej uroczystości
legnie w gruzach. Ale nie-deszcz zelżał, burza przetoczyła się bez
szkód dla ludzi i miejsca, włączono także prąd. Celebra, której ani
na chwilę nie przerwano, stała się ponownie w pełni słyszalna dla
wiernych. Ci wcale nie rozpierzchli się-schronieni w kościele i pod
jego murami (jak później zauważył Biskup Ordynariusz, ci ludzie nie
uciekli, lecz schronili się u Pana Jezusa), gdy tylko minęło co najgorsze,
wrócili przed ołtarz, by dalej uczestniczyć w odpustowej uroczystości
i doświadczyć owoców Przemienienia.
Niewątpliwie drogowskazem w tym doświadczaniu były (i pozostaną)
słowa homilii wygłoszonej przez ks. kard. Jaworskiego przed końcowym
błogo-
sławieństwem. Warto pamiętać, że wizyta Metropolity Lwowa
była pierwszą po pamiętnej pielgrzymce na Ukrainę, w tym także do
Lwowa, Jana Pawła II.
To właśnie do słów Papieża odwołał się dostojny Kaznodzieja.
Przypomniał mianowicie, że Ojciec Święty w liście apostolskim "Novo
millennio ineunte" wskazał, iż zadaniem Kościoła i wiernych jest
przekazywanie blasku oblicza Chrystusa. Drogą realizacji tego zadania
jest indywidualna kontemplacja tego Oblicza, a gdzież pełniej można
tego dokonać jak nie na górze Tabor, gdzie koncentruje się cała pełnia
Chrystusowej Tajemnicy. Na Górze Przemienienia dokonuje się połączenie,
a może raczej zaświadczenie ciągłości Starego i Nowego Testamentu-z
jednej strony Mojżesz i Eliasz wskazujący na Chrystusa jako na pełnię
czasu, z drugiej strony Apostołowie-Piotr, Jakub i Jan-nieco wystraszeni,
nierozumiejący tego, co się wydarzyło, nieświadomi, że po Taborze
Chrystus zaprowadzi ich jeszcze na inną górę-Oliwną, gdzie uczniowie
przeżyją noc absolutną, "noc ciemności wiary". Zrozumienie tego wszystkiego
przyszło dopiero w dzień "Pięćdziesiątnicy", poprzez Ducha Świętego.
Dopiero wtedy uczniom dane było pojąć, że oblicze Chrystusa jest
pełne chwały, ale także cierpienia.
Ksiądz Kardynał zasugerował, że być może chwilowa ciemność
nad cmolaskim Taborem była namiastką owej "ciemności wiary", którą
wszyscy wierzący muszą pokonać wpatrując się w oblicze Pana Jezusa
Przemienionego. Bez owej kontemplacji nie ma pełnego zrozumienia
Tajemnicy Chrystusa, a bez zrozumienia nikt z ludzi nie może się
stać pełnowartościowym-jak Apostołowie-budulcem Kościoła. Jaka jest
droga zgłębienia tej Tajemnicy? Przez Pismo Święte-wskazał kard.
Jaworski-które od pierwszej do ostatniej strony przeniknięte jest
Tajemnicą Chrystusa. Z tym wskazaniem doskonale korespondowało więc
hasło tegorocznego odpustu w Cmolasie: "Z Ewangelią w trzecie tysiąclecie"
.
Pomóż w rozwoju naszego portalu