Kościół rzymskokatolicki na obszarze dzisiejszej Ukrainy nadal
stanowi temat mało przebadany. Niewielu autorów decyduje się poświęcić
temu zagadnieniu, obawiając się z jednej strony trudności w dotarciu
do źródeł, z drugiej zaś - poruszania delikatnych wątków polsko-ukraińskich
od czasów II wojny światowej po chwilę obecną. Ważną inicjatywą w
tym względzie jawi się monumentalna edycja zakrojona na wielotomową
serię Kościoły i klasztory rzymskokatolickie dawnego województwa
ruskiego, pod redakcją prof. Jana Ostrowskiego. Dotychczas ukazało
się osiem tomów, w planach kolejne, po czym badania obejmą Podole
i Wołyń. Całość ukazuje się drukiem w nurcie Materiałów do dziejów
sztuki sakralnej na ziemiach wschodnich dawnej Rzeczypospolitej.
Godną odnotowania publikacją o tematyce kresowej z ostatnich
wręcz tygodni 2000 r. jest album autorstwa Jana Walczewskiego i ks.
Józefa Wołczańskiego pt.: Świątynie na Wołyniu. Rzymskokatolickie
obiekty sakralne w diecezji łuckiej, Kraków 2000. Autorzy odbyli
kilkakrotne wędrówki na Wołyń w latach 1998-1999, przemierzając przeszło
5000 km w poszukiwaniu śladów kościołów rzymskokatolickich z terenów
diecezji łuckiej. Ta jednostka administracji kościelnej została wyjątkowo
okrutnie doświadczona przez historię. Lata II wojny światowej i utrwalenie
się w jej wyniku hegemonii reżimu sowieckiego na Wołyniu doprowadziło
do całkowitego zniszczenia struktur kościelnych, dewastacji świątyń,
eksterminacji Polaków i w rezultacie niemal zaniku życia religijnego.
Dość powiedzieć, że z istniejących do 1939 r. kościołów rzymskokatolickich
w diecezji łuckiej w liczbie 325, w okresie sowieckim funkcjonował
tylko jeden w Krzemieńcu. Pozostałe zostały przemienione na magazyny,
muzea, kluby, kina, młyny, piekarnie czy doszczętnie zniszczone.
Jeszcze w 1985 r. władze sowieckie zdetonowały okazały kościół parafialny
w Szumsku k. Krzemieńca, odbudowany zresztą dziś na starych fundamentach.
Znamienny udział w procesie dewastacji kościołów rzymskokatolickich
na Wołyniu mieli nacjonaliści ukraińscy. Wskutek ich działań dziesiątki
świątyń zniknęło całkowicie z powierzchni ziemi, inne zaś przetrwały
do naszych czasów w postaci okaleczonych ruin.
Album Świątynie na Wołyniu prezentuje kolorowe fotografie
ponad stu obiektów sakralnych Kościoła rzymskokatolickiego. Są to
zarówno kościoły parafialne, kaplice filialne i cmentarne, jak również
bardzo nieliczne dziś kapliczki przydrożne. Olbrzymia większość to
ruiny chylące się ku całkowitemu upadkowi, inne zostały przejęte
przez Cerkiew prawosławną bądź greckokatolicką, jedynie nieliczne
powróciły do swych właściwych gospodarzy. Budowle reprezentują różne
style architektoniczne i epoki. Wśród fundatorów przeważają znane
nazwiska magnackich rodzin polskich: Czartoryskich, Sapiehów, Radziwiłłów,
choć nie brakuje też donacji duchowieństwa i wspólnot parafialnych.
Spośród najbardziej reprezentacyjnych świątyń warto wymienić choćby
barokową kolegiatę w Ołyce, fundacji Radziwiłłów, chroniącą w podziemnych
- sprofanowanych po 1945 r. kryptach - doczesne szczątki przedstawicieli
tego rodu. Dalej na uwagę zasługuje klasycystyczny pojezuicki kościół
pw. Trójcy Świętej i Apostołów Piotra i Pawła w Łucku, pełniący od
XVIII w. funkcję katedry. Wyjątkową urodą odznacza się neoklasycystyczna
świątynia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Ostrogu, szczycąca
się dziś odrestaurowanymi przez polskich konserwatorów zabytkowymi
ołtarzami. Niezwykły klimat panuje w drewnianym kościele przeniesionym
w stanie ruiny z Wisienek do Kowla, gdzie poddano go kompleksowym
pracom renowacyjnym. Skazany na zagładę przez ludzki wandalizm i
upływ czasu został przywrócony dla celów kultu, stanowiąc zarazem
cenny zabytek architektoniczny w krajobrazie postsowieckiego Kowla.
Nie brakuje wszakże świątyń, których wystrój zewnętrzny bardziej
przypomina betlejemską stajenkę niż okazałą budowlę sakralną. Tak
jest np. w wysuniętej na północny-wschód Wołynia miejscowości Kupel,
w której osadzono po II wojnie światowej Ukraińców z Lubelszczyzny.
Bardzo szczupła garstka wiernych obrządku łacińskiego zorganizowała
punkt modlitwy w dwuizbowej chacie, korzystając z posługi kapłanów
dojeżdżających z odległych Sarn. Do rzadkości jednak należą przypadki
budowy nowych świątyń rzymskokatolickich. Kilka lat temu udało się
uzyskać pozwolenie na budowę niewielkiego kościoła w Torczynie. Podobnie
w Szumsku prowadzona jest aktualnie praca przy wnoszeniu murowanej
świątyni, choć brak środków finansowych utrudnia jej przebieg.
Autorzy omawianej publikacji zamieścili w niej również
kilka zdjęć materialnych śladów po zniszczonych całkowicie kościołach.
Tak np. w miejscowości Kuty k. Krzemieńca zachowały się jedynie fragmenty
kamiennych fundamentów po zniszczonym przez ukraińskich nacjonalistów
kościele pw. św. Izydora Oracza. Dziś na tym miejscu wzniesiono prawosławny
krzyż. Bardzo wyraźny obrys fundamentów przetrwał do naszych czasów
w miejscowości Bielska Wola (dawny dekanat włodzimierzecki). Natomiast
kuriozalny wręcz przypadek odnotowano w Bucyniu k. Kamienia Koszyrskiego,
gdzie w ocalałej z kościoła krypcie grzebalnej mieści się obecnie
spiżarnia produktów żywnościowych jakiejś rodziny ukraińskiej. Trudnym
do pisania bólem napawa chyba każdego dojrzałego człowieka, bez względu
na wyznanie i narodowość, widok ruin świątyń, do których to ruin
doprowadziły nie działania wojenne, ale ludzka złośliwość, kompleksy
czy ślepa zemsta. Tego rodzaju uczucia doświadczy się choćby w obliczu
XVIII-wiecznego kościoła pw. Trójcy Świętej w Beresteczku. Miejscowość
ta zapisała się w historii Rzeczypospolitej słynną Wiktorią polskiej
armii nad przeważającymi siłami wojsk kozacko-tatarskich dowodzonych
przez Bohdana Chmielnickiego 28-30 czerwca 1651 r. Ten aspekt z całą
pewnością zaważył na losach świątyni po II wojnie światowej. Miejscowa
ludność zdewastowała całkowicie jego wnętrze. Obecnie obiekt znajduje
się w skrajnej ruinie, stanowiąc "własność" Cerkwi greckokatolickiej.
Lokalna wspólnota rzymskokatolicka pomimo usilnych starań nie odzyskała
swojej świątyni, przenosząc się do kaplicy na miejscowym cmentarzu.
W grożącym katastrofą kościele nie prowadzi się żadnych prac remontowo-konserwatorskich,
oczekując zapewne na nieuchronną autodestrukcję obiektu. Podobny
los dzieli kompleks klasztorno-kościelny w Kisielinie, należący do
Zakonu Ojców Karmelitów. Latem 1943 r. ukraińscy nacjonaliści zorganizowali
zbrojny napad na chroniących się w jego wnętrzu Polaków; zamordowano
wówczas 86 osób, a budynki spalono. Władza sowiecka próbowała pozyskać
obiekt dla celów gospodarczych, ale dziś pozostały jedynie kikuty
murów i puste oczodoły okienne. Taki sam obraz przedstawiają ruiny
kościoła parafialnego pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Wiśniowcu
Starym. W lutym 1944 r. nacjonaliści ukraińscy spalili żywcem zgromadzonych
w świątyni z obawy przed terrorem UPA około 200 Polaków. Do dziś
przetrwały zaledwie okaleczone ściany i zrujnowana dzwonnica. Jedynie
na zewnętrznym murze prezbiterium przetrwał zwycięsko drewniany krucyfiks,
głoszący tryumf Chrystusa pomimo prześladowań Kościoła i wiernych.
Omawiana książka prezentuje zdjęcia wszystkich zachowanych
do dziś obiektów sakralnych diecezji łuckiej. Jest to z jednej strony
fotograficzna inwentaryzacja kościołów i kaplic nieuchronnie skazanych
na zagładę przez upływ czasu, brak jakichkolwiek prac renowacyjnych
czy wręcz zamierzoną dewastację. Z drugiej zaś - autorzy chcieli
ukazać przejawy świetnego niegdyś dorobku kulturowo-religijnego Kościoła
rzymskokatolickiego i związanej z nim nierozdzielnie Rzeczypospolitej
na Kresach Wschodnich. Nie wolno doszukiwać się tu podtekstów rewizjonistycznych
bądź odreagowania za doznane krzywdy. Trzeba spojrzeć na publikowane
dokumenty sine ira et studio, traktując je jako rzetelny materiał
do refleksji nad ranami zadanymi Kościołowi łacińskiemu w jego zewnętrznych
i wewnętrznych tkankach, ale odradzającemu się dziś pomimo niedostatków
materialnej infrastruktury.
W albumie zamieszczono zwięzły rys historyczny diecezji
łuckiej oraz obszerne aneksy, poszerzające dane historyczne o poszczególnych
obiektach. Wszystkie teksty przełożono również na język angielski
i niemiecki. Ponadto dołączono mapę diecezji łuckiej z 1939 r. z
wszystkimi istniejącymi wówczas parafiami oraz wyróżnionymi odrębnym
kolorem dziś zachowanymi obiektami sakralnymi. Książka ukazała się
dzięki dotacji Kancelarii Senatu Rzeczypospolitej Polskiej oraz kilku
indywidualnych sponsorów zagranicznych. Wydawcą jest Towarzystwo
Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich - oddział w Krakowie.
Książkę można nabywać metodą wysyłkową pod adresem: ul. Warszawska
1/13, 31-155 Kraków.
Jan Walczewski, ks. Józef Wołczański: "Świątynie na Wołyniu.
Rzymskokatolickie obiekty sakralne w diecezji łuckiej", Kraków 2000,
ss. 208, format B4.
Pomóż w rozwoju naszego portalu