21 listopada 1964 r. był dniem zakończenia trzeciej sesji Soboru
Watykańskiego II.
Kard. Stefan Wyszyński rano udał się do Watykanu. W miejscu,
gdzie kardynałowie mieli przygotowywać się do uroczystej procesji,
od razu do Prymasa Polski podszedł kard. Amleto Giovanni Cicognani.
Rozpoczął rozmowę nawiązującą do wydarzenia sprzed dwóch dni, które
wywołało konsternację wśród uczestników soborowych. Co wtedy się
stało?
Otóż, 19 listopada papież Paweł VI zwołał Kongregację
Kardynałów, podczas której chciał złożyć szczególne podziękowania
kardynałom biorącym udział w pracach soborowych. W trakcie spotkania
zostały wygłoszone cztery referaty. Wśród prelegentów był Sekretarz
Stanu, kard. Cicognani, który mówił o sytuacji Kościoła w bloku komunistycznym.
W swoim przemówieniu poruszył on problemy Kościoła na Węgrzech, w
Czechosławacji, Rumunii, Litwie, Estonii i Łotwie. Ani razu nie wspomniał
o Polsce. Kiedy więc, po wygłoszeniu referatów, rozpoczęła się dyskusja
nad nimi, Ksiądz Prymas szybko zabrał głos. Przedstawił zgromadzonym
kardynałom sytuację Kościoła w naszej Ojczyźnie, trudną jego sytuację
i prześladowania ze strony komunistycznych władz. Po tej wypowiedzi
przez dłuższy czas w Auli Konsystoriańskiej, gdzie odbywały się obrady,
zaległa kłopotliwa cisza. Przerwał ją dopiero sam Ojciec Święty,
który powiedział: O Polsce nie zapomnieliśmy i nigdy nie zapomnimy.
Zdajemy sobie sprawę z doświadczeń Kościoła w Polsce. Jesteśmy sercem
z Wami. Referent mówił tylko o tych państwach, z którymi podjęto
jakieś pertraktacje ze strony Sekretariatu Stanu o uregulowanie stosunkóiw.
Oczywiście, nie byłoby całego zamieszania, gdyby Sekretarz Stanu
na początku swego referatu o tym właśnie wspomniał.
Obaj kardynałowie widzieli potrzebę wyjaśnienia sobie
zaistniałej sytuacji i zrobili to tuż przed uroczystym zakończeniem
kolejnej sesji Soboru. Prymas Polski podkreślił, że jego zadaniem
jest stale odważnie przypominać o sytuacji w Polsce. W swych zapiskach
zaś napisał, że rozstali się w bardzo miłej atmosferze.
Podczas publicznych obrad przyjęto trzy dokumenty soborowe:
Konstytucję dogmatyczną o Kościele, Dekret o Kościołach Wschodnich
i Dekret o ekumenizmie.
Potem przemówienie wygłosił papież Paweł VI. Tak to wydarzenie
zapisał Ksiądz Prymas:
Ojciec Święty wygłasza swoje przemówienie, w którym charakteryzuje
wyniki prac trzeciej sesji, zwłaszcza więcej czasu poświęca Konstytucji "
De Ecclesia" ["O Kościele"] i kolegialności. Wielki, końcowy urywek
swego przemówienia poświęca rozdziałowi VIII schematu "De Ecclesia"
- o Matce Najświętszej. Mówił żarliwie, wykazując w pięknych słowach
wielką pozycję Matki Najświętszej w Kościele Chrystusa. Kończy ogłoszeniem
Matki Najświętszej Matką Kościoła. Fantastyczny entuzjazm napełnia
Aulę, trwają długotrwałe oklaski. Wszyscy biskupi wstają ze swych
miejsc. Uniesienie równe może temu, które panowało w Efezie. Trwa
to długą chwilę. Jest świadectwem jedności Ojców Soborowych, nie
widać tutaj ani konserwatystów, ani progresistów - są biskupi wierzący,
pragnący Matki. Trudno opisać własne uczucia - jestem na Jasnej Górze,
wśród swoich dzieci, które wymodliły gołymi kolanami na zimnej posadzce
ten tryumf Matki Najświętszej. Widać, jak Matka jest wrażliwa na
pokorne modlitwy. Patrzy teraz na swój entuzjazm z dwóch wielkich
arrasów, które zwisają z balkonów pod kopułą, jeden - Narodzenie
Pana Jezusa, drugi - Wniebowzięcie Maryi. Powoli wszystko się ucisza
i Papież mówi dalej. Ale gdy skończył słowami: "Vita dulcedo et spes
nostra..." burza oklasków zrywa się na nowo i trawa kilka minut.
Mons. Felici podaje wiadomość, że właśnie w bazylice umarł jeden
biskup kanadyjski. Może pierwszy, który doznał, jak bardzo Maryja
jest "vita, dulcedo et spes nostra".
Powszechnie uznano, że ogłoszenie Maryi Matką Kościoła
było osobistym sukcesem Prymasa Polski. Wyraził to zaraz po zakończeniu
uroczystości kard. Cereija, mówiąc: To polski kardynał zwyciężył.
Ogromnie szczęśliwy był przewodniczący Akademii Mariologicznej w
Rzymie - o. Balić. Powiedział:
Był to prawdziwy cud. Ojciec Święty łamał się w sobie.
Był napastowany przez delegacje przeciwników. Tylko odwaga Prymasa
Polski sprawiła, że Papież zdołał zająć stanowisko samodzielne. Podkreślam,
że było to wielkie męstwo Kardynała Prymasa.
Jeszcze wieczorem 21 listopada kard. Wyszyński został
przyjęty na audiencji przez Pawła VI. W ciągu trwającej 40 min. rozmowy
podziękował Papieżowi za to, co uczynił dla Matki Bożej i podzielił
się swoimi uwagami o pracach Soboru.
30 listopada Ksiądz Prymas wyruszył w podróż do Polski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu