Uczniów koło siebie mając,
Szedł przez miasta, nauczając.
Raz tak został zapytany:
- Panie Jezu! Dociekamy,
Czy Zbawienie jest dla wszystkich,
Powiedz nam, co o tym myślisz.
Nauczyciel dał odpowiedź:
- Trzeba zrobić to sposobem,
Wchodzić mimo ciasnych drzwi.
Przyjdą bowiem takie dni,
Gdy Pan domu drzwi zatrzaśnie
I nadzieja dla was zgaśnie.
Chociaż wołać tak będziecie:
- Panie! Otwórz! Znasz nas przecież!
- Nie wiem nawet skąd jesteście?
- Jak to? Nie wiesz? Razem w mieście
Jadaliśmy i piliśmy!
Twej nauki słuchaliśmy.
Wpuść nas! Bardzo Cię prosimy!
- Wiele żeście nagrzeszyli,
Waszych twarzy nie poznaję!
Ja przy swoim więc obstaję!
Idźcie spod Mojego domu,
Nikt wam już nie może pomóc!”.
Wielki wasz to będzie dramat,
Bo ujrzycie Abrahama,
Izaaka i Jakuba,
Lecz to dla was żadna chluba.
Oni będą w Mym Królestwie.
Inni zajmą wasze miejsce,
Niewolnicy i poganie.
A na koniec, jedno zdanie:
Tak ostatni są pierwszymi,
Zaś ci pierwsi... ostatnimi.
Każdy chciałby być zbawiony,
Lecz czy będzie dopuszczony
Tam, gdzie Boskie jest oblicze?
Chyba już odpowiedź słyszę...
Pomóż w rozwoju naszego portalu