Nie wiem, czy w obecnym czasie można sobie pozwolić na wybór najlepszych i najgorszych polityków posłów, ale właśnie na taki pomysł wpadł jeden z tygodników. Jak wielu dziennikarzy mówi, z wyborem najgorszego
posła nie ma absolutnie problemu, szukać jednak tych najlepszych, to już poważny problem. Nie chcemy w tym miejscu podawać nazwisk posłów, którzy znaleźli się na szczytach sejmowej wspaniałości, ani nie
chcemy podawać tych, którzy zajmują miejsce „pod kreską”. Oczywiście, każdy z nas zapewne ma swoich ulubieńców z sejmowej sali, i tych, których, mówiąc delikatnie, nie darzy sympatią.
Z naszych rozmów z czytelnikami wynika, że nie lubimy posłów szczególnie za to, że ciągle się kłócą, walczą o swoje, nie o nasze, chociaż obiecali, że na pewno zajmą się sprawami każdego Polaka, także
tego biednego. Po drugie: nie lubimy tych posłów, którzy uwikłani są w potężne afery związane z szaleńczymi korzyściami materialnymi. Po trzecie: nie darzymy sympatią tych, którzy „co innego mówią,
a co innego czynią”.
Wizerunek polskiego parlamentarzysty nie przedstawia się więc dobrze. Nasi czytelnicy podkreślają, że każdy kandydat na posła, jeszcze przed wpisaniem na listę wyborców, powinien przedstawić zaświadczenie
o ukończonym kursie z podstawowych zasad kultury.
Pomóż w rozwoju naszego portalu